Wywiad
ZETENWUPE: „DŁUGO SZUKALIŚMY KRĘGOSŁUPA DO NASTĘPNEJ PŁYTY”
Zetenwupe zadebiutowali właśnie w Alkopoligamii płytą "Bejbo". W związku z premierą ich nowego krążka podpytaliśmy trzon składu o kilka rzeczy.
Sprawdźcie poniżej co Mada i Kaietanovich mają do powiedzeia na temat produkcji albumu, moralizatorstwa czy o planach na przyszłość.
Wasze crew według oficjalnych informacji zawiązało się w 2008 roku – opowiedzcie o Waszych początkach.
Mada: Z Kajtkiem poznaliśmy się jakoś pod koniec 2007 przez Grubego Józka (eks-ZETENWUPE, teraz Mondry i Gupi) i zaczęliśmy razem rapować. W tym czasie trzymał się z nami jeszcze taki ziomek Igo, który nadal "też coś tam rapuje". Przed jedną z domówek zrobiliśmy ustawkę i założyliśmy zespół. W późniejszym czasie kolejno odpadł Igo i odszedł Józek. I tak zostaliśmy we dwóch. Lazy dołączyła do nas niedawno jako członek składu koncertowego.
Warszawa na hip hopowej to multum solistów i składów, nie macie obaw, że zginiecie w natłoku produkcji z miasta?
Kaietanovich: Nie. Prawda jest taka, że trzeba zapieprzać.
Mada: Nie (śmiech).
Alkopoligamia – ostatnio kilku raperów opuściło szeregi wytwórni, jak Wam się układa współpraca z labelem?
Kaietanovich: Od 2011 niezmiennie uważam, że nie mogliśmy lepiej trafić.
Mada: To jak w zespole – są piękne momenty, są zgrzyty i kompromisy; ale gramy w jednej drużynie, więc czill.
Wasz debiutancki album to 18 produkcji, na płycie macie wielu gości i producentów, opowiedzcie o procesie powstawania krążka – przede wszystkim jakie ramy czasowe mu towarzyszą?
Mada: W zasadzie można by powiedzieć, że krążek powstawał od "Serwusa". Po drodze było wiele projektów, które zawiesiliśmy albo odłożyliśmy na później. Część utworów z nich jest na "Bejbo", część zniknęła w czeluściach szuflad i studia, a jeszcze inne może kiedyś się ukażą. Płyta powstawała niekiedy dość spontanicznie, a sam proces zbierania bitów, nagrywania, dogrywania gości był mocno rozstrzelony w czasie.
Kaietanovich: Tak. Długo szukaliśmy kręgosłupa dla następnej płyty. Koncept – luźny, ale jednak – urodził się w trakcie nagrywania, jakoś w 2014, kiedy okazało się, że większość treści z numerów, które nagraliśmy w ostatnim czasie obraca się głównie wokół relacji damsko-męskich. Potem było z górki.
Obcuje z rapem ponad dwie dekady, jednak im dłużej w tym siedzę, tym rzadziej chce mi się sprawdzać to co nowe. Z Waszym albumem nie miałem problemu – nie nudzicie. Co jest Waszym największym atutem według Was samych?
Kaietanovich: Hmm, może to, że naprawdę zależy nam głównie na muzyce.
Mada: My sami.
W 2015 roku zrobić płytę muzycznie oldschoolową to sztuka – jakim okresem w rapie się najbardziej inspirujecie, czego słuchacie na co dzień?
Mada: Ale nasza płyta nie jest oldschoolowa?? Ja to słucham najczęściej swoich ziomów, a tak z ogółu, to raczej Stany. Przede wszystkim Bada$$ i Pro Era, a poza tym jak słuchasz mojego rapu, to wiesz czym się jaram.
Kaietanovich: Nie wydaje mi się, żeby akurat jakiś konkretny okres był dla mnie szczególnie inspirujący, chociaż większość tego rapowego, co noszę w serduszku to przełom tysiącleci i okolice. Pierwsza płyta Eminema, pierwsze uliczne produkcje z Warszawy(Molesta, WWO), ale nie mam szuflad 'to mnie inspiruje, a to nie', we wszystkim coś jest. Poza tym, dużo słucham śpiewających kobiet: Brodka, Selah Sue, pierwsza Steczkowska. No i radio Nostalgia 4life!
Płyta ma momenty refleksyjne, zabawne, czasami bawicie się słowem – nie brakuje eksperymentów. Jednak dalecy jesteście od nauczania, moralizatorstwa. Jaką rolę chcecie spełniać jako raperzy?
Mada: Ja przedstawiam słuchaczowi swoją rzeczywistość, pokazuję mój punkt widzenia i albo stwierdza, że gitara, myślę podobnie, chcę tak jak on albo może się nie zgadzać i odrzucać moją ocenę, ew. traktować to jako luźną obserwację. Lubię kiedy odbiorca musi się chwile zastanowić nad tym co mam do powiedzenia i dlaczego akurat ubieram to w takie, a nie inne słowa, porównania, follow upy i metafory. W dużej mierze chodzi o to żebym spełniał się sam dla siebie.
Kaietanovich: Same here.
„Serwus Hello” jeden z numerów, który opowiada rzeczywistości jaka Wasz otacza. Jak Wam się żyje w świecie technologii, biegu i wyścigu szczurów?
Kaietanovich: a jak Tobie się żyje? (śmiech) Bardziej widzę siebie w latach dziewięćdziesiątych, niż obecnych. Teraz łatwiej się rozwijać, wszystko jest w zasięgu ręki, ale chyba też łatwiej się pogubić. Natomiast miło patrzeć, jak Polacy pozbywają się kompleksów, otwierają głowy i dążą do samoświadomości.
Mada: Dopóki umiem go zgrabnie omijać, to mam się całkiem nieźle. "Nie dbaj o to na co nie masz wpływu."
Na 18 numerów, które numery według Was są najlepsze, do których lubicie wracać?
Kaietanovich: Mój ulubiony to chyba „Jadę Jadę”. Ale sentyment mam do każdego, nie ma na tej płycie przypadku.
Mada: Wszystkie 😀
Wróćmy na moment do muzyki, zarówno odniesienia do lat 90-tych, a także dużo elektroniki. Wysoko postawiliście poprzeczkę producentom. Pamiętacie jakieś ciekawe historie właśnie związane z wyborem bitów?
Kaietanovich: Taaaaak. „Wisełka” była pierwotnie wyprodukowana przez Głośnego. Spędziliśmy wspólnie kilka wieczorów nad aranżowaniem tego numeru, efekt końcowy rozpierdalał. Głośny jednak 'ma swój świat i piękna to kraina' i w międzyczasie trochę się na chwilę poprztykaliśmy, wobec czego byliśmy zmuszeni zremiksować sztosa. Nie było wątpliwości, że zrobić to może tylko jeden człowiek – Wrotas. Remix śpiewanych partii to nie jest prosta sprawa, ale Maciek oczywiście stanął na wysokości zadania, nazajutrz mieliśmy nową wersję utworu. Z Głośnym wszystko sobie wyjaśniliśmy, niewykluczone, że opublikujemy „Wisełkę” w wersji oryginalnej.
Mada: Producenci to oddzielny gatunek człowieka, zawsze są jakieś wydarzenia, ale to raczej kwestie obsuwy albo niedogadywania się, nie pamiętam nic co mogłoby być nadzwyczaj ciekawe 😉
Na koniec opowiedzcie o planach na resztę roku i jakie sobie wyznaczacie cele – odnośnie karier muzycznych?
Kaietanovich: Jesteśmy zespołem miliona projektów, ale nauczeni doświadczeniem nie opowiadamy, dopóki nie zrobiliśmy. Pewne jest, że jeszcze w tym roku ujrzą światło dzienne nowe rzeczy.
Mada: Cały czas RAP (cały czaaaaaaas), a poza tym NON STOP KOLOR!
Dzięki za rozmowę
Mada: Elo Mordo!
Kaietanovich: Dziękoza!
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Rabo: „Wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół” – wywiad
Rozmawiamy z raperem, który nagrał płytę inspirowaną znanymi bajkami.
W ubiegłą sobotę ukazał się album Rabo „Życie to nie bajka”. To twórca znanego kanału związanego z filmami animowanymi Disneya, Pixara i DreamWorks. Mieliśmy okazję porozmawiać z byłym dziennikarzem programu „Uwaga!” na temat jego projektu.
Polećmy klasykiem na początek – jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Cóż… okres, gdy miałem 9 lat i kolega przyniósł do szkoły Grupę Operacyjną pozwolę sobie pominąć (śmiech). Oficjalnie wszystko zaczęło się rok później, gdy ojczym pożyczył mi swoją empetrójkę, bym się nie nudził w autokarze podczas wycieczki szkolnej. Znajdowała się tam „Droga” od Hemp Gru, którą momentalnie się zachwyciłem. Potem już poszło. Ogólnie jestem z pokolenia dzieciaków, dla których rap był jak łyk świeżego powietrza w świecie przepełnionym smogiem. Gdybym na pewnym etapie nastoletniego życia nie usłyszał, że „Damy radę”, to nie wiem, czy bym dał. Gdybym nie podśpiewywał sobie, że „Bierzemy sprawy w swoje ręce” albo że „Każdą porażkę obracam w sukces”, to też pewnie wszystko wyglądałoby inaczej. Nie bez powodu czasem żartuję sobie, że wychowali mnie mama, tata i Wojtek Sokół (śmiech). I coś w tym jest.
A skąd pomysł, by samemu zacząć rapować?
Od zawsze marzyłem, by być częścią tej kultury. Przez wiele lat prowadziłem kanał na YouTube, gdzie opowiadałem o różnych ciekawostkach, szokujących teoriach i absurdach związanych z filmami animowanymi, głównie ze stajni Disneya, Pixara i DreamWorks i gdy przekroczyłem magiczną barierę 100 000 subów, chciałem przygotować dla widzów coś specjalnego. Uznałem wtedy, że to dobra okazja, by zadebiutować i tak powstał utwór „Sto tysięcy powodów”. Odbiór był pozytywny, więc zacząłem doskonalić swój warsztat i dziś, po 5 latach od tamtego wydarzenia, myślę, że rozwinąłem się już na tyle, by przedstawić się szerszemu gronu słuchaczy.
No właśnie, niedawno do sieci trafiła Twoja EPka „Życie to nie bajka”, oparta na ciekawym patencie. Opowiedz o tym.
Od jakiegoś czasu kiełkował mi w głowie pomysł na płytę związaną z tym, czym zajmowałem się na co dzień. W końcu postanowiłem się za to zabrać i efektem tego jest album inspirowany znanymi animacjami, takimi jak „Toy Story”, „Auta” czy „Król Lew”. Bajki te stanowiły jednak jedynie punkt wyjścia do opowiadanych historii, dzięki czemu mogłem zgrabnie połączyć moje osobiste przeżycia z fabułą wspomnianych filmów. Przykładowo w utworze „Simba” opowiedziałem o swojej drodze do sukcesu, która ciągle trwa, niestety (śmiech). Refren oparłem na słynnej frazie Mufasy „Kiedyś to wszystko będzie Twoje”, którą kojarzy niemal każdy, a której, co ciekawe, Mufasa nigdy do Simby nie wypowiedział. Taki bajkowy efekt Mandeli.
Tu, gdzie jestem, konsekwentnie rządzi prawo dżungli
Walczę mężnie, bo lwie serce w mojej piersi dudni
Wygram ze złem, wsparcie wielkie mam od wiernych kumpli
Dzieło zwieńczę happy endem, będą ze mnie dumni!
Zanim jednak zdecydowałeś się wrócić do ksywki Rabo, wydałeś dwie EP-ki pod innym pseudonimem na osobnym kanale, którego prawie nikt nie zna.
I całe szczęście (śmiech). Faktycznie, w 2020 roku postanowiłem wypuścić pierwszą EP-kę, ale czułem podskórnie, że mimo iż teraz wydaje mi się to cudowne, to za parę lat zapewne będę wolał o tym zapomnieć. I faktycznie – dziś, gdy patrzę na swoje poprzednie projekty, na czele z tym starszym, to widzę, jak wiele rzeczy mógłbym zrobić lepiej. Ale cóż – chyba właśnie na tym polega rozwój. Ostatecznie dobrze mi zrobiło te parę lat w takim klasycznym podziemiu – miałem czas, by spokojnie progresować, a jednocześnie mało kto musiał być tego świadkiem (śmiech).
To teraz trochę z innej beczki – jak YouTuber trafia do redakcji Uwagi! TVN?
Faktycznie, jest to historia dość oryginalna. Niecałe 2 lata temu przechodziłem najgorszy okres mojego życia. To było chwilę po wypuszczeniu EPki „To The Ground”, która zresztą odzwierciedla ówczesny stan mojej psychiki. Z przyczyn niezależnych ode mnie, musiałem odejść jakiś czas wcześniej z YouTube’a, co wywróciło moje życie do góry nogami. Moim planem ₿ na życie był wtedy rynek kryptowalut, który jednak dał mi wielką lekcję pokory i plany bycia kryptomilionerem musiałem odłożyć na później. Ostatecznie znalazłem się w sytuacji, w której byłem bezrobotny, samotny i bez perspektyw. Wysłałem CV do wielu firm, by zaczepić się gdziekolwiek. Odpowiedziały mi dwie – jakieś Call Center i… McDonald’s (śmiech). Wybrałem pracę na słuchawce i – jak się potem okazało – ta jedna decyzja odmieniła moje życie.
Dlaczego? I jak to się łączy z pracą dziennikarza?
Już tłumaczę. W wielkim skrócie firma, w której zacząłem pracować, okazała się być jedną wielką kuźnią oszustów i prężnie działającą machiną okradającą starszych i schorowanych ludzi na grube miliony złotych. Gdy tylko zrozumiałem, w czym biorę udział, chciałem się zwolnić, ale ostatecznie tego nie zrobiłem. Uznałem, że więcej zdziałam, jeśli zostanę tam przez pewien czas, przemęczę się i zdobędę jak najwięcej dowodów na to, co tam się wyprawia. Ostatecznie wyszło lepiej, niż przypuszczałem. Odezwałem się do redakcji Uwagi! opisując całą sprawę i dostarczając im materiały. Podjęli temat i wspólnie zrealizowaliśmy 5-częściowy cykl reportaży o tytule „Szatańska Loża VIP”. Efekt był taki, że po pierwsze – złodziejska firma upadła, po drugie – wielu osobom odpowiedzialnym za ten niemoralny proceder postawiono zarzuty, a po trzecie – dostrzeżono we mnie potencjał i zaproszono do redakcji na staż. Reszta jest już historią. Szaloną, jak całe moje życie.
W takim razie gratuluję, dobra robota.
Dzięki. Swoją drogą na mojej najnowszej EP-ce nawiązuję do tych zdarzeń w kawałku „Pinokio”. Utwór ogólnie opowiada o poczuciu wyobcowania wśród rówieśników, o byciu niepasującym elementem układanki, ale także o potrzebie osiągnięcia wielkiego sukcesu, by mój Gepetto był ze mnie dumny i by nigdy mu niczego nie zabrakło. Myślę, że metafora jest zrozumiała dla wszystkich. Za to sama końcówka drugiej zwrotki jest właśnie o wspomnianej chwilę wcześniej historii. Pamiętam, że wszyscy przestrzegali mnie, bym się w to nie pakował, bo może stać mi się krzywda. Ja jednak miałem przekonanie, że w takich sytuacjach należy działać, nie bacząc na konsekwencje. I tak też zrobiłem. Na razie wszystko ze mną w porządku i mam nadzieję, że tak zostanie. A jeśli nie, to przynajmniej pozostanie po mnie muzyka.
Będę bronił starszych oraz kobiet, cóż
Nawet jak przypłacę to niejedną blizną
Nie chcę być prawdziwym chłopcem już
Od kiedy zostałem prawdziwym mężczyzną
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Małpa: „Moja żona ma tatuaż z okładką płyty Łony” – wywiad
W rozmowie z Małpą padają także ksywki Otschodzi i Lil Konona.
Z okazji pojawienia się na rynku winylowej wersji kultowego albumu „Kilka numerów o czymś”, spotkaliśmy się z Małpą z Warszawie, żeby porozmawiać o jego debiucie, który w większości został napisany we Włoszech.
Chociaż Małpa nigdy tego nie ujawniał, nasza redakcyjna koleżanka opowiedziała podczas rozmowy pewną anegdotę związaną z żoną rapera, która posiada tatuaż z Łoną. – Ma kilka rapowych tatuaży – przyznał raper w rozmowie z Luizą Di Felici. Więcej na ten temat w poniższej rozmowie.
Poruszone wątki w wywiadzie:
- „Kilka numerów o czymś” powstało we Włoszech na Erasmusie.
- Czy Małpa inspirował się włoskimi artystami?
- Lil Konon i jego zakola
- Otsochodzi kupuje winyl za 12 tys. zł
- Praca na stacji benzynowej
- Dlaczego Małpa zniknął na 6 lat?
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Feno: „Young Leosia i Bambi to grzeczna muzyka, która trafia do dzieci” – wywiad
Jak i kiedy modli się Edzio, Pikers GOAT, Grande Connection i monetyzacja konfliktów freakfightami.
Nasza rozmowa z Feno to przede wszystkim tematy rapowe. Czy kobiecy rap w Polsce jest dobry? Tutaj raper wspomina o Bambi, Young Leosi i Oliwce Brazil.
– Mamy Young Leosię i Bambi. To są takie najpotężniejsze postacie. To jest taka grzeczna muzyka, która trafia do dzieci. Sanah i Julka Żugaj to ten sam case – mówi Feno w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
– Mi rap się kojarzy z lekkim sk***ysyństwem. I takiej damskiej postaci jak Cardi B nie ma. No jest Oliwka i ma te skillsy, ale ewidentnie też jakieś problemy wizerunkowe. Żyjemy w post katolickim kraju, w którym nie ma akceptacji na jakieś jechanie w stylu Oliwki Brazil i obciąganie ku**sów – dodaje.
W rozmowie ponadto:
- Feno spotyka dwie małe dziewczynki, które są fankami Bambi
- Co myśli o Grande Connection
- Jak i kiedy modli się Edzio
- Kacper HTA i monetyzacja konfliktu freakfightami
- 10 tys. pomysłów Sebastiana Fabijańskiego
- Pikers to GOAT
- Najbardziej klimatyczny festiwal rapowy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Mamy dość technicznego rapu? Koro: „Eripe, Tomb czy Golin wyczerpali tę formułę” – wywiad
Koro mówi o Young Leosi, Bambi, Grande Connection, Szpaku, White Widow i Taazym.
Podczas naszej rozmowy z Koro poruszyliśmy ciekawy wątek kalkulacji i warsztatu w polskim rapie. Czy w dzisiejszych czasach odbiorcy nie chcą słuchać już przekminionych wersów czy liczyć podwójnych i potrójnych rymów?
Koro „To nie rap się zmienia”
Jak twierdzi Koro, to nie rap się zmienia. – To raperzy zaczęli robić inny rodzaj muzyki. To nie chodzi o to, że rap się rozwija, bo on ma proste korzenie i prostą definicję, tylko ludzie otwierają się na coraz więcej rzeczy. W każdą stronę ta granica się przesuwa – mówi Koro w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl.
Nie chcemy już słuchać rapu dobrego warsztatowo?
W większości wypadków rap odbił w stronę popu, śpiewanych refrenów i autotune’a. Bardzo nieliczni robią jeszcze rap stawiający na technikę.
– Dzisiaj młodzi raperzy nie muszą być dobrzy warsztatowo. Tacy gracze jak Eripe, Tomb, Quebo, Golin i jeszcze mógłbym wymienić parę ksywek, wyczerpali na tyle tę formułę, że ludzie mają dość. Żyjemy w takich czasach TikTokowych i przebodźcowanych, że ta muzyka ma być takim głaskaniem psychiki, żeby się wyluzować, a nie rozkminiać o co chodziło – twierdzi Koro. Czy to dobrze czy źle? Wśród fanów możemy dostrzec dwa główne obozy. Pierwszy, który krytykuje większość rzeczy wychodzących od młodych twórców i drugi, który jest zafascynowany każdym kawałkiem, którego głównym zadaniem jest wpaść w viral i największą rotację.
W poniższej rozmowie poruszyliśmy takie wątki jak: Young Leosia i Bambi nagrywają w szafie, działalność Grande Connection, dissy i beefy się nie kalkulują, konflikt Szpaka i White Widow, Taazy objawieniem freakfightów, co z walką na Fame MMA, a także, kiedy nowa płyta.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Wywiad
Pueblos (Bitwa o Południe): „Żyję z freestyle’u, to moje główne źródło utrzymania” – wywiad
Rozmawiamy z organizatorem Bitwy o Południe.
Wybraliśmy się na BOP9, gdzie mieliśmy zrobić relacje z wydarzenia, ale jak to z freestylem – zamiast relacji przeprowadziliśmy kilka mocnych wywiadów. Na pierwszy ogień rozmowa z Pueblosem – organizatorem Bitwy o Południe.
– Randomowi ludzie boją się BOP-u i boją się wystąpić. Wiedzą, że można się bardzo łatwo zbłaźnić, jak np. wchodzący teraz bez koszulki Syn Młynarza z flagą Kiribati – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim dla GlamRap.pl Pueblos.
Organizator Bitwy o Południe ujawnił przed naszymi kamerami m.in., że jako jedna z nielicznych osób, a może nawet jedyna utrzymuje się z organizowania bitew freestyle’owych. – To moje główne źródło utrzymania – przyznaje.
Z Pueblosem porozmawialiśmy m.in. o aktualnej sytuacji BOP-u i WBW i najbardziej przyszłościowych zawodnikach, którzy jeszcze namieszają we freestyle’u.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Tym razem przed naszymi kamerami zasiadł Sarius, z którym w ponad godzinnym wywiadzie poruszyliśmy mnóstwo tematów, także ten jeden z najbardziej grzejących, czyli niesnaski z Żabsonem.
Kilka tygodni temu między Sariusem z Żabsonem doszło do małego konfliktu, który miał zostać nie do końca zrozumiany przez słuchaczy. Sarius zdecydował się szczegółowo opisać, o co chodziło i dlaczego Żabson miał u niego dług.
Ponadto szef Antihype ujawnił, czy żałuje, że sytuacja z Gibbsem lub Deysem tak się potoczyły.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News2 dni temu
Kali o powrocie Quebonafide: „Błagajcie go na kolanach…”
-
News3 dni temu
Ostatni koncert Quebonafide – wyciekła dokładna data
-
teledysk5 dni temu
Oliwka Brazil: „Dziewczyny z branży mają chcice jak zwierzęta”
-
News2 dni temu
Quebonafide: „Sfingowałem swoją muzyczną śmierć”
-
News23 godziny temu
Sokół kłania się Quebonafide
-
News3 dni temu
Zwrotka podziemnego rapera robi furorę 3 lata po premierze
-
News4 dni temu
Bonus RPK: „Na tym mikrofonie Gabi nagrała diss na Chadę”
-
News4 dni temu
Malik płaci za zwrotki? Raper ujawnia, jak pozyskuje topowych raperów