Wywiad
The Returners: „Nie szukamy poklasku u małolatów skaczących do disco polo |WYWIAD
Dzisiaj rozmawiamy z duetem The Returners, który 13 maja wypuścił na rynek nowy album "Nowa stara szkoła".
Czego was nauczyła współpraca z Dioxem w takiej bezpośredniej produkcji z jednym raperem? Pytam w nawiązaniu do wypowiedzi Sherlocka: „W końcu człowiek uświadomił sobie, że wpadł w paskudną pułapkę bycia beatmakerem, jednoosobowym ciałem/instytucją odpowiedzialną za niepowodzenie numeru i jednocześnie całkowicie niezauważalnym złotym chłopcem do generowania sukcesów innych ludzi”. Zgodzicie się z jego refleksją?
Przed Dioxem zrobiliśmy jeszcze kilka płyt z raperami, więc nie była to dla nas jakaś nowość współpraca z jednym raperem – 2 płyty z El Da Sensei, całe "Zapiski" z Eldo + dużo numerów, które robiliśmy wcześniej z Małpą, ale nigdy jakoś się nie ukazały w konkretnej formie. Wiesz, każdy raper, a właściwie osoba to inna historia i inna współpraca, z jednymi dogadywało się lepiej, z innymi gorzej, jeszcze z innymi jesteśmy jak bracia. Całe albumy robi się spoko, lubimy to dużo bardziej aniżeli robienie pojedynczych kawałków na różne albumy, fajnie tworzyć całe projekty. A co do roli producenta i cytatu, który przytaczasz – trochę tak jest jak mówi kolega po fachu – osoba producenta, czy dj'a jest mocno pomijana w świadomości słuchacza, słuchacze kochają raperów, ich postacie, często nie wnikają zbytnio kto produkuje dany kawałek. Dlatego na naszej nadchodzącej płycie staraliśmy się też przemycić dużo kawałków, gdzie znajdziecie tylko naszą muzykę, bez rapu jako takiego.
W zalewie obecnych produkcji, gdzie tak naprawdę mało znaczy własny styl producenta –fragment prasówki „Nowej starej szkoły”. Jeżeli nie styl to co tak naprawdę jest ważne? Często mówi się, że polscy producenci wkraczają na poziom międzynarodowy. Co wy o tym sądzicie? Jeżeli już mówimy o poziomie międzynarodowym. Ostatnio głośny temat – słyszeliście odrzut Timbalanda na Empire?
Wiesz, jak słyszymy większość tych nowych rzeczy, mniejsza z ksywkami, bo nie mamy nawet nikogo konkretnego na myśli i chodzi raczej o zjawisko – słychać wszędzie to samo; te same próbki, te same wtyczki, te same patterny, przejścia, wszystkie te brzmienia i próbki są na wyciągnięcie ręki w tych czasach i są wszędzie bliźniaczo podobne. Ile było takich samych bitów, ludzie już nawet kserują zagraniczne hity sprzed roku, dwóch i podpisują jako swoje produkcje. I ludzie to kupują jeszcze, nikt nie mówi, że to jest złe. Coś co jest czymś nowym wg ludzi, w zasadzie czymś nowym nie jest, to jest tylko powielanie tego, co jest nowe. My tak to odbieramy w dużej większości przypadków, mało jest gości, którzy robią coś co jest ich własne od początku do końca, wypracowaną stylówą przez lata – stylówa wielu z nich to ta, którą usłyszeli x czasu temu i jest teraz ich. O to chodziło. My staramy się kombinować, wiadomo, że po latach człowiek szuka nowych rzeczy i zmienia się trochę pogląd na to wszystko, ale wydaje mi się, że czuć, że to nadal The Returners – jest mocny bęben, brud, sampel, są skrecze. Kończąc już wątek producentów bez własnego stylu etc. to jest masa utalentowanych producentów w Polsce, robiących totalnie różną muzykę – od truskulowych łbów, do gości robiących nową szkołę w przekozacki sposób. Co do kawałka – zbytnio Timbalanda tam nie czuć, ciekawe jaki ułamek jego produkcji tam jest zawarty.
Z najnowszych produkcji znaleźliście się na nowej płycie Małpy, donGURALesko, Białasa z Quebonafide, Prosto Mixtape IV (chyba, że coś pominąłem). Z których produkcji jesteście szczególnie zadowoleni? Z takich pojedynczych strzałów gdzie będzie można was jeszcze usłyszeć?
Cały czas gdzieś gościnnie się udzielamy, w momencie tego wywiadu, niedługo prócz naszej płyty ukazują się jeszcze nasze produkcje/skrecze na płytach Bonsona, Shelleriniego, Pelsona, czy Otsochodzi. Najbardziej jesteśmy zadowoleni z produkcji z Małpą, bo to była współpraca na zasadzie takiej, że siedzieliśmy razem w naszym domowym studio, aranżowaliśmy razem te numery, wpadaliśmy wspólnie na pomysły, wiesz.. znamy się masę lat i jest między nami taka ziomalska nić porozumienia, bo zaczynaliśmy wiele lat temu razem. Z Guralem też dobrze nam się współpracowało przy "Magnum Ignotum", mieszkamy w jednym mieście, spędziliśmy dużo czasu w studio razem, raz nawet Gural był u nas z winylami i słuchaliśmy sampli, mówił z czego by chciał bity, często jakieś dziwne pomyśly, tak powstały właśnie "Reflektory". Dołożyliśmy tam swoją cegiełkę jeszcze lekko przy mixie bitów, taka ciekawostka. Oczywiście nie mówię, że numery z innych płyt to jakaś chujnia, bo raz, że bit do kawałka Białasa i Quebo miał być na naszym producenckim albumie i mega go lubimy, tak samo jak cały numer, a dwa, że wydaje nam się, że wszystko trzyma niezły poziom. Doceniamy bardzo robienie muzyki razem, czuć bardziej to co się robi na linii producent-dj-raper, inaczej niż tylko wymieniając mp3 i wavy przez internet.
„Nowa stara szkoła” to uleganie trendom i pogoń za poklaskiem młodych słuchaczy. Obalcie tezę. Jakie wymagania stawia dziś stworzenie płyty producenckiej?
Generalnie ta płyta była wypadkową wielu rzeczy, jej line up ewoluował, część osób, które miały być na płycie na niej się nie znalazły, co sprawiło, że towarzystwo na płycie mocno się wymieszało. Mamy takie, a nie inne gusta rapowe i staraliśmy się zrobić płytę z ludźmi, których muzę szanujemy i lubimy, nie tylko z ksywkami. Fajnie, że mieliśmy okazję współpracować z tyloma osobami przy tym albumie, co było czasem trochę, czasem mocno problematycznie w procesie powstawania, ale udało się. Podziwiamy Laskę z Magierą, że udało im się zrobić tyle Kodexów. Jeśli chcesz zrobić płytę producencką z tyloma raperami – nie polecamy, hehe. Co do pierwszej części pytania to wydaje nam się, że nie ulegamy na tym albumie ślepo trendom, my tu poklasku wśród małolatów skaczących do jakiegoś hiphopolo, które jest modne teraz nie szukamy i gardzimy tym, szanujemy korzenie – nie mamy przypałowych refrenów na autotune, werbla Young Chop'a w co 3 kawałku, coverów zagranicznych bitów, mamy na całej płycie mnóstwo skreczy, cutów, całe numery, gdzie zamiast rapu masz trzy skreczowane rymujące się szesnastki, więc wydaje mi się, że stoimy w opozycji do tego, co się teraz dzieje w rapie. Jeśli odpalisz pierwszy numer na albumie, zrozumiesz o co chodzi, "Nowa Stara Szkoła" to jest tylko nazwa, chcemy pokazać oldskulowy już teraz rap w rożnych formach.
Ostatnio napisałem artykuł dotyczący najciekawszych kolaboracji na waszej płycie. Wytypowałem między innymi Włodiego i Otsochodzi, a także BBQ. Macie swoich faworytów?
CHWIAŁ: Jesteśmy mega zadowoleni, że udało nam się zrobić numery z zespołami, które ciężko już/dopiero spotkać razem, czyli Proximite, BBQ, czy Ortega Cartel.
LITTLE: Ja z całego albumu najbardziej lubię zwrotkę Flojda, oczywiście nie umniejszając nikomu, ale od 1. sekundy gdy wchodzi w bit to ja to czuję. Ciężko wybrać swojego faworyta z tylu kawałków z płyty, mi przynajmniej.
Kto miał decydujący głos w sprawie finalnej wersji zaproszonych gości? Istniała taka możliwość, że na przykład VNM sam zadecydował, że w numerze z nim znajdzie się jeszcze Flojd?
To, że numer powstał akurat z Flojdem wyszło bodajże trochę z inicjatywy VNM'a, lecz my nie mieliśmy zupełnie nic przeciwko, bo mega jaraliśmy się jego zwrotką na płycie 'Propejn' i zajebiście, że doszło do tej kolaboracji, bo to mega utalentowany gość. Generalnie dawaliśmy gościom swobodę w działaniu, chociaż wiadomo, że decydujący głos należał do nas i jeśli my byśmy kogoś nie zaakceptowali to na płycie by się nie znalazł.
Przy 25 numerach na pewno są momenty lepsze i gorsze. Które byście w jakiś sposób wyróżnili?
Ten album nie ma lepszych i gorszych momentów, ma same konkretne. Skit po kawałku Mielona.
W jakiś sposób jesteście przeze mnie kojarzeni ze Szpadyzor Records. Skąd decyzje, że to Prosto wyda waszą płytę?
Wydaje nam się, że jesteśmy kojarzeni z tą wytwórnią, bo sporo współpracowaliśmy ze Szpadyzorem przy okazji płyt Mielzky'ego, to nie była tylko strona muzyczna, ale też i organizacyjna, bardziej od strony Chwiałasa. Zrobiliśmy dużo muzyki dla DGE i Szpadyzorni, czasem migniemy w Rabbicie i pewnie dlatego, hehe. Z Prosto współpracowaliśmy przy okazji płyt z Dioxem, wydaliśmy u nich jeden singiel na wosku jako The Returners i dogadaliśmy się jakiś czas temu, mamy tam pełną swobodę.
Waszym zdaniem lepsze pieniądze możecie zarobić wydając płytę producencką, czy robiąc pojedyncze podkłady?
Ciężko powiedzieć, przy naszym podejściu/przypadku chyba lepiej robić pełne projekty, bo staramy się nie robić numerów z każdym, nie robić hurtowni ze swojej muzyki, co moglibyśmy robić, sprzedając bity na szerszą skalę i pewnie byłoby z tego więcej hajsu. Nie czerpiemy natomiast zbytnio przyjemności z numerów, którymi się nie jaramy, ultra fanami polskiego rapu też nie jesteśmy, więc nie sprzedajemy bitów tylko by je sprzedać komukolwiek i zarobić hajs, mamy jakieś zasady.
Co będzie miarą sukcesu tego albumu?
Sukcesem jest to, że go skończyliśmy w takiej formie jakiej jest, hehe. Jeśli ludzie docenią ten album tak jak na to zasługuje i szybko o nim nie zapomną, oczywiście fajnie jakby się też spoko sprzedał, wiadomo, ciężko powiedzieć coś konkretniejszego 🙂
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News3 dni temu
Gangster, który pobił Wilka z Hemp Gru, opowiedział o tym przed kamerą
-
News1 dzień temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
teledysk3 dni temu
Oliwka Brazil: „Dziewczyny z branży mają chcice jak zwierzęta”
-
News4 dni temu
Dlaczego Suja nie pracuje? Znamy odpowiedź
-
News3 dni temu
Bambi w dwa lata została rap superstar. Przegoniła nawet swoją szefową
-
News4 dni temu
Onet pisze o Jongmenie ukrywającym się w Dubaju przed polską policją
-
News4 dni temu
„Hip-hop umarł” – twierdzi znany polski producent
-
News2 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”