Wywiad
VBS: „Jeżeli robisz coś konsekwentnie, dostaniesz to, co chcesz, bo ci się to należy” – wywiad
Rozmawiamy z najmłodszym podopiecznym Quebonafide.
Na Questivalu, w katowickim MegaClubie oraz podczas kilku innych przecięć udało nam się porozmawiać z najmłodszym reprezentantem QueQuality – VBS-em.
Jak łączysz muzykę z nauką?
Kurwa, jak ja nienawdzię takich pytań, już to ostatnio mówiłem. To idzie ze sobą w parze, bo jakbym nie chodził do tych liceów, nie liceów, to tak naprawdę nie miałbym o czym pisać, bo to wszystko w jakiś sposób wpływa na moje życie. Da się to połączyć. Oprócz tego, że miałem popraweczkę w tym roku – z matmy, którą zdałem! Więc teraz będę maturzystą.
Rzucałeś zeszytem z nutami – i jebać Bacha? Jak to tak?
Żeby nam się tu Jan Sebastian nie obraził, to oczywiście nie chodziło mi o to, że mam wyjebane w Bacha, tylko w szkoły muzyczne. W ich podejście do nauki. Ja przez to przeszedłem – byłem tam 11-12 lat, ja naprawdę wiem jak to wygląda od środka.
Twarda sztuka, co?
-Twarda sztuka pod tym względem, że uczą Cię tylko muzyki klasycznej i tego podejścia "typowo zakutego łba". Ja tego totalnie nie lubię stary. Nienawidzę się zamykać na takie rzeczy, bo wiesz – muzyka to jest muzyka – to jest obraz duszy.
Piękne słowa (śmiech).
No właśnie – a nie zamykanie się w jakichś śmiesznych regułkach, co mnie zawsze po prostu bawiło. Dlatego też na drugim etapie, w czwartej klasie przyszło mi zrezygnować z tego wszystkiego.
Co to była specjalizacja?
Cztery lat puzonu, sześć lat fortepian.
Nie chciałeś więc jakoś naturalnie uderzyć w producenką stronę mocy?
Wiesz co, uderzałem. Na przykład na "Gadaj gadaj" masz moją solówkę na puzonie.
A na dłuższą metę?
Mamy w planach projekt z całym live band'em – ale to na razie nie będę zdradzał.
Nie wiem czy to prawda, ale według moich źródeł znasz się osobiście z naczelnym komentatorem hip-hopu – Kstykiem.
Poleci na mnie pewnie milion hejtów, ale muszę przyznać, że Kstyk, ta kurwa to jest mój przyjaciel (śmiech). Powiem tylko tyle, że był na mojej osiemnastce i upijał mi rodziców.
Gdzie widzisz siebie za pięć lat?
Może to będzie taka mądrość z demotywatorów, ale ja żyję chwilą. Nie mam pojęcia co będzie za 5 lat, nie wiem gdzie pójdę na studia, nie wiem czy w ogóle pójdę. To jest po części taki mój "plan b", chciałbym jednak, żeby z tą muzą wyszło.
Wchodzę na Twój Facebook'owy profil a tam post: "Zachodzą teraz takie silne zmiany u mnie w głowie i w życiu, że sobie chyba nie zdajecie sprawy. Ja sam sobie nie zdaję sprawy". Sprecyzuj.
Nie wiem czy chcę o tym mówić, dlatego też nie sprecyozwałem na fanpage'u. No, ale zachodzą te zmiany na lepsze u mnie, bo w pewnym momencie swojego życia trochę się pogubiłem.
Czyżby najnowszy singiel "Darling" ukradkiem zapowiadał "Z życia wzięte 2"?
Tak, nawet nie ukradkiem, bo już kiedyś o tym wspominałem – dwójka będzie jezcze w tym roku. Jakiś tam mały nakładzik.
Ostatnie LP. Zadowlony Pan z odbioru?
No zadowolony. Zawsze mogłoby być lepiej. Mam takie podejście "zawsze mogłoby być lepiej" i to mnie przerasta i się, kurwa katuje (śmiech). Ale zadowolony – kocham wszystkich co kupili tę płytę, bo wiem jak powstawała.
Za chwilę mija rok od premiery "Uzależnień", czyli klipu wrzuconego na kanał QueQuality, po którym pierwszy raz uszłyszało o Tobie większe grono słuchaczy. Co się zmieniło w Twoim życiu przez ten rok?
W chuj rzeczy się pozmieniało. To nie ma tak, że nic. Na pewno status mi poszedł w górę (śmiech), nie no żartuję. Wiesz co, bardzo fajnie, że odezwało się do mnie kilku starych znajomych, którzy przez resztę mojego życia wstecz mieli w dupie głęboko i bardzo dziękuję firmie QueQuality, że sobie o mnie przypomnieli, i że mogłęm dotrzeć do tych "znajomych". A poza tym to podchodzę bardziej profesjonalnie do tego rapu, bardziej uważnie, nie tak na łapu-capu.. Nie jestem wstanie odpowiedzieć na to pytanie – chyba jeszcze tak dużo się nie pozmieniało.
Sam mixsujesz i masterujesz swoje kawałki. Chęć bycia niezależnym, samodoskonalenie czy tłusty środkowy palec wszystkim dookoła mówiący "don't touch my shit"?
Kurwa – to, to i to tak naprawdę. Chęć bycia niezależnym zawsze gdzieś tam za mną chodziła, bo zawsze chciałem mieć swój kanon, własne studio. To jest w chuj wygodne – sam pracujesz nad swoimi wokalami, wiesz czego się spodziewasz, to po czasie już na pamięć ustawiasz brzmienia swojego głosu. Dla mnie bomba. Ale to nie jest tak, że "don't touch my shit", jak ktoś umie zajebiście zrobić mix i sprawić, że mój głos brzmi jak chór anielski to chętnie oddam do mixu, bo czasem mi się nie chce.
"Społeczność to przypał rap żyje internetami/Dajcie mi admina na Glamrapie – zacznę być lubiany". Zdajesz sobie sprawę, że tam poniżej, pod tym wywiadem, czy innym artykułem nikt nie lubi nikogo, i choćby sam Jezus się włączył w dyskusję to nic z tego. (śmiech)
Ja zdaje sobie sprawę, i bardzo kocham Glamrap właśnie za to (śmiech). Te komentarze wszystkie – taka Wasza główna ikona. Bardzo fajne zdjęcia i memy zawsze pobieram.
Dlaczego nowe kawałki ukazują się na kanale Kstyka a nie QQ?
Bo na QQ lecą większe projekty, a szersze, pijackie spontanty wrzucam na kanał Kstyka pod zajebane bity.
Geneza przejścia do QQ. Poważnie Quebo do Ciebie napisał, tak sam z siebie?
Ja nie rozumiem co w tym jest dziwnego. On sam łapie raperów – nie tylko do mnie zresztą napisał. Nie jestem jakiś tam wyjątkowy. Dlaczego to już nie wiem – jego zapytajcie.
QueQuality – w jaki sposób Ci pomagają w tej rapowej walce o standard, oprócz oczywistych kwestii typu ciepłe ubranka i wrzutki na kanał?
Na pewno przez to, że gonią mnie do roboty. Na pewno w tym sensie, żeby być konsekwentym – bo jak nie jesteś konsekwentny w tej muzyce, to możesz się pocałować w klamkę i wydawać gdzieś tam, kurwa na własnym kanale i monetyzować jakieś marne dziesięć złotych. Jeżeli będziesz robił to konsekwentnie i będziesz do tego dążył, to w końcu dostaniesz, co chcesz, bo Ci się to po prostu należy. A ciepłe ubranka bardzo fajne – polecam, no i wrzutki na kanał – pozdrawiam tutaj Kamila.
Sobota, niedziela – cho na skurwiela. Zgadamy się na jakiegoś zielonego luja ogłuszacza jak będziemy przejazdem w Suwałkach?
Stary, ja od pewnego czasu już nie palę (śmiech), czyli od jakichś trzech, czterech… pięciu! Pięciu godzin, możemy się złapać (śmiech).
Podsumowując, dziś rozmawiam z VBS'em, który moim zdaniem jeszcze nie do końca jest pewien gdzie i w jaki sposób iść. Nie mam trochę racji?
Może i trochę racji masz. Faktycznie nie wiem dokąd, chociaż wiem gdzie, tylko nie wiem jeszcze jak, buziaczki.
Fot. Konrad Tułak
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News4 dni temu
Gangster, który pobił Wilka z Hemp Gru, opowiedział o tym przed kamerą
-
News2 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
teledysk4 dni temu
Oliwka Brazil: „Dziewczyny z branży mają chcice jak zwierzęta”
-
News5 dni temu
Dlaczego Suja nie pracuje? Znamy odpowiedź
-
News10 godzin temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
News4 dni temu
Bambi w dwa lata została rap superstar. Przegoniła nawet swoją szefową
-
News5 dni temu
Onet pisze o Jongmenie ukrywającym się w Dubaju przed polską policją
-
News5 dni temu
„Hip-hop umarł” – twierdzi znany polski producent