News
Żurom przeszedł na dietę i wrócił do treningów
Raper i wydawca wróci do oktagonu?

Andrzej „Żurom” Żuromski od wielu lat jest fabryką wszelkiej maści kontentu, wobec którego trudno przejść obojętnie. Nie będzie wielką kontrowersją stwierdzenie, że kultowy offbeatowiec przez pewien czas dzierżył status najbardziej znienawidzonego youtubera w Polsce. Żurom jest też absolutnym prekursorem miksowania przekazu podkultury więziennej ze światem świadków koronnych (Masa) i byłych milicjantów (Rutkowski). Jego fani zostali właśnie poinformowani, że raper i wydawca przeszedł na sportowy tryb życia.
Żuroma można lubić lub nie, ale jednego odmówić mu nie można – ma mocną psychikę. Trudno podjąć się choć pobieżnej próby wyliczenia osób, które go cisnęły, a on przez długi czas wyglądał, jakby spływało to po nim jak po kaczce. Faktem jest, że niejednokrotnie dawał ku temu powody. Zaczynając od jedynego w swoim rodzaju wywiadu z Masą, gdzie zarzucał mu, że „świadek koronny oszczędził w zeznaniach gitów”, przy okazji jedząc z nim przy wspólnym blacie. – W tej chwili mógłbyś parę ch*ji dostać od takich ludzi, którzy są na wolności – w ripoście od Masy, to jeden z najbardziej absurdalnych tekstów, jakie kiedykolwiek pojawiły się w polskiej przestrzeni internetowej. Bo jak inaczej określić sytuację, gdy współpracownik prokuratury, który sprzedał dziesiątki osób, musi się tłumaczyć grypsującemu, dlaczego pominął kogoś w zeznaniach, oszczędzając mu wyrok?
Chwilę później Masa go sprytnie podpuścił, dzięki czemu Żurom wprost wyjawił o jaką postać chodzi. Czyli podsumowując – świadek koronny bronił gita, przed innym gitem w rozmowie, którą widziało półtora miliona osób. – Słowik potwierdził, że wszystko jest ze mną w porządku. (…) Mówię Andrzejku nagrajmy to, bo siedzieliśmy razem, nawet mieliśmy widzenia. Zna moją sytuację, zna moją dokumentację, zna moje papiery i potwierdził, że jestem elegancki chłopak – wyjaśniał później offbeatowiec w rozmowie z RealNews. Jednym z jego największych krytyków był Pomidor, który stworzył o nim całą serię absolutnie genialnych nagrywek.
Były właściciel katalogu RRX w pewnym momencie chyba zrozumiał, że budowanie fejmu na takich historiach może kiedyś się zemścić i odbił od kryminalnego przekazu, idąc w świat sportu. Choć jest to może delikatną przenośnią, bo póki co, wchodząc do ringu, wcielał się jedynie w rolę worka treningowego. Jednak Żurom nie zraził się po makabrycznym nokaucie, który zafundował mu Tomasz Chic i dalej szlifuje swoją technikę. – Ciężko zawsze się zebrać i wrócić do treningów, ale warto! – stwierdza optymistycznie.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

News
Alberto z wyrokiem: prace społeczne i grzywna
Raper jechał bez prawa jazdy, przekraczając ponad dwukrotnie prędkość.

Wiemy już, co było powodem zatrzymania Alberto na 48 godzin. Raper był kontrolowany przez drogówkę, po tym jak jechał bez aktywnego prawa jazdy i to blisko 120 km/h w obszarze zabudowanym.
Patrol SPEED zauważył Porsche pędzące przez aleję Wyzwolenia w terenie zabudowanym. Pomiar wykazał aż 119 km/h. Po zatrzymaniu okazało się, że kierowcą jest Alberto, który już wcześniej miał aktywny zakaz prowadzenia pojazdów wydany przez sąd w Warszawie.
– Mężczyzna został natychmiast zatrzymany do kontroli drogowej – przekazała w komunikacie asp. szt. Anna Pawłowska z Komendy Powiatowej Policji w Mławie – Zatrzymany stanął przed sądem w trybie przyspieszonym. Przed upływem 48 godzin usłyszał zarzut niestosowania się do sądowego zakazu. Na sali sądowej zapadł wyrok – dodała.

Raper spędził 48 godzin w policyjnym areszcie. W trybie przyspieszonym stanął przed sądem i usłyszał wyrok za złamanie zakazu. Nałożono na niego 2-letni zakaz prowadzenia pojazdów, grzywnę w wysokości 5,5 tys. zł, a także obowiązek 30 godzin prac społecznych miesięcznie przez rok.
Tylko za samo przekroczenie prędkości Alberto otrzymał mandat w wysokości 2 tys. zł oraz 14 punktów karnych.

We wtorek, 15 lipca Alberto został zatrzymany przez policję. Raper spędził na komisariacie dwa dni.
Raper od dawna uważa, że jest prześladowany przez służby. Co jakiś czas informuje o zatrzymaniach i kontrolach, które często nagrywa. Na początku tygodnia Alberto znów trafił na komisariat, gdzie był przetrzymywany przez 48 godzin.
– Wygraną z Normanem świętowałem na dołku. 48h i drugi dzień klawisz nie otwierał klapy, mówi że nie zapalę papierosa bo E. Teraz szybki powrót i biorę kolejnego kocura na testy do oktagonu – poinformował raper.
Zatrzymanie to jedna z form przymusu stosowana przez organy ścigania. Umożliwia ona pozbawienie wolności osoby podejrzanej o popełnienie przestępstwa na okres maksymalnie 48 godzin. W tym czasie policja musi podjąć decyzję: albo wypuścić zatrzymanego na wolność, albo skierować do sądu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztu. Sąd ma wtedy 24 godziny na wydanie decyzji w tej sprawie.
Alberto opisał też, jak z jego perspektywy wyglądał turniej na Fame 26:
– Norman kończy walkę przez złamaną rękę, którą już nie zadawał ciosów do końca rundy, a nie przez palec w oko. Przyznał mi to osobiście jak rozmawialiśmy po walce, a balonik czyli Denis Labryga mi nawet nie zagroził w naszej walce mimo, że miał 25kg przewagi bał się podejść byłem za szybki, a on wolny i przewidywalny, do momentu mojej kontuzji przegrywał na punkty a finał każdy widział.
News
„Josef Bratan przyjechał pod dom i przeprosił” – ujawnia matka Sandry, która wyrzekła się córki
Josef Bratan bardziej prawilny od Denisa Załęckiego?

Sandra Staniszewska, która brała kiedyś udział w nocnych live’ach u Josefa Bratana, została wydziedziczona przez własną matkę, za swoje zachowanie przy obecnym partnerze Denisie Załęckim.
Trzy lata temu Josef Bratan prowadził pamiętne i cieszące się dużą popularnością transmisje na żywo, na których pojawiały się skąpo ubrane panie. Jedną z dziewczyn była Sandra, która starała się przekonywać, że nie jest eskortką. Nowe światło na tamte wydarzenia rzuciła mama dziewczyny.
Agnieszka, mama Sandry udzieliła wywiadu Szalonemu Reporterowi, w którym wyrzekła się córki, za to, że pokazuje na swojej niebieskiej platformie seks oralny z innymi facetami. Poruszono w nim też wątek pamiętnych streamów rapera:
– Mieli szczęście, że nie byłam w mieście, bo z drzwiami bym tam wpadła – mówi mama Sandry.
Kobieta ujawniła, że poruszyła wtedy swoje wszystkie kontakty i dotarła do Josefa Bratana.
– Znalazłam menagera Josefa w Warszawie. W porządku był ten menager, bo do mnie wydzwaniał i przepraszał. Jak przyjechałam do Polski, to od razu zjawił się pod domem Josef i przeprosił – wspomina.
Według matki Sandry, Josef zachował się w porządku, bo nie chciał eskalować konfliktu, tylko go załagodzić i przeprosił.
Poniżej wideo:
Nie można tego powiedzieć o obecnym partnerze Sandry, Denisie Załęckim, którego matka wyklęła publicznie w wywiadzie, podobnie zresztą jak własną córkę.
– U mnie ona jest skończona. Nie ma matki, nie ma rodzeństwa, nie ma rodziny! Znajomych i tak już pewnie nie mają. Ona wie jaka jestem, mam jednego wroga, co 16 lat się nie odzywam. Nie mam córki – oznajmiła kobieta.
Sandra odpowiada
Sandra opublikowała statement, którym uderza w matkę:


W czwartek późnym wieczorem KęKę poinformował, że zmarła jego mama. Raper odwołał swój koncert na Sun Festivalu.
– Dziękuję Ci Mamo za wszystko. Jeśli w Niebie jest specjalne wejście bez kolejki dla najbardziej zasłużonych, to wiem że już tam jesteś. Pozdrów Tatę – napisał radomski raper, publikując zdjęcie swoich rodziców.
KęKę wsparli koledzy ze sceny. W komentarzach udzielili się: Peja, RX, Bajorson, Vix.N, Kubi Producent, DJ Frodo, Juras, Lukasyno i Kubańczyk.
News
Czy Tede odpowie na zaczepkę Mesa?
„Mi się nie chce wierzyć, że on jest takim idiotą, jak te jego piosenki”.

Mes był niedawno gościem Winiego i jednym z poruszanych wątków rozmowy okazał się Tede. Twórca Alkopoligamii wbił w wywiadzie szpilę TDF’owi i zabrał głos na temat ich potencjalnego beefu. Czy jest zatem realna szansa na starcie weteranów sceny?
Patrząc na feedback, jakie wywołują ostatnie single Tedego, muzyczny konflikt z Mesem mogłoby by być dla niego gwiazdką z nieba. Żeby nie być gołosłownym – najnowszy teledysk „Elovelo 2” wykręcił zaledwie 30 k. wyświetleń w ciągu 5 dni od premiery, co jest niewielkim procentem zainteresowania, jakie wywołuje teraz np. Dawid Obserwator. Chociaż z dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że TDF raczej stroniłby od popularności zdobytej na disco-polo.
Okazją do odbicia się dla weterana byłby na pewno beef z wydającym niebawem nową płytę Mesem. O tym, że obaj potrafią się odnaleźć na tej płaszczyźnie, nie trzeba chyba przekonywać nikogo.
– Moim zdaniem to jest bardzo tajemnicza postać, tak naprawdę, bo mi się nie chce wierzyć, że on jest takim idiotą, jak te jego piosenki. (…) 80% jego dyskografii to są idiotyczne piosenki – wyjawił Mes u Winiego. Dodał też, że jeśli Tede napisałby na niego diss, to chciałby, żeby „była to sztuka w miarę wysokiej jakości”.
-
News3 dni temu
Bas Tajpan nie żyje
-
News5 dni temu
Małpa wyjawił, jakie skutki spowodowało u niego palenie marihuany
-
News20 godzin temu
Dawidzior wyszedł po 9 latach z więzienia
-
News2 dni temu
Czy Tede odpowie na zaczepkę Mesa?
-
News4 dni temu
Sitek przespał karierę? „Myślałem, że jestem nie do zastąpienia”
-
News1 dzień temu
„Josef Bratan przyjechał pod dom i przeprosił” – ujawnia matka Sandry, która wyrzekła się córki
-
News3 dni temu
Alberto zatrzymany przez policję
-
News2 dni temu
Nie żyje mama KęKę