Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

VAIB: „PRZESKOCZYMY POPULARNOŚĆ UPADŁYCH PERIODYKÓW HIPHOPOWYCH”

Opublikowany

 

Rozmawiamy dzisiaj z redaktorem naczelnym jedynego magazynu hip-hopowego w Polsce – Adamem Romanowskim.

 

Siema, powiedz na początek, czego będziemy mogli się spodziewać w najnowszym numerze VAIBu?

Adam: Cześć! Na pewno sporo ciekawej treści. Jak w każdym numerze, pojawią się recenzje, ciekawe wywiady, konkursy i felietony. Jednak o szczegółach nie ma co mówić, zostawmy to na dzień premiery. Przy pracy nad magazynem, najlepsze jest to, że nawet w dniu premiery potrafi zmienić się jego zawartość. Jesteśmy czasopismem internetowym, to daje nam trochę większe pole manewru niż w przypadku tradycyjnej prasy.

Jesteś pomysłodawcą i naczelnym magazynu. Jak długo dojrzewała w Tobie ta idea, aby stworzyć właśnie taki magazyn?

Adam:  Wbrew pozorom był to pomysł dosyć spontaniczny. W 2011 roku, po odwiedzeniu salonu Empik, przeszło mi przez myśl, że skoro brakuje hip-hopowej prasy na rynku, to jest to nisza, którą warto wypełnić. Mimo, że interesowałem się tą kulturą, nie znałem nikogo z kim mógłbym zrealizować ten projekt. Dlatego nawet nie łudziłem się, żeby zacząć działać w tym kierunku. W 2012 zacząłem działać lokalnie. M.in. z Sebą (Tony Jazzu) stworzyliśmy szczeciński projekt – szczecinskihiphop.pl Strona działa do dziś, lecz dla mnie było to za mało. Po studiowaniu ekonomii, trochę przypadkiem, trafiłem na studia dziennikarskie, gdzie poznałem dwóch znakomitych ludzi Mateusza i Maćka. Po pół roku studiowania, powiedziałem chłopakom o moim pomyśle stworzenia magazynu. W styczniu 2012 zaczęliśmy planować co miałoby się pojawić w pierwszym numerze. Wszystko niestety zostało tylko pomysłem, nie podjęliśmy żadnych działań. Jeszcze czegoś brakowało. W międzyczasie dowiedziałem się o powstawaniu uniwersyteckiego radia internetowego. Zgłosiłem się z chęcią poprowadzenia audycji hiphopowej. Czekałem na moment startu radia, co się niestety bardzo przeciągało, zmienił się naczelny i zapadły plany, że jednak tematycznych audycji w radiu nie będzie. Minęło trochę czasu, zaszło kilka zmian we władzach radia i tak na wiosnę udało się w końcu wystartować z audycją Miejski VIBE w radiu BAS.

Naczelny radia przydzielił mi do pomocy Adama, który okazał się znakomitym współprowadzącym. Po kilku wspólnych audycjach, radio nadal prowadziło nabór nowych osób. Na jednym z takich castingów pojawiła się Sonia, która szybko wbiła się na rapową audycję. Tak oto Miejski VIBE prowadziliśmy w trójkę. Przełomowym momentem były Juwenalia w Szczecinie, gdzie pierwszy raz w życiu przeprowadziłem kilka wywiadów. M.in. z Paluchem, Miuoshem czy Bonsonem. Wywiady nadal znajdziecie na YT, uważam, że mimo debiutu dziennikarskiego, wyszły naprawdę dobrze. Kiedy zaczęły się wakacje, wróciła do mnie myśl o magazynie. Poznałem już cztery osoby, które idealnie nadawałyby się do podjęcia wyzwania. Adam zapoznał mnie jeszcze z Michałem. Mieliśmy 6 osobową ekipę, postanowiliśmy działać. Przez okres wakacji powstawały teksty, ja uczyłem się programu do składania czasopisma. W ten sposób 20 września zupełnie bez żadnych zapowiedzi, promocji itp. wrzuciliśmy do sieci pierwszy numer. Odzew był świetny, mimo, że z perspektywy czasu numer jest bardzo średni to dostaliśmy mnóstwo propsów, co nas bardzo zmotywowało do dalszej pracy. W ten sposób do redakcji trafił Kuba z Wrocławia, który sam prowadzi kanał na YT "This is backstage", Wojtek z Warszawy, który blisko współpracuje z Asfaltem. Patrycja ze Szczecina, która ma mnóstwo kontaktów i wiedzy na temat tego co się dzieje na rodzimym podwórku. Przez pierwsze miesiące, skład redakcyjny się zmieniał, jednak od dłuższego jest stały. Wiem, kogo na co stać, kto co potrafi, jaką ma wiedzę i jak bardzo jest zaangażowany w pracę nad magazynem.

 
Wiem, bo mamy wspólnych znajomych, że redakcję magazynu tworzą wolni strzelcy z całego kraju. Jednak w Szczecinie jest główna baza, kto ma decydujące zdanie na temat kształtu każdego kolejnego numeru?

Adam: Tak jak wspomniałem wcześniej, mamy już stały skład. Oczywiście, zgłaszają się do nas osoby, które chcą przeprowadzić z kimś wywiad, napisać artykuł. Jeśli materiał okazuje się dobry, nie ma problemu z jego publikacją. Decydujące zdanie o kształcie magazynu mam ja. Jednak wszystko zawsze konsultuję z resztą redakcji. Zawsze czekam na pomysły i plany osób, staram się, aby każdy zrobił to na co ma ochotę, to co sobie wymyślił i zaplanował. Oczywiście, są takie stałe elementy jak newsy czy recenzje, gdzie są pozycje, które ja narzucam. W ten sposób, newsy piszemy wszyscy. Recenzji jest sporo, więc zawsze zostają tytuły, które trzeba zrecenzować a nikt nie wyraził na to chęci, wtedy ja rozdzielam, kto co pisze.

 
Zarządzasz ludźmi z całej Polski, pracujecie w Internecie, długo się zgrywaliście ze sobą, aby uniknąć niepotrzebnych stresów?

Adam: Było sporo zamieszania po pierwszym numerze. Ciężko było ogarnąć taką ilość osób. Po czasie się wszystko wykrystalizowało. Tak naprawdę większość osób (9) jest na miejscu w Szczecinie. Poza naszym miastem jest tylko Kuba z Wrocławia i Wojtek z Warszawy. Wszyscy mają ze sobą dobry kontakt. Współpracujemy naprawdę bardzo dobrze. Potrafimy się pokłócić, ale to chyba normalne i bez tego pewnie też nie powstałoby wiele ciekawych rzeczy.

 

Na pewno pamiętasz czasy Ślizgu czy Klanu. Chcesz w jakimś stopniu dorównać popularnością legendarnym tytułom?

Adam: Pewnie, że pamiętam. Nie mam zamiaru do niczego/kogo dorównywać. Chcę aby nasz magazyn szedł swoją drogą. Nawet przy małej popularności, uważam, że najważniejszy jest czytelnik, który jest z nami zawsze. Wiem, że są osoby, które czekają z miesiąca na miesiąc na kolejny numer. Czy jest takich osób 50 czy 10 000, to nie ważne. Oczywiście, popularność na pewno sprzyja rozwojowi, narzuca presję aby być coraz lepszym. Śmiem twierdzić, że w dzisiejszych czasach łatwo nam będzie przeskoczyć popularność upadłych periodyków hiphopowych. Nasz magazyn jest dostępny za darmo w sieci, gdzie nie ma ograniczenia nakładu. Jak na razie nie mamy też konkurencji.

 
Kilka dni temu rozmawialiśmy na temat Twojej drogi od słuchacza rapu, do naczelnego jedynego magazynu hip-hopowego w Polsce. Powiedz, dlaczego Twoim zdaniem w blisko 40 milionowym państwie, nie ma więcej tego typu prasy branżowej?

Adam: Na pewno duży wpływ na to miał Internet i spadek zainteresowania hip-hopem po 2004. Te dwie rzeczy nałożyły się na siebie. Nie dość, że hip-hop uciekł z stacji radiowych, telewizji to do tego rozwinął się Internet, gdzie zupełnie za darmo mieliśmy dostęp do muzyki, teledysków i przede wszystkim informacji. Po co kupować czasopismo, skoro wszystko było w Internecie? Po co kupować płyty, skoro w sieci były za darmo i to nawet przed premierą? To był ciekawy okres, w którym ludzie zachłysnęli się dobrodziejstwem Internetu. To za to doprowadziło do momentu, w którym Internet jest pełny gówna i syfu, który bije do nas z każdej strony. Ludzie mają dość tego, że z każdej strony są bombardowani milionem informacji, bzdur, reklam, filmików. Przyszedł czas trzymania się jednego czy kilku zaufanych źródeł informacji. Mimo, że magazyn przegrywa z portalami internetowymi aktualnością, to np. aktualności zebrane z jednego miesiąca, wyselekcjonowane i przedstawione na kilku stronach, to świetna alternatywa. Osoby, które nie mają czasu na sprawdzanie miliona stron, facebooków, chętnie czytają nasze newsy. I tu zatacza się koło. Internet stał się śmietnikiem gdzie jest wszystko i nic, dlatego ludzie będą coraz chętniej sięgali po prasę. Tą w wydaniu elektronicznym jak i papierowym. Społeczeństwo jest leniwe, chce mieć podane wszystko na tacy. U nas jest wszystko poukładane, wybrane to co najważniejsze i podane w ładnym opakowaniu.

Magazyn ma swój fanpage. Można go pobrać w formie elektronicznej, czy to jest wszystko na co Was stać? Czy chcielibyście w przyszłości trafić do legalnego obrotu w wersji papierowej?

Adam:  Stać nas na wiele. Jednak zawsze jest jakiś czynnik, który staje się zaporą nie do pokonania. Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi… Na pewno stworzymy aplikację na smartfony. I tak naprawdę nie wiem, czy jest sens drukowania…. Czas pokaże. Jeśli nie regularne wydawnictwo, to na pewno coś specjalnego damy na papierze.

Jakim kluczem zbieracie treści do każdego kolejnego numeru?

Adam:  Bardzo prostym. Priorytetem są aktualne wydarzenia. Staramy się robić wywiady z osobami, które właśnie wydały album, recenzować ostatnio wydane krążki. To samo dotyczy oczywiście aktualności czy felietonów. Na pewno staramy się też promować to co jest dobre, a jednak nie trafiło do wielu słuchaczy. Dlatego sprawdzajcie wywiady z "Nieznanymi Sprawcami" czy produkcje od naszych producentów z "Taśmy Produkcyjnej".

 
Wspomniałeś niedawno, że Twoją pasją jest dziennikarstwo, dlatego m.in. powstał VAIB. Na pewno śledzisz polskie portale branżowe, jak oceniasz poziom polskiego dziennikarstwa hip-hopowego?

Adam:  Niestety, takie dziennikarstwo prawie nie istnieje. Szkoda, że na palcach jednej dłoni można policzyć portale godne uwagi, gdzie pojawia się dobra, merytoryczna treść. To się zmieni, już niedługo, zobaczycie.

Odmówiliście kiedyś komuś miejsca w magazynie, jeśli tak to z jakiego powodu?

Adam: Oczywiście. Magazyn w porównaniu do portalu internetowego ma ograniczoną powierzchnię. Co czyni go bardziej prestiżowym, bo oznacza to, że treść musi być mocno przemyślana i wartościowa. Niestety, nawet jakbyśmy chcieli pisać o wszystkim i o tym co dostajemy na maila, byśmy nigdy nie zamknęli numeru. Powodów zawsze jest kilka. Np. z góry ustalamy jakie wchodzą recenzje i ile ich będzie. Dlatego często musimy z czegoś rezygnować. To samo dotyczy reszty działów. My sami chcemy wyszukiwać ciekawe rzeczy i o tym pisać. Dlatego nie jesteśmy wstanie pisać o wszystkim.

Czy masz inne plany około muzyczne?

Adam: Pewnie! Planów zawsze jest mnóstwo, jednak o tym się nie mówi. Jak coś uda się zrealizować, tak jak VAIB – wtedy na pewno o tym usłyszycie.

Porozmawiajmy chwilę o sprawach technicznych, jak długo trwa złożenie materiałów w gotowy egzemplarz kolejnego numeru? Ile osób pracuje nad ostatecznym kształtem VAIBU?

Adam: Złożenie trwa około 2-3 tygodni. Niestety, często teksty dostajemy później niż planowaliśmy. Często dzieje się tak, że jakaś część magazynu jest skończona a reszta nawet nie napisana. To jest bardzo ciężka praca, bo oprócz napisania tekstów dochodzi np. autoryzacja wywiadu. Potem jest korekta, załatwianie zdjęć od autorów. Skład i znowu wysyłanie do akceptacji, ewentualnie poprawki. Etapów tworzenia jest naprawdę dużo, niestety składem i organizacją wielu rzeczy zajmuję się sam. To też ma wpływ na czas realizacji. Nad ostatecznym kształtem pracuję ja, oczywiście po poprzednim zebraniu materiałów i ustaleniu wszystkiego z moją ekipą.

Kiedyś przedstawiałeś mi statystyki odsłon, pobrań numerów, jak to wygląda dzisiaj i jeszcze jedna kwestia, czy zgłaszają się do Was potencjalni sponsorzy, reklamodawcy, czy to Wy raczej musicie szukać?

Adam:  Statystyki z numeru na numer bardzo się zmieniają. Gdyby porównać numer pierwszy z czerwcowym, to ten wakacyjny przeczytało 5 razy więcej osób niż wrześniowy. Z ciekawostek powiem, że czytelnicy spędzili 130 dni na czytaniu numeru z Tede. Miło mi, że ukradliśmy ponad 4 miesiące naszym czytelnikom. Odnośnie reklam czy innej współpracy, od zawsze działamy z kilkoma markami, firmami, które widzą w nas potencjał. Często działamy na zasadzie obustronnego wsparcia z ludźmi, których po prostu znamy i lubimy. Jeśli jednak, ktoś będzie chciał się u nas reklamować czy wyrazi chęć jakiejkolwiek współpracy to jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje, to chyba normalne.

 

Na stronie wspieram.to trwa aktualnie akcja, gdzie zbierane są fundusze na kolejny drukowany numer magazynu. Zachęcamy do wsparcia.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Benito: „Będą grube strzały w najbliższym czasie” – wywiad

Rozmawiamy m.in. o Bałagane i Riccim.

Opublikowany

 

benito

Ścianka Popkillerów to niesamowite miejsce, łączące wszelakie uniwersa (co najlepiej pokazuje różnorodność naszych gości). Gdzie indziej znajdziemy obok siebie Bambi, Łonę i Adiego Nowaka na raz? Tym razem jednak skupimy się na połączeniu Najniższej Polskiej Dziennikarki o włoskim pochodzeniu z kimś, kto niewątpliwie kojarzy się z Półwyspem Apenińskim i wygrał loterię genów, patrząc na jego wysokość.

Kolejnym rozmówcą przed GlamRapową kamerą w trakcie szóstej edycji Popkillerów był Benito, połowa Tuzza Globale. Raper i restaurator zdradził nam, które określenie bardziej do niego pasuje. Padła też poważna deklaracja.

– Muzyki robię bardzo dużo. Będą grube strzały w najbliższym czasie. Kocham to robić i będę to robił.

Nie mogło zabraknąć również pytania o to, gdzie jest Ricci i jaką przyszłość ma przed sobą inspirujący się Włochami duet. Benito w imieniu Bałagane odebrał statuetkę „Hardkorowego Rapera Roku”, którą otrzymał Kazek. Ten wątek oczywiście musieliśmy również poruszyć.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Lordofon: „W kategorii Kacperczycy roku byśmy wygrali” – wywiad

„Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza?”

Opublikowany

 

Echa ostatniej gali rozdania Popkillerów wciąż nie milką. Na naszym kanale sukcesywnie pojawiają się kolejne wywiady, nie tylko z samymi raperami, ale i szeroko pojętymi osobami z branży hip-hopowej. Tym razem w ogniu pytań znalazł się zespół Lordofon.

– Jestem pisarzem, poetą; beaty jakiś chłop robi do tego (…). Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza na przykład? To jest to! – mówi Maciej Poreda zapytany o (pre)nominację w kategorii „Liryczny raper roku”.

To, że panowie mają niesamowite poczucie humoru zobaczycie jeszcze nie raz, zwłaszcza w zestawieniu z najniższą polską dziennikarką (czyli autorką tekstu i poniższego wywiadu). O tym jak być Kacperczykiem i Taco Hemingwayem w jednym, o najlepszym fanbasie i wymarzonej statuetce Chłopa Roku poniżej opowiedzą Wam – wspomniany nieślubny wnuk wieszcza narodowego i Michał Jurek (perkusista na skalę wyprzedania trasy koncertowej).


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Wuwunio ostro do Szalonego Reportera: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum”

Rozmawiamy z twórcą Pal Hajs TV.

Opublikowany

 

Wuwunio to człowiek-orkiestra. Smiało można nazwać go mianem reportera, w wolnych chwilach potrafi coś, nie-coś zarapować, a ponadto jest to także baczny obserwator i aktywny uczestnik naszego polskiego youtube’owego poletka. Nie mogło więc być takiej możliwości, że nie porozmawialiśmy chociażby chwilę na temat jego najbliższych planów, wrażeń z gali oraz… sami zobaczcie.

Od Popkillerów 2024 minie lada chwila już tydzień, a emocje nadal nie opadły. Warto więc nieco podkręcić atmosferę ponieważ nasze ściankowe rozmowy, wywiady wciąż napływają na nasz kanał YouTube, który zdecydowanie warto zasubskrybować.

Z Wuwuniem poruszyliśmy szereg tematów: od sympatii do Rów Babicze przez podejście do Szalonego Reportera aż po najbliższe internetowe plany.

Wuwunio vs Szalony Reporter

Chwilę przed samą galą Popkillerów pisaliśmy o insynuacjach Szalonego Reportera względem Kubańczyka. Wówczas Wuwunio skomentował cały wpis jako „obrzydliwy”.

Podczas naszej rozmowy Wuwunio stwierdził, że nie tylko już nie pójdzie do niego na podcast, ale zaapelował też: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum” – zwrócił się do Szalonego Reportera.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mateusz Kaniowski: „Nie słucham żeńskiej sceny rapowej” – wywiad

„Odkryciem roku na Popkillerach powinno zostać Rów Babicze”.

Opublikowany

 

kaniowski wywiad

Popkillery 2024 już za nami. Szósta edycja największej hip-hopowej gali to historia. Uczestnicząc na gali przeprowadziliśmy kilka wywiadów. Efekty tej pracy możecie już powoli oglądać na naszym kanale. Na pierwszy ogień naszych dociekliwych pytań idzie jeden z najbardziej popularnych dziennikarzy młodszego pokolenia, czyli Mateusz Kaniowski.

– Ruskiefajki to jedna z nielicznych kobiet, których jestem w stanie słuchać. To, że niektóre osoby są tak popularne z takimi utworami, które nagrywają to mnie po prostu roznosi – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim Mateusz Kaniowski.

Czego słucha Kaniowski? Jaki według niego jest singiel roku? Co myśli o Popkillerach? Czy raperzy dalej będą chętnie brać udział we freakfightach? Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie poniżej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Frank Leen o początkach w rapie: „Był taki Adrian, który miał Sony Xperia K800i” – wywiad

Bitowo wychowałem się na Young Leanie i Sad Boys.

Opublikowany

 

frank leen

Dożyliśmy pięknych czasów różnorodności w rapie. I chociaż zagorzali ultrasi zakręcą głową, wyleją piwo i krzykną, że „to nie jest hip-hop”, powinniśmy się cieszyć z każdej formy docenienia naszych branżowych kolegów. Na 30. jubileuszowej gali Fryderyków w kategorii „Fonograficzny debiut roku” został nominowany Frank Leen za swój album „Miłość w czasach”. Statuetki nie udało się niestety zdobyć jednak artysta miał okazję wystąpić na scenie gliwickiej areny. Następnie mieliśmy okazję zamienić parę słów.

Dostałeś nominację w kategorii Debiut Roku, chociaż to nie Twój pierwszy rok na rapowej scenie. Jakie to uczucie?

Fajne to uczucie ponieważ ktoś mnie dostrzegł i jestem z tego mega dumny. Cieszę się, że tak wyszło. Jestem trochę starszy niż wszyscy nominowani, ale mega dumny. Nie wiem, czy odpowiedziałem na twoje pytanie.

Jesteś bardzo wszechstronnym artystą – z jednej strony mamy współpracę z Gibbsem, z drugiej z CatchUpem, za Tobą też współpraca z Okim na SoundClashu. Zdecydowanie należysz do osób znanych w środowisku. Jak to przekłada się na zasięgi i słuchaczy?

Jestem w stu procentach z rapowego świata i próbuję alternatywy ponieważ była bliska mojemu sercu gdy dorastałem. Grałem w różnych zespołach na gitarze, to jest mój główny instrument. Jak to się przekłada na zasięgi? Szczerze – nie wiem, totalnie mnie to nie obchodzi. Cieszę się, że mogę mieszać te światy, bo wydaje mi się, że nadal jest to dzika strefa dla polskich słuchaczy. Chciałbym to normalizować.

Na jakim hip-hopowym wykonawcy wychował się Frank Leen?

Dobre pytanie, jest ich wielu. Na pewno Kendrick Lamar, słuchałem dużo Eminema. A tak beatowo, produkcyjnie to na pewno Young Lean i jego grupa Sad Boys. A z polski to dłuższa historia.

Opowiadaj śmiało!

Grałem w siatkówkę, był tam taki Adrian, który miał telefon Sony Xperia K800i. Ja miałem K750i i stwierdziłem, że ma mega super telefon więc spytałem, czy chciałby się zamienić albo sprzedać. Powiedział żebym dopłacił stówkę i się wymieniliśmy. Wracałem do domu z tym telefonem i na nim był tak: Paluch, Ganja Mafia, Peja… Takie mega klasyczki polskiej sceny rapowej.

Ale nie było Tedego?

Nie, nie było Tedego! Ale lubię Jacka, nie mam nic do tego beefu. Z polskiego rapu później wielu utalentowanych artystów się przewinęło. Zdecydowanie moim ulubionym, chociaż nie inspirował mnie za bardzo, jest Oki. Pokazuje, że da się eksperymentować i nikt nie może go podrobić. Moje brzmienie jest mega oryginalne i to jest rzecz, która nas łączy.

Dzięki za rozmowę!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Tede przestał pisać, tylko nagrywa. „Odkryłem rap na nowo” – wywiad

Z raperem rozmawiamy m.in. o polityce, Clout MMA, nowej płycie oraz AI.

Opublikowany

 

tede pali papierosa

Mówi się, że muzykę kojarzymy z pewnymi okresami w swoim życiu. Dla wielu fanów premiera od ulubionych artystów jest nawet ważniejsza niż zmieniająca się co roku liczba widniejąca w kalendarzu. Patrząc na ostatnie wydarzenia w rapowej karierze TDF-a można było odnieść wrażenie, że w pewnym sensie jego kalendarz się zatrzymał. Nic bardziej mylnego. 

Wyżej wymieniona teza jaką postawiliśmy przed raperem okazała się zupełnie nietrafiona i zdaje się, że Tede przeżywa drugą młodość nie tylko w mediach. 

– Ja nie napisałem żadnego kawałka po płycie “Hajs, Hajp, Hejt”. Przestałem pisać, tylko nagrywam. Potem spisuje, co nagrałem i nagrywam jeszcze raz. Ta technika nagrywania bez pisania jest świetna, bo od razu masz efekt. (…) I ważna sprawa: bity są od różnych producentów – mówi Tede w rozmowie z Mikołajem Kmiecikiem dla GlamRap.pl.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Tede podkreśla, że skupia się na flow. – Dzielę tekst partiami. Nagrywam flow od razu, wiesz o co chodzi. Jak piszesz tekst to przy końcu szesnastki już zapominasz jak te dwie pierwsze linijki miały wchodzić – wyjaśnia.

Kiedy premiera albumu dowiecie się z poniższej rozmowy. Pozostałe poruszone w niej wątki to m.in.: Kanał Zero, Clout MMA czy imprezowa czystość.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: