Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

DISET: „NAD UTWORAMI PRACUJĘ DŁUGO”

Opublikowany

 

Dziś rozmawiamy z Disetem – lubelskim raperem.

Urodzony w roku 90' artysta z Lublina. Aktywny za mikrofonem na lokalnej scenie od lat wczesnej młodości, jednak dopiero w 2011 ukazała się jego pierwsza długogrająca płyta – "High Definition".

 

Zadebiutowałeś albumem „High Definition” w 2011 roku, czyli stosunkowo niedawno. Zdajesz sobie sprawę, że jesteś w dość wąskim gronie osób, którym udaje się przebić dalej?

Diset: Przy tym tempie rozwoju sceny cztery lata to wieczność. Dzisiaj dwutygodniowy utwór jest już stary i nieaktualny. Kilka miesięcy bez singla czy rok bez projektu dla większości słuchaczy oznacza, że przepadłeś i nie wiadomo co się z Tobą dzieje. Natomiast oficjalnie tak naprawdę jeszcze nie zadebiutowałem, bo to wciąż podziemne projekty. Co do przebijania się, to raczej mam je dopiero przed sobą. Dotychczasowa ścieżka to był mały przedsmak. Zbieram siły, pomysły, przygotowuję się do większej „ofensywy” wydawniczej. Wszystko dopiero tak naprawdę się zaczyna. Czułbym się ogromny niedosyt, gdyby to, co do tej pory osiągnąłem było już „wybiciem się”.

 

Reprezentujesz Lublin, miasto w którym uprawia się raczej alternatywną odmianę rapu. Na ile to miasto ukształtowało Twój wizerunek sceniczny?

Diset: Prędzej ukształtowało charakter. Wschód to zimna krew, dystans, spojrzenie z innej perspektywy i przecieranie szlaków, które inni mają przetarte. Natomiast to, co dzieje się na lubelskiej scenie muzycznej nie wpływa na mój styl w jakiś szczególny sposób.

 

W rok po premierze HD dołączasz do Aptaun Support. Kto wyszedł z inicjatywą współpracy?

Diset: Zostałem wyłoniony w konkursie, na który wysłałem zwrotkę. Chłopaki zaproponowali wydanie albumu pod ich patronatem.

 

Dla młodego rapera taki skok jakościowy to było duże zaskoczenie?

Diset: Zajawka i radość była spora. Z czasem człowiek wymaga od siebie coraz więcej, chce iść coraz dalej. To co wcześniej wydawało się spełnieniem snów i krokiem milowym, z perspektywy jest etapem, do którego podchodzi się z większym dystansem, szczególnie jak zdajesz sobie sprawę jak wiele jeszcze przed Tobą.

 

Wsparcie wytwórni w rozwoju, w promocji. Jak bardzo ułatwiło Ci to podróż przez muzykę?

Diset: Wsparcie w ramach Aptaun Support polegało głównie na wytłoczeniu albumu i jego dystrybucji po wcześniejszym zaprezentowaniu danej postaci. Pod tym względem założenia się spełniły, bo względnie sporo osób o mnie usłyszało, a nakład płyty rozszedł się w kilka dni. Natomiast za swój rozwój i kierunek w jakim idzie moja muzyka odpowiadam raczej sam.

W biografii na stronie Aptaun przeczytałem, że prezentujesz świat muzyczny w wysokiej rozdzielczości. Jak długo trwa u Ciebie proces twórczy nad utworami?

Diset: Długo. Najwięcej czasu spędzam nad obmyślaniem konceptów muzycznych i tekstowych, szukaniu odpowiednich brzmień i inspiracji, zbieraniu notatek. Dzięki temu już w trakcie realnego procesu tworzenia dokładnie wiem co chcę osiągnąć. Mnóstwo uwagi poświęcam kwestii aranżu, miksu i realizacji wokali, szczególnie ich postprodukcji. Oczywiście nie robię tego sam, ale lubię mieć nad wszystkim kontrolę i być pewnym, że coś, co wychodzi ode mnie zostało dopracowane. Stąd nazwa „High Definition”. Nie jest to też wyznacznik tego jak według mnie powinno się robić muzykę. Każdy ma swoje metody. Po prostu tak działam i sam lubię rzeczy, w których słyszę zaangażowanie nie tylko w sferę emocjonalną, ale też techniczno-wykonawczą.

 

W roku bieżącym praktycznie nie publikujesz solowych numerów. Dlaczego?

Diset: Po części wynika to ze stylu pracy, o którym wspomniałem wyżej, a po części jest spowodowane robieniem płyty i innymi, okołomuzycznymi aktywnościami niezwiązanymi z rapem i ogarnianiem prywatnych spraw. Mógłbym puszczać numery, ale chcę wszystko zgrać ze sobą w odpowiednim momencie. Mam przygotowanych sporo sztosów, które chciałbym pokazać i pomysłów do realizacji. Wszystko czeka na odpowiedni moment, kiedy na dobre wejdę w regularny rytm wypuszczania nowych rzeczy. Wtedy na pewno nie dam o sobie zapomnieć na tak długi czas.

 

Mimo to trafiłeś do akcji Młode Wilki”.

Diset: Tak, choć właściwie była to edycja obejmująca szerszy zakres niż ostatni rok.

 

Kolejnym wyróżnieniem jest złoto za udział na „Utopii” Pawbeats`a. Jest to Twoja pierwsza tego typu nagroda muzyczna?

Diset: Pierwsza i mam nadzieję, że nie ostatnia. Nie oszukujmy się, odebranie złotej płyty za album innego artysty, na którym masz jedną zwrotkę jest raczej symbolicznym wyróżnieniem. Mimo tego, to i tak spoko opcja.

 

Wpisałem frazę w Google „wywiad z Disetem” – nie znalazłem praktycznie niczego. Sukcesywnie odmawiasz portalom, czy nie zgłaszają się do Ciebie?

Diset: Myślę, że nie ma po prostu okazji do rozmowy. Tematy wywiadów to zazwyczaj aktualne wydawnictwa, a mało z mojej strony ostatnio aktywności muzycznej. Wkrótce się to zmieni.

 

Porozmawiajmy w takim razie o poziomie dziennikarstwa muzycznego w Polsce. Jakie jest Twoje zdanie na temat portali branżowych?

Diset: Rap jest jak sport, jak dziedzina w której są jakieś postaci i robią coś na danym polu, więc dziennikarze muzyczni są jak dziennikarze sportowi. Relacjonują fakty, opisują jakieś postawy, zjawiska, kto gdzie z kim i kiedy, wydarzenia, komentują sytuacje. Mało jednak w tym wszystkim muzyki, wnikania w jej istotę, w procesy, w artystyczną stronę. Za dużo branżowości w branży, jeśli wiesz o co mi chodzi. Nie przeszkadza mi to ani nie jara, raczej jest dla mnie naturalne. Ale portale rozwijają się coraz szybciej, profesjonalizują, mają coraz większe zasięgi oddziaływania i bardzo dobrze, cieszy mnie to.

 

Przeglądałem Twój fanpage w poszukiwaniu informacji na Twój temat i nie ma tam niczego. Oficjalne „bio” o ile można to tak nazwać jest na stronie Aptaun. Skąd takie podejście do własnej osoby?

Diset: Nie bardzo wiem co miałbym wpisać w taką rubrykę. Tym bardziej, że tak jak wspomniałem na początku, czuję, że dopiero się rozkręcam. Poza tym to moja muzyka najlepiej pokazuje kim jestem.

„W efekcie czujemy się cały czas eksploatowani. Musimy ciągle się sprawdzać, bo każdy nowy projekt to niezapisana tablica”. Fragment cytatu z Twojego fanpage`u. Tak właśnie podchodzisz do muzyki – jako czystej kartki? Nie nawiązujesz na swoich projektach do przeszłych dokonań?

Diset: To był cytat z książki dotyczącej pracy kreatywnej. Z tworzeniem jest tak, że nigdy nie przestajesz. Twój umysł pracuje cały czas, nie kończysz pracy po 16.00 odchodząc od komputera w biurze. Mimo to, kiedy stajesz przed nowym zadaniem i tak czujesz, że zaczynasz wszystko od nowa.

 

Druga część cytatu brzmi: „Niezależnie od tego, ile sukcesów odnieśliśmy w przeszłości, nowe zadanie zaczyna się od pytania -Czy jeszcze potrafię?-”. Brzmi to dość pesymistycznie, mógłbyś rozwinąć ten cytat w odniesieniu do siebie?

Diset: No właśnie to jest przejebane, ale jednocześnie piękne. Kimkolwiek jesteś, jeśli pracujesz twórczo, to za każdym razem jak stajesz przed nowym zadaniem – obojętnie czy jesteś muzykiem, malarzem, projektantem, architektem czy robisz nową kampanię marketingową – gdzieś z tyłu głowy plącze się pytanie o to, czy będziesz w stanie znowu rozjebać. Przeskoczyć samego siebie. Czy się nie wypaliłeś, czy jeszcze potrafisz, czy masz wystarczające pokłady energii, chęci i przede wszystkim odpowiednią ilość dobrych pomysłów do tego projektu. Czy nie popadniesz w schematy. Kończysz album, zamykasz projekt, czujesz, że dałeś z siebie wszystko i zrobiłeś to najlepiej jak mogłeś – jak w tym momencie jednocześnie uświadamiasz sobie, że przyjdzie czas na robienie kolejnego albumu to wydaje się to przerażające i niewykonalne. Ale to przeskakiwanie samego siebie jest właśnie najbardziej ekscytujące.

 

W takim razie czy możesz wyjawić jakie masz plany na resztę roku i czy wiesz już co będzie się u Ciebie działo muzycznie w przyszłym roku, a może nie wybiegasz tak daleko?

Diset: W dużym skrócie: praca nad płytą, klipami, potem premiera, koncerty, featy i poboczne aktywności muzyczne niezwiązane z rapem, o których będę informował na bieżąco.

 

Dzięki za rozmowę

Diset: Dzięki.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Benito: „Będą grube strzały w najbliższym czasie” – wywiad

Rozmawiamy m.in. o Bałagane i Riccim.

Opublikowany

 

benito

Ścianka Popkillerów to niesamowite miejsce, łączące wszelakie uniwersa (co najlepiej pokazuje różnorodność naszych gości). Gdzie indziej znajdziemy obok siebie Bambi, Łonę i Adiego Nowaka na raz? Tym razem jednak skupimy się na połączeniu Najniższej Polskiej Dziennikarki o włoskim pochodzeniu z kimś, kto niewątpliwie kojarzy się z Półwyspem Apenińskim i wygrał loterię genów, patrząc na jego wysokość.

Kolejnym rozmówcą przed GlamRapową kamerą w trakcie szóstej edycji Popkillerów był Benito, połowa Tuzza Globale. Raper i restaurator zdradził nam, które określenie bardziej do niego pasuje. Padła też poważna deklaracja.

– Muzyki robię bardzo dużo. Będą grube strzały w najbliższym czasie. Kocham to robić i będę to robił.

Nie mogło zabraknąć również pytania o to, gdzie jest Ricci i jaką przyszłość ma przed sobą inspirujący się Włochami duet. Benito w imieniu Bałagane odebrał statuetkę „Hardkorowego Rapera Roku”, którą otrzymał Kazek. Ten wątek oczywiście musieliśmy również poruszyć.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Lordofon: „W kategorii Kacperczycy roku byśmy wygrali” – wywiad

„Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza?”

Opublikowany

 

Echa ostatniej gali rozdania Popkillerów wciąż nie milką. Na naszym kanale sukcesywnie pojawiają się kolejne wywiady, nie tylko z samymi raperami, ale i szeroko pojętymi osobami z branży hip-hopowej. Tym razem w ogniu pytań znalazł się zespół Lordofon.

– Jestem pisarzem, poetą; beaty jakiś chłop robi do tego (…). Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza na przykład? To jest to! – mówi Maciej Poreda zapytany o (pre)nominację w kategorii „Liryczny raper roku”.

To, że panowie mają niesamowite poczucie humoru zobaczycie jeszcze nie raz, zwłaszcza w zestawieniu z najniższą polską dziennikarką (czyli autorką tekstu i poniższego wywiadu). O tym jak być Kacperczykiem i Taco Hemingwayem w jednym, o najlepszym fanbasie i wymarzonej statuetce Chłopa Roku poniżej opowiedzą Wam – wspomniany nieślubny wnuk wieszcza narodowego i Michał Jurek (perkusista na skalę wyprzedania trasy koncertowej).


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Wuwunio ostro do Szalonego Reportera: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum”

Rozmawiamy z twórcą Pal Hajs TV.

Opublikowany

 

Wuwunio to człowiek-orkiestra. Smiało można nazwać go mianem reportera, w wolnych chwilach potrafi coś, nie-coś zarapować, a ponadto jest to także baczny obserwator i aktywny uczestnik naszego polskiego youtube’owego poletka. Nie mogło więc być takiej możliwości, że nie porozmawialiśmy chociażby chwilę na temat jego najbliższych planów, wrażeń z gali oraz… sami zobaczcie.

Od Popkillerów 2024 minie lada chwila już tydzień, a emocje nadal nie opadły. Warto więc nieco podkręcić atmosferę ponieważ nasze ściankowe rozmowy, wywiady wciąż napływają na nasz kanał YouTube, który zdecydowanie warto zasubskrybować.

Z Wuwuniem poruszyliśmy szereg tematów: od sympatii do Rów Babicze przez podejście do Szalonego Reportera aż po najbliższe internetowe plany.

Wuwunio vs Szalony Reporter

Chwilę przed samą galą Popkillerów pisaliśmy o insynuacjach Szalonego Reportera względem Kubańczyka. Wówczas Wuwunio skomentował cały wpis jako „obrzydliwy”.

Podczas naszej rozmowy Wuwunio stwierdził, że nie tylko już nie pójdzie do niego na podcast, ale zaapelował też: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum” – zwrócił się do Szalonego Reportera.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mateusz Kaniowski: „Nie słucham żeńskiej sceny rapowej” – wywiad

„Odkryciem roku na Popkillerach powinno zostać Rów Babicze”.

Opublikowany

 

kaniowski wywiad

Popkillery 2024 już za nami. Szósta edycja największej hip-hopowej gali to historia. Uczestnicząc na gali przeprowadziliśmy kilka wywiadów. Efekty tej pracy możecie już powoli oglądać na naszym kanale. Na pierwszy ogień naszych dociekliwych pytań idzie jeden z najbardziej popularnych dziennikarzy młodszego pokolenia, czyli Mateusz Kaniowski.

– Ruskiefajki to jedna z nielicznych kobiet, których jestem w stanie słuchać. To, że niektóre osoby są tak popularne z takimi utworami, które nagrywają to mnie po prostu roznosi – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim Mateusz Kaniowski.

Czego słucha Kaniowski? Jaki według niego jest singiel roku? Co myśli o Popkillerach? Czy raperzy dalej będą chętnie brać udział we freakfightach? Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie poniżej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Frank Leen o początkach w rapie: „Był taki Adrian, który miał Sony Xperia K800i” – wywiad

Bitowo wychowałem się na Young Leanie i Sad Boys.

Opublikowany

 

frank leen

Dożyliśmy pięknych czasów różnorodności w rapie. I chociaż zagorzali ultrasi zakręcą głową, wyleją piwo i krzykną, że „to nie jest hip-hop”, powinniśmy się cieszyć z każdej formy docenienia naszych branżowych kolegów. Na 30. jubileuszowej gali Fryderyków w kategorii „Fonograficzny debiut roku” został nominowany Frank Leen za swój album „Miłość w czasach”. Statuetki nie udało się niestety zdobyć jednak artysta miał okazję wystąpić na scenie gliwickiej areny. Następnie mieliśmy okazję zamienić parę słów.

Dostałeś nominację w kategorii Debiut Roku, chociaż to nie Twój pierwszy rok na rapowej scenie. Jakie to uczucie?

Fajne to uczucie ponieważ ktoś mnie dostrzegł i jestem z tego mega dumny. Cieszę się, że tak wyszło. Jestem trochę starszy niż wszyscy nominowani, ale mega dumny. Nie wiem, czy odpowiedziałem na twoje pytanie.

Jesteś bardzo wszechstronnym artystą – z jednej strony mamy współpracę z Gibbsem, z drugiej z CatchUpem, za Tobą też współpraca z Okim na SoundClashu. Zdecydowanie należysz do osób znanych w środowisku. Jak to przekłada się na zasięgi i słuchaczy?

Jestem w stu procentach z rapowego świata i próbuję alternatywy ponieważ była bliska mojemu sercu gdy dorastałem. Grałem w różnych zespołach na gitarze, to jest mój główny instrument. Jak to się przekłada na zasięgi? Szczerze – nie wiem, totalnie mnie to nie obchodzi. Cieszę się, że mogę mieszać te światy, bo wydaje mi się, że nadal jest to dzika strefa dla polskich słuchaczy. Chciałbym to normalizować.

Na jakim hip-hopowym wykonawcy wychował się Frank Leen?

Dobre pytanie, jest ich wielu. Na pewno Kendrick Lamar, słuchałem dużo Eminema. A tak beatowo, produkcyjnie to na pewno Young Lean i jego grupa Sad Boys. A z polski to dłuższa historia.

Opowiadaj śmiało!

Grałem w siatkówkę, był tam taki Adrian, który miał telefon Sony Xperia K800i. Ja miałem K750i i stwierdziłem, że ma mega super telefon więc spytałem, czy chciałby się zamienić albo sprzedać. Powiedział żebym dopłacił stówkę i się wymieniliśmy. Wracałem do domu z tym telefonem i na nim był tak: Paluch, Ganja Mafia, Peja… Takie mega klasyczki polskiej sceny rapowej.

Ale nie było Tedego?

Nie, nie było Tedego! Ale lubię Jacka, nie mam nic do tego beefu. Z polskiego rapu później wielu utalentowanych artystów się przewinęło. Zdecydowanie moim ulubionym, chociaż nie inspirował mnie za bardzo, jest Oki. Pokazuje, że da się eksperymentować i nikt nie może go podrobić. Moje brzmienie jest mega oryginalne i to jest rzecz, która nas łączy.

Dzięki za rozmowę!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Tede przestał pisać, tylko nagrywa. „Odkryłem rap na nowo” – wywiad

Z raperem rozmawiamy m.in. o polityce, Clout MMA, nowej płycie oraz AI.

Opublikowany

 

tede pali papierosa

Mówi się, że muzykę kojarzymy z pewnymi okresami w swoim życiu. Dla wielu fanów premiera od ulubionych artystów jest nawet ważniejsza niż zmieniająca się co roku liczba widniejąca w kalendarzu. Patrząc na ostatnie wydarzenia w rapowej karierze TDF-a można było odnieść wrażenie, że w pewnym sensie jego kalendarz się zatrzymał. Nic bardziej mylnego. 

Wyżej wymieniona teza jaką postawiliśmy przed raperem okazała się zupełnie nietrafiona i zdaje się, że Tede przeżywa drugą młodość nie tylko w mediach. 

– Ja nie napisałem żadnego kawałka po płycie “Hajs, Hajp, Hejt”. Przestałem pisać, tylko nagrywam. Potem spisuje, co nagrałem i nagrywam jeszcze raz. Ta technika nagrywania bez pisania jest świetna, bo od razu masz efekt. (…) I ważna sprawa: bity są od różnych producentów – mówi Tede w rozmowie z Mikołajem Kmiecikiem dla GlamRap.pl.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Tede podkreśla, że skupia się na flow. – Dzielę tekst partiami. Nagrywam flow od razu, wiesz o co chodzi. Jak piszesz tekst to przy końcu szesnastki już zapominasz jak te dwie pierwsze linijki miały wchodzić – wyjaśnia.

Kiedy premiera albumu dowiecie się z poniższej rozmowy. Pozostałe poruszone w niej wątki to m.in.: Kanał Zero, Clout MMA czy imprezowa czystość.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: