Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

YongSoul: „Czy naprawdę hajs, dupy i budżety mają definiować rap?” – wywiad

Może to ja się zatrzymałem w czasie…

Opublikowany

 

Co się dzieje, gdy przenikają się dwa światy – reggae i rapu? Powstaje „Sinusoida”! Mieliśmy okazję porozmawiać z YongSoulem, który pomimo mocnych korzeni w kulturze reggae próbuje swoich sił na rapowym podwórku. Przy okazji premiery płyty komentuje między innymi obraz hip-hopowej branży oraz wspomina boom muzyki reagge w Polsce.

Pierwsze kroki w typowo rapowym środowisku – przedstaw się po krótce tym, którzy nie mieli okazji zapoznać się z twoją twórczością.

Mam 26 lat, pochodzę z Przemyśla, a obecnie mieszkam i rozwijam się w Rzeszowie. Muzycznie działam od 2012 roku, wtedy to powstał pierwszy numer, który zdecydowałem się zarejestrować w studio. Przez kilka kolejnych lat, od czasu do czasu, w sieci pojawiały się kolejne produkcje. Muzykę traktowałem jako hobby. Wywodzę się ze środowiska reggae. Muzyka ta dała mi wiele siły gdy najbardziej tego potrzebowałem, dlatego też to co robię po dziś dzień, to taki mały rewanż w jej kierunku. To wszystko zmieniło się w 2015 roku, kiedy to wraz z moim przyjacielem założyliśmy lokalny rapowy H2C Skład, a trzy miesiące później dołączyłem do pełnego składu instrumentalnego, z czego później powstał zespół ReggaeGang System, z którym to przez kolejne 4 lata mieliśmy okazje zagrać wiele koncertów w całej Polsce. Wydaliśmy także płytę w 2018 roku. Niestety z przyczyn niezależnych ode mnie w obecnym roku zespół zawiesił działalność, a ja pożegnałem się z ekipą. Rok 2015 był także ważnym rokiem, ponieważ po kilku zmianach pseudonimu, w końcu udało mi się znaleźć ten, który odzwierciedlałbym by moją osobę. Padło na YongSoul, czyli młodą duszę… W 2017 roku miała miejsce premiera mojego debiutanckiego krążka pod tytułem „Mentalna Rewolucja”, którą wydałem dzięki uprzejmości Zion Records. Główny patronat nad płytą objęło Polskie Radio Czwórka. Dziś przychodzę do Was z „Sinusoidą”, osobistym projektem, utrzymanym w całkowicie innej stylistyce, niż to co prezentowałem Wam do tej pory. Mam cichą nadzieję, że chociaż przez moment poczujecie to co ja czułem tworząc ten materiał…

Co zdecydowało o podążaniu bardziej rapową ścieżką? Jakie masz oczekiwania co do „Sinusoidy”?

„Sinusoida” powstawała w bardzo trudnym dla mnie okresie życia. W jednym momencie cały mój dotychczasowy świat legł w gruzach i ciężko było mi przelać to co czuje na reggae’owe riddimy. Długo się nie zastanawiając, sięgnąłem po beaty, które najlepiej trafiały do mnie w chwili obecnej. Oczywiście nie był to mój pierwszy kontakt z tego rodzaju podkładami, miałem okazje wcześniej wielokrotnie nagrywać na rap’owych beatach, natomiast, nigdy nie sądziłem, że dojdzie do tego, że powstanie cała płyta właśnie w takim klimacie. Zresztą długo zastanawiałem się nad tym czy w ogóle „Sinusoida” wyjdzie na światło dzienne. Jest to bardzo osobisty materiał, pełen emocji, którymi do tej pory się nigdy z nikim nie dzieliłem. Sama płyta powstawała od 2017 roku, a mamy końcówkę 2019, co świadczy o tym, że ten temat wlecze się za mną od dłuższego czasu. Finalnie postanowiłem, że wydanie projektu, będzie zamknięciem tematu i wiem, że jeśli tego bym teraz nie zrobił, to mogłoby to ciągnąć się jeszcze za mną jeszcze przez kolejne miesiące, a po co? Tym sposobem zamykam pewien etap mojego życia i robię miejsce na nowe rzeczy. Jakie mam oczekiwania? Nie mam oczekiwań. Z perspektywy czasu wiem, że wiele aspektów na płycie byłbym w stanie zrobić lepiej. Natomiast wraz z napisaniem ostatniego utworu postanowiłem już nigdy więcej nie wracać do tematu.

Jak bardzo twoim zdaniem „Sinusoida” różni się od „Mentalnej rewolucji”? Sam proces twórczy znacząco się różnił od poprzednich produkcji?

„Sinusoida” znacząco się różni od „Mentalnej Rewolucji” – czyli mojego debiutu fonograficznego – dosłownie we wszystkich aspektach. Płyta, którą wydałem w 2017 roku, była elementem procesu, który trwa we mnie od kilku lat do dnia dzisiejszego. To mój wewnętrzny bunt przeciwko otaczającej mnie rzeczywistości, to impuls do tego aby zwrócić uwagę na to co się dzieję w okół nas. Wszystko zaczęło się od audycji radiowej „Reggaelution”, którą przez dwa lata prowadziłem w Akademickim Radiu Centrum. „Mentalna Rewolucja” to był kolejny krok. Natomiast zwieńczeniem moich działań jest niedawno założona wytwórnia muzyczna „Rewolta Label”. Śmiało mogę powiedzieć, że „Mentalna Rewolucja” była z góry zaplanowanym ruchem, nad którym pracowałem świadomie, natomiast „Sinusoida” powstawała raczej spontanicznie i na tzw. „potrzebę chwili”. Kolejną znaczną różnicą w dwóch wspomnianych projektach jest to, że debiut wydawałem z pomocą krakowskiej wytwórni „Zion Records”, natomiast obecna płyta będzie pierwszym projektem wydanym przez moją Rewoltę. Płyty różnią się także od siebie jeśli chodzi o tematykę, produkcje a także skillsy. Przy czym mogę stwierdzić, że „Sinusoida” to jeden strzał, który się raczej w przyszłości nie powtórzy. Natomiast pewne jest, że będę podążał w stronę, którą już jakiś czas temu obrałem – szeroko pojętej mentalnej rewolucji.

Czym różni się branża reggae od rapowej branży? Śledzisz poczynania polskich raperów? Które ksywki robią na tobie największe wrażenie? Myślałeś, żeby zaprosić na płytę kogoś z typowego, rapowego mainstreamu?

Te dwie branże różnią się od siebie praktycznie wszystkim, chodź zarówno jeden jak i drugi gatunek mogę śmiało nazwać muzyką buntu. Scena reggae w Polsce na dzień dzisiejszy praktycznie nie istnieje. Boom, który miał miejsce po sukcesie Bednarka w „Mam Talent” już dawno jest za nami. Obecnie jest nie wielu artystów, których mógłbym posłuchać i „wejść w to” tak jak to było ponad dekadę temu, gdy w latach swojej świetności byli między innymi: Junior Stress, Bas Tajpan, czy Natural Dread Killaz. Ciężko się obserwuje taką sytuacje dlatego, że właśnie to ten gatunek muzyczny zmienił moje życie na zawsze. Obraz reggae został nam, słuchaczom, źle przedstawiony, źle przez nas zinterpretowany czego konsekwencje są odczuwalne po dzisiejszy dzień. Głęboko w to wierzę, że sytuacja się jeszcze zmieni.

Natomiast rap w Polsce ma się bardzo dobrze, co można zauważyć po na przykład sprzedaży płyt, koncertach, aktywności fanów. Inną kwestią jest to, że „dzisiejszy rap” – moim zdaniem – znacząco odchodzi od korzeni tej kultury. Czy naprawdę hajs, dupy, budżety mają definiować rap? Czy rap to nie pewnego rodzaju prostota? Kurczę, nie wiem. Może to ja się zatrzymałem w czasie. Na szczęście jest jeszcze wielu raperów, którzy nadal walczą o „wyższe wartości” jakimi są rodzina, przyjaciele, zajawka i po prostu człowieczeństwo, o którym tak często zapominamy. Bardzo lubię słuchać Kękę, Małacha czy lokalnych artystów takich jak Najduch czy Komar z przemyskich ziem. Na „Sinusoidzie” tak jak i na poprzednich projektach postanowiłem postawić na moich ludzi, których znam i jestem ich pewien. W przyszłości oczywiście planuje współpracę z mainstreamem. Jedno jest pewne, nie mógłbym nagrywać z kimś, kto ma całkowicie inne poglądy na „rzeczy ważne”.

Gdybyś miał wytypować najważniejszy numer z „Sinusoidy”, na który byś się zdecydował?

Najważniejszym numerem na płycie – o dziwo – jest utwór „Sprzątam”, który mogliście już usłyszeć. Jest to utwór zamykający cały projekt i tak naprawdę dopiero po przesłuchaniu całego albumu, słuchacz będzie mógł w odpowiedni sposób zinterpretować ten „kontrowersyjny” track. Jest to idealny numer, który podsumowuje „Sinusoidę” i automatycznie robi miejsce na nowe rzeczy (tak, też było, kolejna płyta wyjdzie w maju, temat jest już na finishu).

Dlaczego finalnie „POPiS” nie znalazł się na „Sinusoidzie”? Myślisz, że muzyka to dobre miejsce na poruszanie politycznych kwestii?

Utwór „POPiS” pochodzi z albumu, o którym w poprzedniej odpowiedzi wspominałem. Projekt nazywać się będzie „Kto jak nie Ty” i tak jak już wcześniej mówiłem, będzie się on znacząco różnił od tego co znajdziecie na „Sinusoidzie”. „POPiS” był też zarazem pierwszym utworem, który pojawił się na nowo powstałym kanale „Rewolta Label”. Chciałem wystartować z numerem, który bezpośrednio będzie kojarzony z Rewoltą. Nie mogłem też zbyt długo czekać, ponieważ kolejne wybory odbędą się za 4 lata, a jak wiadomo klip ukazał się kilka dni przed ciszą wyborczą. Dlatego też zdecydowałem się wypuścić ten numer, przed utworami z „Sinusoidy”.

Rozwijając pytanie, masz jakąś wytyczoną granicę autocenzury, czegoś na co nigdy nie będzie miejsca w twojej muzyce?

Oczywiście, kieruje się pewnymi wartościami, które towarzyszą mi od dziecka. To przede wszystkich szacunek do drugiej osoby, człowieczeństwo, normalna ludzka empatia. Nie wyobrażam sobie robić muzyki, która miałaby demoralizować słuchaczy (często są nimi dzieci). Chce dawać ludziom nadzieje, że można, że każdy może, każdy ma szanse. Chce dawać ludziom wiarę w siebie, wiarę w innych, motywacje do działania. Chce dzielić się wartościami, które mogą coś wnieść do ich życia, a nie wpływać na nich negatywnie.

Twoja definicja „dobrej” muzyki? Co jest dla Ciebie najważniejsze z perspektywy słuchacza?

Nieświadomie poruszyłem ten temat w poprzednim pytaniu. Dobrą muzyką jest dla mnie muzyka, która daje nam szanse spojrzeć na świat z innej, lepszej perspektywy. To muzyka, która ma wnieść coś dobrego do naszego życia, a nie siać nienawiść czy agresje. Dobra muzyka uświadamia, podnosi na duchu, a nie sprowadza nas na mentalne dno. Dobra muzyka kojarzy mi się bezpośrednio z przekazem, ale wiecie, nie takim dupy, koka, hajs..

Dewiza jakie życie taki rap chyba mocno Ci weszła w krew…

Taki już jestem. Staram się w 150% odzwierciedlić/przekazać to co ma miejsce w moim życiu. To co dostrzegam, czuję, myślę. Rapowanie/nawijanie to dla mnie nie tylko hobby czy zajawka, to jest przede wszystkim mój patent na życie. Wiem, że mam tu na Ziemi do odegrania pewną misję, którą jeszcze nie jestem w stanie zdefiniować, ale wiem też, że idę właściwą drogą. Czy mam racje, czy się mylę, to zweryfikuje czas. Jedno jest pewne, na pewno nie zrezygnuję z drogi, którą obrałem. Będziecie mnie musieli jeszcze trochę znosić (śmiech).

Rewolta Label to działalność, w którą jesteś zaangażowany. Wydajesz się być najbardziej zorientowaną osobą, w sprawie kolejnych klipów do „Sinusoidy”…

Jeśli chodzi o „Sinusoidę”, przygotowałem dla słuchaczy trzy single, które bedą promowały nadchodzący materiał. Pierwszy mieliście już okazje stestować. Kolejny z nich, do utworu „Staram się”, ukaże się w sieci w dniu premiery płyty, czyli 7 listopada. Wtedy także ruszy mocno limitowany fizyczny nakład płyty (300 sztuk w sprzedaży). Ostatni teledysk wyjdzie na światło dzienne dwa tygodnie po premierze płyty, do utworu rozpoczynającego album jakim są „Emocje”. W zanadrzu mam przygotowanych jeszcze kilka niespodzianek, natomiast na tym etapie nie chce jeszcze zdradzać szczegółów. Powiem jeszcze tylko tyle, że przyszły rok pod względem wydawniczym, jeśli chodzi o Rewoltę Label, będzie zdecydowanie rokiem owocnym. W szeregach wytwórni pojawi się dwóch, mocnych zawodników, których albumy ukażą jeszcze w pierwszym kwartale nadchodzącego roku.

Myślisz, że ZION Records stanął na wysokości zadania przy promocji poprzedniego albumu? Zetknąłeś się już z ogromem wydawniczej, czysto formalnej pracy?

Uważam, że Zion Records nie stanął na wysokości zadania, stąd moja decyzja o opuszczeniu szeregów wytwórni. „Mentalna Rewolucja” była dla mnie bardzo ważnym projektem i myślę, że jej potencjał został po prostu zmarnowany. Był to także jeden z powodów dla których zdecydowałem się sam wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć działać na własny rachunek. W ubiegłym roku miałem przyjemność ukończyć warszawską Akademie Menedżerów Muzycznych, która dodała mi pewności, że właśnie w tę stronę powinienem podążać. Wszelkie działania związane z całą otoczką wokół wydania albumu są obecnie na moich barkach. „Sinusoida” jest pierwszym projektem Rewolty Label. Wychodzę z założenia, że wszystko jest kwestią doświadczenia i wierzę w to że z każdym następnym albumem będę mógł wykonywać swoją pracę jeszcze lepiej, a jak inaczej mam się uczyć jak nie na własnych błędach?

Najlepsze dopiero przed tobą?

Tak uważam. „Sinusoida” to takie małe zaznaczenie terenu. W maju przyszłego roku wychodzę z albumem „Kto jak nie Ty”, który zdecydowanie jest najlepszym projektem jaki do tej pory stworzyłem. Mam spore ambicje, wiem, w którą stronę chce iść, są plany wydawnicze, także uważam, że perspektywy są wielkie. Teraz wszystko już zależy ode mnie. Trzymajcie kciuki.

Życzymy powodzenia. Dzięki za wywiad!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Benito: „Będą grube strzały w najbliższym czasie” – wywiad

Rozmawiamy m.in. o Bałagane i Riccim.

Opublikowany

 

benito

Ścianka Popkillerów to niesamowite miejsce, łączące wszelakie uniwersa (co najlepiej pokazuje różnorodność naszych gości). Gdzie indziej znajdziemy obok siebie Bambi, Łonę i Adiego Nowaka na raz? Tym razem jednak skupimy się na połączeniu Najniższej Polskiej Dziennikarki o włoskim pochodzeniu z kimś, kto niewątpliwie kojarzy się z Półwyspem Apenińskim i wygrał loterię genów, patrząc na jego wysokość.

Kolejnym rozmówcą przed GlamRapową kamerą w trakcie szóstej edycji Popkillerów był Benito, połowa Tuzza Globale. Raper i restaurator zdradził nam, które określenie bardziej do niego pasuje. Padła też poważna deklaracja.

– Muzyki robię bardzo dużo. Będą grube strzały w najbliższym czasie. Kocham to robić i będę to robił.

Nie mogło zabraknąć również pytania o to, gdzie jest Ricci i jaką przyszłość ma przed sobą inspirujący się Włochami duet. Benito w imieniu Bałagane odebrał statuetkę „Hardkorowego Rapera Roku”, którą otrzymał Kazek. Ten wątek oczywiście musieliśmy również poruszyć.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Lordofon: „W kategorii Kacperczycy roku byśmy wygrali” – wywiad

„Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza?”

Opublikowany

 

Echa ostatniej gali rozdania Popkillerów wciąż nie milką. Na naszym kanale sukcesywnie pojawiają się kolejne wywiady, nie tylko z samymi raperami, ale i szeroko pojętymi osobami z branży hip-hopowej. Tym razem w ogniu pytań znalazł się zespół Lordofon.

– Jestem pisarzem, poetą; beaty jakiś chłop robi do tego (…). Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza na przykład? To jest to! – mówi Maciej Poreda zapytany o (pre)nominację w kategorii „Liryczny raper roku”.

To, że panowie mają niesamowite poczucie humoru zobaczycie jeszcze nie raz, zwłaszcza w zestawieniu z najniższą polską dziennikarką (czyli autorką tekstu i poniższego wywiadu). O tym jak być Kacperczykiem i Taco Hemingwayem w jednym, o najlepszym fanbasie i wymarzonej statuetce Chłopa Roku poniżej opowiedzą Wam – wspomniany nieślubny wnuk wieszcza narodowego i Michał Jurek (perkusista na skalę wyprzedania trasy koncertowej).


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Wuwunio ostro do Szalonego Reportera: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum”

Rozmawiamy z twórcą Pal Hajs TV.

Opublikowany

 

Wuwunio to człowiek-orkiestra. Smiało można nazwać go mianem reportera, w wolnych chwilach potrafi coś, nie-coś zarapować, a ponadto jest to także baczny obserwator i aktywny uczestnik naszego polskiego youtube’owego poletka. Nie mogło więc być takiej możliwości, że nie porozmawialiśmy chociażby chwilę na temat jego najbliższych planów, wrażeń z gali oraz… sami zobaczcie.

Od Popkillerów 2024 minie lada chwila już tydzień, a emocje nadal nie opadły. Warto więc nieco podkręcić atmosferę ponieważ nasze ściankowe rozmowy, wywiady wciąż napływają na nasz kanał YouTube, który zdecydowanie warto zasubskrybować.

Z Wuwuniem poruszyliśmy szereg tematów: od sympatii do Rów Babicze przez podejście do Szalonego Reportera aż po najbliższe internetowe plany.

Wuwunio vs Szalony Reporter

Chwilę przed samą galą Popkillerów pisaliśmy o insynuacjach Szalonego Reportera względem Kubańczyka. Wówczas Wuwunio skomentował cały wpis jako „obrzydliwy”.

Podczas naszej rozmowy Wuwunio stwierdził, że nie tylko już nie pójdzie do niego na podcast, ale zaapelował też: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum” – zwrócił się do Szalonego Reportera.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mateusz Kaniowski: „Nie słucham żeńskiej sceny rapowej” – wywiad

„Odkryciem roku na Popkillerach powinno zostać Rów Babicze”.

Opublikowany

 

kaniowski wywiad

Popkillery 2024 już za nami. Szósta edycja największej hip-hopowej gali to historia. Uczestnicząc na gali przeprowadziliśmy kilka wywiadów. Efekty tej pracy możecie już powoli oglądać na naszym kanale. Na pierwszy ogień naszych dociekliwych pytań idzie jeden z najbardziej popularnych dziennikarzy młodszego pokolenia, czyli Mateusz Kaniowski.

– Ruskiefajki to jedna z nielicznych kobiet, których jestem w stanie słuchać. To, że niektóre osoby są tak popularne z takimi utworami, które nagrywają to mnie po prostu roznosi – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim Mateusz Kaniowski.

Czego słucha Kaniowski? Jaki według niego jest singiel roku? Co myśli o Popkillerach? Czy raperzy dalej będą chętnie brać udział we freakfightach? Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie poniżej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Frank Leen o początkach w rapie: „Był taki Adrian, który miał Sony Xperia K800i” – wywiad

Bitowo wychowałem się na Young Leanie i Sad Boys.

Opublikowany

 

frank leen

Dożyliśmy pięknych czasów różnorodności w rapie. I chociaż zagorzali ultrasi zakręcą głową, wyleją piwo i krzykną, że „to nie jest hip-hop”, powinniśmy się cieszyć z każdej formy docenienia naszych branżowych kolegów. Na 30. jubileuszowej gali Fryderyków w kategorii „Fonograficzny debiut roku” został nominowany Frank Leen za swój album „Miłość w czasach”. Statuetki nie udało się niestety zdobyć jednak artysta miał okazję wystąpić na scenie gliwickiej areny. Następnie mieliśmy okazję zamienić parę słów.

Dostałeś nominację w kategorii Debiut Roku, chociaż to nie Twój pierwszy rok na rapowej scenie. Jakie to uczucie?

Fajne to uczucie ponieważ ktoś mnie dostrzegł i jestem z tego mega dumny. Cieszę się, że tak wyszło. Jestem trochę starszy niż wszyscy nominowani, ale mega dumny. Nie wiem, czy odpowiedziałem na twoje pytanie.

Jesteś bardzo wszechstronnym artystą – z jednej strony mamy współpracę z Gibbsem, z drugiej z CatchUpem, za Tobą też współpraca z Okim na SoundClashu. Zdecydowanie należysz do osób znanych w środowisku. Jak to przekłada się na zasięgi i słuchaczy?

Jestem w stu procentach z rapowego świata i próbuję alternatywy ponieważ była bliska mojemu sercu gdy dorastałem. Grałem w różnych zespołach na gitarze, to jest mój główny instrument. Jak to się przekłada na zasięgi? Szczerze – nie wiem, totalnie mnie to nie obchodzi. Cieszę się, że mogę mieszać te światy, bo wydaje mi się, że nadal jest to dzika strefa dla polskich słuchaczy. Chciałbym to normalizować.

Na jakim hip-hopowym wykonawcy wychował się Frank Leen?

Dobre pytanie, jest ich wielu. Na pewno Kendrick Lamar, słuchałem dużo Eminema. A tak beatowo, produkcyjnie to na pewno Young Lean i jego grupa Sad Boys. A z polski to dłuższa historia.

Opowiadaj śmiało!

Grałem w siatkówkę, był tam taki Adrian, który miał telefon Sony Xperia K800i. Ja miałem K750i i stwierdziłem, że ma mega super telefon więc spytałem, czy chciałby się zamienić albo sprzedać. Powiedział żebym dopłacił stówkę i się wymieniliśmy. Wracałem do domu z tym telefonem i na nim był tak: Paluch, Ganja Mafia, Peja… Takie mega klasyczki polskiej sceny rapowej.

Ale nie było Tedego?

Nie, nie było Tedego! Ale lubię Jacka, nie mam nic do tego beefu. Z polskiego rapu później wielu utalentowanych artystów się przewinęło. Zdecydowanie moim ulubionym, chociaż nie inspirował mnie za bardzo, jest Oki. Pokazuje, że da się eksperymentować i nikt nie może go podrobić. Moje brzmienie jest mega oryginalne i to jest rzecz, która nas łączy.

Dzięki za rozmowę!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Tede przestał pisać, tylko nagrywa. „Odkryłem rap na nowo” – wywiad

Z raperem rozmawiamy m.in. o polityce, Clout MMA, nowej płycie oraz AI.

Opublikowany

 

tede pali papierosa

Mówi się, że muzykę kojarzymy z pewnymi okresami w swoim życiu. Dla wielu fanów premiera od ulubionych artystów jest nawet ważniejsza niż zmieniająca się co roku liczba widniejąca w kalendarzu. Patrząc na ostatnie wydarzenia w rapowej karierze TDF-a można było odnieść wrażenie, że w pewnym sensie jego kalendarz się zatrzymał. Nic bardziej mylnego. 

Wyżej wymieniona teza jaką postawiliśmy przed raperem okazała się zupełnie nietrafiona i zdaje się, że Tede przeżywa drugą młodość nie tylko w mediach. 

– Ja nie napisałem żadnego kawałka po płycie “Hajs, Hajp, Hejt”. Przestałem pisać, tylko nagrywam. Potem spisuje, co nagrałem i nagrywam jeszcze raz. Ta technika nagrywania bez pisania jest świetna, bo od razu masz efekt. (…) I ważna sprawa: bity są od różnych producentów – mówi Tede w rozmowie z Mikołajem Kmiecikiem dla GlamRap.pl.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Tede podkreśla, że skupia się na flow. – Dzielę tekst partiami. Nagrywam flow od razu, wiesz o co chodzi. Jak piszesz tekst to przy końcu szesnastki już zapominasz jak te dwie pierwsze linijki miały wchodzić – wyjaśnia.

Kiedy premiera albumu dowiecie się z poniższej rozmowy. Pozostałe poruszone w niej wątki to m.in.: Kanał Zero, Clout MMA czy imprezowa czystość.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: