Wywiad
TRIALS X: „OKAZAŁO SIĘ, ŻE MATERIAŁ PRZETRWAŁ PRZEZ TE LATA”
Po dwudziestu latach, legendarny materiał „Prawda – Cel – Przesłanie” duetu Trials X znów ujrzał światło dzienne, lecz tym razem na zupełnie nowym nośniku. To już nie historyczna kaseta, a adekwatne do dzisiejszych czasów CD. Jak to jest wydawać ten sam materiał, ale 20 lat później? Odpowiedź m.in. na to pytanie znajdziecie w poniższym wywiadzie.
Patrycja: Powinniśmy zacząć od tego, dlaczego zdecydowaliście się wypuścić „Prawda – Cel – Przesłanie” właśnie teraz? Co sprzyjało takiej decyzji, kto na nią wpłynął?
Platoon: Po 2005 roku, kiedy przestał nas obowiązywać niefortunny kontrakt z poprzednim wydawcą, zdecydowaliśmy się na reedycję. Najpierw trzeba było odnaleźć DAT’y ze studia. Zajęło nam to trochę czasu. Planowaliśmy wydać „P-C-P” na winylu, jednak powstrzymywaliśmy się z realizacją tego pomysłu, głównie przez to, że zawsze dążyliśmy do najlepszej jakości, a wtedy ogrom spraw prywatnych i zawodowych nie pozwoliłby nam zaangażować się w projekt w 100%.
Rozmowy z wydawcą zainicjował Piotr z Mopi Music Group i bezbłędnie trafił w oczekiwania Jarka JSDK (rapportal.pl/fonografika). Tym samym obydwaj panowie sprawili, że Fonografika skontaktowała się z nami, proponując współpracę. Jak do tej pory, wszystko układa się po naszej myśli. Data również sprzyja, bo „PCP” nagraliśmy w 1994 r., czyli 20 lat temu. Zobaczymy, co będzie dalej 😉
Patrycja: Jakie emocje budują się w artyście, który po 20 latach ma szansę wypuścić swój materiał ponownie, na nowym nośniku i tym samym dla nowych słuchaczy?
Platoon: Podekscytowanie to dobre słowo. Jest to wyjątkowa sytuacja, bo zazwyczaj gdy artysta decyduje się wydać płytę, to najpierw musi ją stworzyć. My ten etap mieliśmy już za sobą 20 lat temu i zdążyliśmy się do tego zdystansować. Teraz rozpoczęliśmy pracę nad płytą od masteringu w Eprom Sounds Studio i przygotowania poligrafii przy współpracy z utalentowaną graficzką Anną Słowińską.
Tiger: To naprawdę fascynujące i zaskakujące. Okazało się, że materiał przetrwał przez te lata i jak widać warto było inwestować w dobre studio nagraniowe, mimo rozbieżnych opinii na ten temat, a dziś Eprom dodatkowo podrasował całość dodając brzmieniu ciepła i basu. Płyta CD może nie jest nowoczesnym nośnikiem, ale nowym ze względu na to, że jak wiemy materiał był wydany tylko na kasecie, a dopiero teraz materiał w formie płyty trafia na póki. Jest to niesamowite wydarzenie i sądzę, że nie tylko dla fana hip hopu, ale być może, że jest to swoisty ewenement w historii polskiej muzyki. Nie wiem, czy ktoś kiedyś czekał z materiałem, aż tak długo jak my, aby ukazał się po 20 latach, oficjalnie, na szeroko rozumianym ogólnopolskim rynku. Tym bardziej jest mi miło, że ten przypadek właśnie dotyczy nas.
Patrycja: Obecnie hip-hop różni się od czasów, w których Wy dorastaliście. Również mentalność i gust słuchaczy się zmienił. Jak legendarne „Prawda – Cel – Przesłanie” ma wpłynąć na przeciętnego nastolatka, interesującego się kulturą, tą dzisiejszą kulturą hip-hopową?
Platoon: Mentalność się zmieniła, ale wyłonił się również nowy element kultury Hip-Hop tj. wiedza. Sam fakt, że nastoletni słuchacze sięgają po „Prawda – Cel – Przesłanie”, świadczy o tym, że fani rozumieją przekaz z ubiegłego wieku. Wierzymy, że odbiorcy docenią nasz materiał rozumiejąc, w jak odległych czasach było nam dane go nagrywać. Będzie nam miło, jeśli za pomocą naszego materiału, wywiadów i filmów uda się przekazać część historii i klimat tamtych lat. Wiem, że są ludzie, którzy chcieliby znaleźć się chociaż na chwilę w latach ’90 i wierzę, że album TRIALS X sprawi im frajdę.
Tiger: Sposób pisania tekstów jest inny, są bardziej zaawansowane i skomplikowane rymy, mniej klasyczne i mniej częstochowskie. Jednakże przekaz się nie zmienił i jeśli jest szczery to niezależnie jak jest coś napisane, wykreowane, a kiedy jest pomysł na całość utworu to i tak trafi on do ludzi. Przykładem z nowych dobrze zapowiadających się twórców jest AK-47. Uważam to za znak, że hip hop zacznie być bardziej dojrzały i mniej gówniarski, bo zaczną liczyć się bardziej ambitne treści, choć jak wiadomo braku prawdziwości nie unikniemy w żadnej dziedzinie życia.
Patrycja: O czym powinien wiedzieć słuchacz, czego się spodziewać i na co powinien patrzeć obiektywnie, jeśli po raz pierwszy sięga po album i kawał tak naprawdę historii rapu?
Platoon: Być może trudno to sobie wyobrazić komuś, kto nie pamięta okresu przemian w Polsce, zaraz po upadku ZSRR, a był to czas, kiedy do sklepów zaczęły napływać towary, jakich wcześniej nie było. Może to się wydawać groteskowe, ale chcieliśmy przybliżyć się do zachodu i byliśmy pełni nadziei na lepsze jutro. Dlatego w naszych nagraniach słychać wpływy zespołów z za oceanu tj. Public Enemy, A Tribe Called Quest czy Ice T.
Pragnęliśmy mówić głośno o rzeczach, które cenzurowane były w mediach. Instrumentarium też różniło się diametralnie, a rapu w Polsce po prostu nie było, po za inspirowanym rapem, projektem Kazika, Melo-deklamowanymi tekstami Deutera, Małego WuWu i tego typu nagraniami. Rapu z prawdziwego zdarzenia po Polsku po prostu nie było. Zainteresowani nowym zjawiskiem dziennikarze zadawali nam pytania w stylu. „Jak wygląda koncert rapowy”, „Jak wygląda wasz styl życia”, „Czy strzelacie do ludzi”, „Czy żyjemy w nocy” itd. Trzeba było mierzyć się z Polską rzeczywistością.
Tiger: Dokładnie zgadzam się z Platonem dodałbym jeszcze, że słuchacz powinien brać pod uwagę czas w którym tworzyliśmy, aby słuchając płytę nie myślał w sposób kur** teraz tak to się nie robi ja jeb**. Tylko wziął pod uwagę lata 90-te w taki sam sposób jak my dziś zapoznajemy się z kinem lat ubiegłych. Jeśli dziś oglądamy film z lat 60-tych to nie śmiejemy się z tego, że jest zbyt duża ilość muzyki klasycznej przy każdej scenie, że sceny i najazdy kamery trwają zbyt kosmicznie długo, że aktorzy jeżdżą starymi furami, których nie ma już na ulicach. Oglądamy film i podziwiamy tamtą rzeczywistość i kunszt tamtych czasów, zagłębiamy się w historię starając się ja zrozumieć poprzez pryzmat tamtych czasów. Przecież nasz język nie zmienił się na tyle, żeby nie móc go zrozumieć i aby nie móc zagłębić w klimat oceniając to z zupełnie innej perspektywy, właśnie niekoniecznie tej dzisiejszej, tylko tej związanej z początkiem lat 90-tych.
Patrycja: Znajdą się tacy słuchacze, którzy mogą nie mieć pojęcia kim jest Trials X, co zrobił i dlaczego zasługuje na uznanie. Pojawią się różnego rodzaju „hejty” typu „kto dziś nagrywa taki rap?!”. Jak się ustosunkujecie do takich reakcji?
Platoon: Jeśli dotrze do nas konstruktywna krytyka, to może się ustosunkujemy, a debilne „hejterskie” wpisy na portalach, po prostu zignorujemy. Chociaż szczerze mówiąc, to raczej nie mamy prywatnie czasu na śledzenie idiotycznych wypowiedzi 😉
Tiger: Ludzie, którzy tylko źle oceniają coś na portalach wyłącznie pokazują co sobą sami prezentują. Przeważnie są to osoby, które nawet nie potrafią korzystać dobrze z wyszukiwarki google (śmiech). Tak Platoon znowu ma rację…
Patrycja: Dla wielu kolekcjonerów materiał ten jest ważnym nabytkiem. W dodatku dostępnym w lokalnych muzycznych sklepach jak chociażby Empik. Jakie znaczenie po 20 latach ma dla Was fakt, że album ponownie trafia na sklepowe półki?
Platoon: Uwzględniając te wszystkie e-maile z pytaniami, gdzie można kupić nasz materiał i czy będzie kiedyś dostępny. Ujmę to tak, że spadł mi kamień z serca, bo ile lat można odpowiadać na takie same zapytania 😉 A na poważnie, to jest to dla mnie magia, bo rzadko się zdarza, że po 20 latach od debiutu wraca się do nagrań. To chyba spełnienie marzeń każdego muzyka.
Patrycja: Wypuszczaliście materiał dawno temu, wypuszczacie go ponownie teraz i dbacie o promocję. Jaka jest różnica pomiędzy premierą materiału kiedyś, a dziś?
Platoon: Może zacznę od podobieństw. Są one takie, że wtedy byli sceptycy, którzy twierdzili, że nie da się rymować po Polsku i polski rap nie przetrwa, gdyż jest nienaturalny. Teraz również są tacy, którzy twierdzą, że nie będzie zainteresowania naszą płytą, bo rap ewoluował na tyle, że nasz materiał jest trochę groteskowy. Cóż. Wiem jedno. Zarówno wtedy, jak i dziś wiemy, że trzeba kierować się pasją i robić swoje na 100% zaangażowania,
a nie przejmować się opiniami innych ludzi. Konsekwentnie i do przodu. Różnice są takie, że kiedyś promowaliśmy się w radiach i telewizjach, a dziś są to zupełnie inne środki przekazu.
Tiger: Wtedy były „wolne media” teraz są „szybkie media” (śmiech), ale dziś są większe możliwości i nie trzeba się nikogo prosić o „łaskę” aby coś pokazać i zobrazować, a tym bardziej wypromować.
Patrycja: Premiera odbyła się 12 kwietnia br. Nakład leży na półkach w sklepach. Jakie wspomnienia przychodzą Wam do głowy kiedy trzymacie w dłoni finalną wersję „Prawda – Cel – Przesłanie” na CD?
Platoon: To była dla mnie wielka przyjemność, gdy mogłem przesłuchać płytę CD, z cieplejszym brzmieniem, trzymając w ręku oryginalną wkładkę z kasety.
Tiger: Przede wszystkim cieszymy się, że wydawnictwo Fonografika wiedziało jak ugryźć ten temat i zaskoczyło nas podejście do spraw promocyjnych oraz w ogóle sam pomysł z tą wkładką z kasety nas rozwalił. Już po pierwszych rozmowach wiedzieliśmy, że to wydawnictwo chce zaangażować słuchacza w projekt na 100%, a nie na 99%.
Patrycja: Reedycja albumu to również reaktywacja, ponowne wejście na scenę Trials X, czy pozostajecie tylko na wypuszczeniu materiału?
Platoon: Planujemy nagrać z Tigerem, jako TRIALS X numer na płytę „Niezapomniane Legendy”, której inicjatorem jest JSDK. Zysk z nakładu zostanie przekazany na cel charytatywny. Jeszcze w tym roku powinny ukazać się albumy producenckie Sebastiana Tomczyka i Fabstera, na których znajdą się dwa utwory popełnione przeze mnie wraz z Juchasem, DJ’em Epromem i DJ’em Janmarianem. Będzie również niespodzianka m.in. dla fanów TRIALS X. Ponadto pracujemy z Juchasem nad naszą wspólną płytą, bo nasze drogi krzyżują się nie tylko w muzyce, ale i w życiu zawodowym oraz prywatnym. Jesteśmy również otwarci na propozycje koncertowe.
Tiger: To prawda co mówi Platon, aczas pokaże co będzie dalej, ale z pewnością po wydaniu będziemy mieli wolniejszą głową wiedząc, że ten materiał jest już na półkach, bo mi ciężko było myśleć i tworzyć w tym klimacie mając na uwadze fakt, że płyta ta nie była nigdy wydana na CD.
Patrycja: Dużo pozytywnych i negatywnych rzeczy dzieje się w Polskim rapie. Jak oceniacie dzisiejszą sytuację rap-gry? Czy to wszystko idzie w dobrym kierunku, czy powoli stacza się na dno?
Platoon: Z początkiem 21-go wieku, odbiorcy w większej mierze podatni byli jedynie na muzykę popularną, której wykonawcy niestety zabierali się również za rapowanie. Koncerny wywęszyły mamonę i położyły na muzyce ulicznej swoje łapy. Natomiast w obecnej chwili – na szczęście – słuchacze otworzyli się na nowe, świeże pomysły. Ludzie na imprezach już nie bawią się tylko przy kawałkach promowanych w radiach, ale potrafią wyszukiwać i doceniać wartościowe rzeczy. Artyści nie chcą już powielać najlepiej sprzedających się pomysłów, dążąc do niepowtarzalnego stylu. Wszystko to dzięki fanom, poszukującym nowych, świeżych rzeczy. Są też artyści niezależni, którzy zbudowali własne kanały promocyjne i dystrybucyjne. Działają samowystarczalnie i bardzo nas to cieszy, bo taka postawa przyczynia się do nieustannego rozwoju muzyki
Patrycja: Czy są w Polsce artyści, którzy dziś robią na Was wrażenie?
Platoon: Nie chcę tu nikogo faworyzować, bo jest naprawdę wielu dobrych graczy. Ostatnio zrobili na mnie wrażenie dwaj, działający niezależnie, producenci bitów: Sebastian Tomczyk i Fabster. Dlatego nagraliśmy z moim kompanem Juchasem numery na ich płyty producenckie, co jak wiadomo, nie zdarzało nam się zbyt często, za to konkretnie, Zawsze z przyjemnością słucham rapu Sokoła, JWP, Mesa, Eldo, Kwiatka, Hadesa. Dobre płyty
z zacnymi gośćmi wypuszcza w tym roku 600V, czekam również na nowy album Numera Raz, który jestem pewien, że będzie korespondował z moim gustem muzycznym. Z młodych, undergroundowych raperów lubię Heseda i Barzyca, obydwaj raperzy są z Warszawy.
Tiger: Ja osobiścielubię wydania z Asfaltu, Tytus naprawdę wydaje bardzo dobre rzeczy i miło się tego słucha, lubię też ostatnio to co robi Sokół z Marysią, wywarł na mnie wrażenie imagem Kaen, jest kontrowersyjny, może to nic nowego na skalę światową, ale w Polsce taka nowość dobrze zrobi i dobrze, że dzieją się takie rzeczy i ludzi z dystansem do samego siebie. A co do tekstów to pamiętajmy, że 2 Live Crew też rapowali sprośnie i na temat. Maski już przerabiane były wielokrotnie w muzyce tanecznej, ale i w hip hopie. Bardzo mi się podoba również projekt A Pamiętasz Jak oraz idea Rap History Warsaw. Zaciekawił mnie ostatnio AK-47 oraz ciekawe jest to, że polskie klipy są na coraz większym poziomie.
Patrycja: Dwadzieścia lat minęło. Co robiliście przez ten czas, czym się teraz zajmujecie, czy hip-hop cały czas był obecny w Waszych sercach i czy śledziliście to co się dzieje w muzyce?
Platoon: Chociaż zawsze miałem bujne życie prywatne i zawodowe, to przez te wszystkie lata rap zawsze grał w moim sercu. Sporo podróżuję obserwując, co dzieje się muzycznie na innych kontynentach. Na scenie obecny jestem nieustannie przez te wszystkie lata, czy to jako dj, organizator koncertów, promotor, manager. Uczestniczyłem w wielu projektach muzycznych m.in. Reni Jusis płyta „Zakręcona”, Y.A.R.O. płyta „Olewka”, Kriktrim (obecnie Łąki Łan), sporo koncertów grałem z zespołem Tonik, z Karoliną Rosą. Z Tigerem, Redem i Lady K stworzyliśmy projekt Humaniztikz, dograłem również scratche na płytę „W Czerni I W Bieli”, a w 2011 roku dograłem zwrotkę do „A Pamiętasz Jak?”. Obecnie pracuję w firmie szkoleniowej Gamma Discover, której dyrektorem jest Marcin Juchas Juchniewicz. Działamy razem od ponad 7 lat i co ciekawe, w części nieformalnej naszych szkoleń, zdarza nam się koncertować na prośbę uczestników. To jest niesamowite, w jak różnych okolicznościach można spotkać swoich fanów.
Tiger: To sporo czasu to fakt, ale nie próżnowaliśmy. Ja zacząłem wchodzić w nowe projekty muzyczne. Byłem współzałożycielem duetu Modfunk i rozwijałem scenę klubową grając w najważniejszych polskich klubach i prowadząc 8 lat studio nagraniowe na ul. Bema 65 zaraz nad byłym klubem „Kotły”. W międzyczasie remiksowałem i robiłem projekty takie jak Humaniztikz z Platoonem, Redem, Marcinem Żurawiczem i Bartkiem Wojciechowskim oraz Numerem Raz gdzie też go remiksowałem np. w kawałku „Zazdrość” (Humaniztikz Remix) do którego powstał świetny klip Karola Zakrzewskiego w animacji 3D. Ostatecznie zacząłem robić produkcje jako Tigermaan i tak zostało do dziś, ja produkuję a Platoon rymuje (śmiech). Jestem też założycielem agencji muzycznej gdzie promuję innych ważnych polskich artystów. Jednym słowem, życie jest muzyką przez całe 20 lat z małymi przerwami.
Patrycja: Można mówić, że jesteście żywą legendą. Tak na zakończenie, co powiedzielibyście artystom, którzy marzą, że kiedyś ich materiał i ich osoba będzie doceniania i będzie się o nich mówić, że przyczynili się do rozwoju kultury?
Platoon: Szczerze mówiąc, to ja nie czuję się legendą 😉 Po prostu staram się robić swoje, a nie powielać. Miałem to szczęście, że mój ojciec jest multiinstrumentalistą i nauczył mnie grać m.in. na gitarze, gdy miałem jakieś 5 lat. Grałem też na pianinie, basie, kontrabasie i innych instrumentach. Dlatego łatwiej mi było tworzyć swoje nagrania, nawet jeśli były oparte na samplach, to zazwyczaj rozbudowywałem je instrumentalnie. Ponadto miałem w domu spory zbiór płyt winylowych, z których czerpałem sample. W wieku 14 lat założyłem już zespół punk rockowy, w którym Tiger grał na perkusji i m.in. to doświadczenie w tworzeniu muzyki pozwoliło nam wypracować pewną wizję, jak chcemy brzmieć. Jednak zderzenie z realiami studiów nagraniowych w obecnym czasie sprawiło, że przeforsowanie naszej wizji było dość trudne. Na pewno, żeby być docenionym po latach trzeba wyróżnic się wśród „konkurencji”. Trzeba odwagi i konsekwencji, a w szczególności nie sugerować się opiniami ludzi, którzy niczego nie wnieśli w Twoje życie. Życzę wytrwałości i sukcesów każdemu, kto tworzy sztukę. YO!
Tiger: Przede wszystkim bardzo poważnie trzeba traktować wszystko to co się robi, a z pewnością przyjdzie za wszystko zapłata, bo to trochę tak jak z pracą na roli, jak źle zaorzesz pole to nic z tego nie będzie (śmiech).
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News5 dni temu
Sokół kłania się Quebonafide
-
News4 dni temu
Marcin Flint o Quebonafide. „Przeciętny raper z przebłyskami”
-
News4 dni temu
Sentino ogłosił datę premiery płyty z Malikiem
-
News5 dni temu
Kilof, który odsiedział prawie 30 lat, nagrał diss na Masę
-
teledysk5 dni temu
Słoń: „R.I.P. Radoskór, Bolec, Bezczel, Chada. Ich już nie ma, ale ty niestety jesteś nadal”
-
News3 dni temu
Quebonafide we freakach. Wiadomo, jakiego rywala mu szykowano
-
News3 dni temu
Andrzej Dragan tłumaczy, jak zrobił klip Quebonafide
-
News2 dni temu
Marcin Miller: „Bardzo szanuję rap”. Kogo słucha lider Boysów?