Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

Enson: „Polski rap się zapętla tekstowo, ludzi cieszą wersy, które ktoś inny zarapował 10 lat temu” |WYWIAD

Opublikowany

 

Wiele lat milczenia sprawiło, że niejeden słuchacz zapomniał lub w ogóle nie słyszało o Ensonie. Teraz wraca z płytą, a my w dodatku złapaliśmy go na krótką rozmowę.

Poniżej zapozancię się z przedpremierowym wywiadem, m.in. na temat płyty "Kan wa kan", której premiera odbędzie się 2 czerwca 2017 roku.

 

Osiem lat to sporo, czemu tyle zwlekałeś z wydaniem tego albumu?

Enson: Absolutnie nie jest tak, że ta płyta powstawała przez osiem lat i na dodatek działo się to z jakiejś jednej, określonej przyczyny. Myślę, że kluczowa dla mojego niebytu scenicznego była presja, która powstała z zauważalnych, sprecyzowanych oczekiwań w stosunku do mojej osoby. Taka sytuacja równie dobrze mogła zadziałać na mnie motywująco, ale stało się zupełnie inaczej. Przez długi czas byłem też nie do końca zadowolony ze swoich umiejętności i nagrywałem sporo rzeczy do szuflady, co poniekąd stawało sie nieprzyjemną rutyną zabijającą we mnie kreatywność. Do tego dorzuciłbym jeszcze klasyczne problemy pojawiające sie przy nagrywaniu płyty – aranże, gościnne zwrotki, poprawki w studio, ale to akurat działo się na przestrzeni ostatnich 2 lat.

 

To już powrót na stałe, czy wyłącznie próba zamknięcia pewnego, rozdrapanego tematu?

Enson: Trudno mi powiedzieć. Liczę na to, że wydarzy się coś, co podkręci moją zajawkę na nagrywanie. Poza tym mam jeszcze przynajmniej jeden cel płytowy do zrealizowania, ale życie jest nieprzewidywalne.

 

Branża bardzo szybko potrafi zapomnieć o kimś, jeżeli nie wydaje regularnie, a co dopiero gdy ktoś przestaje się udzielać w mass mediach i środowisku. Nie boisz się, że album przejdzie bez echa?

Enson: Oczywiście, że mam takie obawy, ale robię swoje. Nagrałem płytę w klimacie, który mi odpowiada i teraz, wraz z ekipą bliskich mi ludzi, staramy się, aby dotarło to do jak największej ilości słuchaczy. Nie robię nic wbrew sobie, zobaczymy co z tego będzie.

 

Typ słuchacza zmienił się, a twórczość młodych raperów jest monotematyczna i hedonistyczna. Styl i wizerunek są ważniejsze od składania dobrych zwrotek. Ty stoisz po drugiej stronie barykady. Co jest obecnie najbardziej irytującą rzeczą wśród młodych raperów?

Enson: Brakuje mi w rapie treści autobiograficznych, przekazywania poglądów. Dzisiaj możesz przesłuchać album ulubionego rapera i niczego się nie dowiesz o człowieku, który gada do ciebie z głośnika przez 15 utworów. Mam wrażenie, że kiedyś stawałeś przed mikrofonem z innego powodu niż dzisiaj. Poza tym, polski rap się zapętla tekstowo, ludzi cieszą wersy, które ktoś inny zarapował 10 lat temu. Pojawia się nowe pokolenie słuchaczy, które po prostu nie może pamiętać pewnych rzeczy. Ta muzyka ma dzisiaj po prostu nieco inne atuty.

 

To tak żeby zamknąć ten temat kontrowersji i obecnej kondycji rapu w Polsce. Kto w tym momencie jest najbardziej przereklamowanym raperem w kraju?

Enson: Już odpowiedź na poprzednie pytanie sugeruje, że nie czuję powoli klimatu sceny i zdecydowana większość raperów nie robi na mnie wrażenia. Zdarzają się goście, którzy naprawdę fajnie rapują, ale ogrom popularnych wykonawców, nie ma na koncie choćby jednej ciekawej linijki. Część z nich nigdy takiej nie napisze, bo nikt tego dzisiaj od nich nie wymaga. Nie dziwi mnie jednak ten stan rzeczy i nie irytuję się nim, bo dzieje się to od dłuższego czasu i zdołałem przywyknąć. Natomiast wyjątkowo szokujący jest nurt, który ostatnio znalazłem klikając za dużo razy w polecane utwory. Mianowicie chodzi o raperów nawijających pod klubowe podkłady. Chłopaki kręcą miliony na wybitnie nieciekawych artystycznie kawałkach. Pewnie nie takiej odpowiedzi oczekiwałeś, ale po prostu coraz trudniej mnie zadziwić dysproporcją między popularnością twórczości, a umiejętnościami. W opisanym przypadku byłem szczerze zaskoczony.

 

Teraz już o samej płycie. Kan Wa Kan – tytuł nawiązujący do arabskiej poezji. Skąd to blisko wschodnie zainteresowanie?

Enson: Tytuł jest zupełnie przypadkowy. Kiedyś studiowałem filologię polską i wertując słownik gatunków literackich natrafiłem na przyszły tytuł swojej płyty, oczywiście pisane było to nieco inaczej. Pomyślałem, że fajnie będzie wykorzystać słowa, które nie budzą w odbiorcy żadnych skojarzeń. Dla 99% słuchaczy Kan Wa Kan zawsze będzie tylko płytą Ensona.

 

Proces tworzenia był dość żmudny. Ciągłe niezadowolenie czy poszukiwanie niestandardowych rozwiązań?

Enson: Praca w studio trwała dwa lata, czyli tak naprawdę tylko przez ten czas moje pomysły nabierały formy zbliżonej do tego, co słuchacze dostają na płycie. Pozostałych sześciu nie nazwałbym pracą nad płytą. Nagrywałem może jakieś bety, ale trudno dzisiaj byłoby znaleźć w tym ważny element finalnych wersji utworów. Nie jest też tak, że przed pracą w studio nie pracowałem w jakiś sposób na ten album. Najpierw trzeba było ten krążek wymyślić, a jest on skonstruowany nieprzypadkowo. Sporo starych pomysłów znalazło się na Kan Wa Kan w nowym wydaniu. Najbardziej bolesnym okresem dla tej płyty było rozpoczęcie jej tworzenia, wdrażania w życie. Musiałem udowodnić sobie, że niemoc twórcza jest tylko moim wymysłem i musze po prostu wziąć się do roboty, a w końcu przyjdą oczekiwane efekty. Oczywiście gdzieś na górze rankingu najgorszych rzeczy przy robieniu albumu jest czekanie na pracę innych.

 

Osiem lat tworzyłeś Kan Wa Kan. To chyba wystarczająco długo by być zadowolonym w stu procentach z albumu?

Enson: Jestem bardzo zadowolony z płyty, oczywiście w chwili zamknięcia albumu już miałem ochotę zmieniać kilka rzeczy, ale mówię raczej o detalach, które są najprawdopodobniej nieistotne dla słuchacza.

 

Materiał jest mocno treściwy i emocjonalny. Wyczerpałeś go całkowicie czy jednak w czasie prac nad płytą zrezygnowałeś z pewnych petentów?

Enson: Pewne patenty ewoluowały. Przykładowo utwór "Kula" miał wyglądać inaczej, ale Golin i Eripe potraktowali temat po swojemu, rozwinęli pomysł, który im zaproponowałem. Golin miał być również w "Metrze 2017", natomiast sam utwór na naszej wspólnej płycie "Kot" w zamyśle miał iść na projekt producencki Donde i miał mieć zupełnie inną konstrukcję, i puentę. Większość utworów ma swoją historię, wiele z nich pierwotnie była nagrywana na innych bitach, kilku gości nie znalazło się na tym materiale. Generalnie, bardzo dużo się działo.

 

Myślisz, że płyta zainteresuje tzw. nowego słuchacza? Bo raczej tych, którzy znają twoją twórczość nie zawiedziesz.

Enson: Trudno mi powiedzieć, ale zadbałem o to, by było na niej trochę ciekawych brzmień i przede wszystkim sporo melodii, co ma prawo zainteresować nowych słuchaczy. Możliwe też, że ludzie nadal mają potrzebę słuchania rapu, który ma coś do przekazania. Za kilka miesięcy wszystko będzie wiadome.

 

Kan Wa Kan chyba zamyka pewien okres w twoim życiu i zarazem zaczyna nowy. Nie czas na płytę z Golinem?

Enson: Pewnie, że czas, ale zobaczymy co z tego wyjdzie.

 

Mówi Ci coś skrót EEG?

Enson: Tak, tak, coś słyszałem.

 

Podobno grupa ma coś w planach.

Enson: Nic o tym nie wiem.

 

Wiesz, że w takim składzie stworzylibyście coś czego jeszcze polska kultura hip-hop nie widziała. Chyba warto zrobić coś przełomowego?

Enson: Jeśli mówisz o tym, o czym myślę to taki plan nie istnieje. Osoba trzecia coś mi o tym niedawno napomknęła, ale nic nie zrobiłem z tym pomysłem.

 

Odbiegając od tematu zespołu. Przewidujesz kolejne solo czy jednak czekasz, żeby słuchacze oswoili się z materiałem?

Enson: Tak jak mówiłem wcześniej – czekam na nowe bodźce. Liczę, że dojdzie do jakichś kolaboracji, które pozwolą mi inaczej spojrzeć na muzykę i zajarać się nią jeszcze bardziej. Wtedy pomyślę o nowym materiale. Wszystko musi przyjść naturalnie. Poza tym na Kan Wa Kan powiedziałem naprawdę dużo, więc nie wiem, czy miałbym zaraz po premierze o czym pisać.

 

W tym roku nie sądzę żebyś uraczył nas jeszcze czymś od siebie. Przewidujesz jakieś featy? Czas przypomnieć o sobie nie tylko solowym albumem.

Enson: Mam w tym momencie jakieś pojedyncze zaproszenia i możliwe, że coś z tego będzie, ale na wyskakiwanie z lodówki jeszcze się nie zanosi.

 

To chyba też dobry czas dla producentów. W końcu dałeś oznaki rapowego życia. Pewnie wylądujesz na jakimś producenckim albumie. Chyba, że już na jakimś jesteś, tylko słuchacze nic o tym nie wiedzą?

Enson: Tak. Będę między innymi na albumie producenckim, ale nie wiem, czy mogę o tym mówić w tym momencie.

 

No to na koniec pytanie o trasę koncertową. Prosto – gdzie i kiedy?

Enson: Cała moja ekipa jest jeszcze pochłonięta działaniami promującymi płytę. Kilka razy pojawił się temat jakiegoś większego koncertu z udziałem możliwie największej ilości gości z płyty. Natomiast do podawania konkretnych dat jest jeszcze daleko.

 

Dzięki za wywiad.

Enson: Dziękuję również.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Benito: „Będą grube strzały w najbliższym czasie” – wywiad

Rozmawiamy m.in. o Bałagane i Riccim.

Opublikowany

 

benito

Ścianka Popkillerów to niesamowite miejsce, łączące wszelakie uniwersa (co najlepiej pokazuje różnorodność naszych gości). Gdzie indziej znajdziemy obok siebie Bambi, Łonę i Adiego Nowaka na raz? Tym razem jednak skupimy się na połączeniu Najniższej Polskiej Dziennikarki o włoskim pochodzeniu z kimś, kto niewątpliwie kojarzy się z Półwyspem Apenińskim i wygrał loterię genów, patrząc na jego wysokość.

Kolejnym rozmówcą przed GlamRapową kamerą w trakcie szóstej edycji Popkillerów był Benito, połowa Tuzza Globale. Raper i restaurator zdradził nam, które określenie bardziej do niego pasuje. Padła też poważna deklaracja.

– Muzyki robię bardzo dużo. Będą grube strzały w najbliższym czasie. Kocham to robić i będę to robił.

Nie mogło zabraknąć również pytania o to, gdzie jest Ricci i jaką przyszłość ma przed sobą inspirujący się Włochami duet. Benito w imieniu Bałagane odebrał statuetkę „Hardkorowego Rapera Roku”, którą otrzymał Kazek. Ten wątek oczywiście musieliśmy również poruszyć.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Lordofon: „W kategorii Kacperczycy roku byśmy wygrali” – wywiad

„Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza?”

Opublikowany

 

Echa ostatniej gali rozdania Popkillerów wciąż nie milką. Na naszym kanale sukcesywnie pojawiają się kolejne wywiady, nie tylko z samymi raperami, ale i szeroko pojętymi osobami z branży hip-hopowej. Tym razem w ogniu pytań znalazł się zespół Lordofon.

– Jestem pisarzem, poetą; beaty jakiś chłop robi do tego (…). Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza na przykład? To jest to! – mówi Maciej Poreda zapytany o (pre)nominację w kategorii „Liryczny raper roku”.

To, że panowie mają niesamowite poczucie humoru zobaczycie jeszcze nie raz, zwłaszcza w zestawieniu z najniższą polską dziennikarką (czyli autorką tekstu i poniższego wywiadu). O tym jak być Kacperczykiem i Taco Hemingwayem w jednym, o najlepszym fanbasie i wymarzonej statuetce Chłopa Roku poniżej opowiedzą Wam – wspomniany nieślubny wnuk wieszcza narodowego i Michał Jurek (perkusista na skalę wyprzedania trasy koncertowej).


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Wuwunio ostro do Szalonego Reportera: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum”

Rozmawiamy z twórcą Pal Hajs TV.

Opublikowany

 

Wuwunio to człowiek-orkiestra. Smiało można nazwać go mianem reportera, w wolnych chwilach potrafi coś, nie-coś zarapować, a ponadto jest to także baczny obserwator i aktywny uczestnik naszego polskiego youtube’owego poletka. Nie mogło więc być takiej możliwości, że nie porozmawialiśmy chociażby chwilę na temat jego najbliższych planów, wrażeń z gali oraz… sami zobaczcie.

Od Popkillerów 2024 minie lada chwila już tydzień, a emocje nadal nie opadły. Warto więc nieco podkręcić atmosferę ponieważ nasze ściankowe rozmowy, wywiady wciąż napływają na nasz kanał YouTube, który zdecydowanie warto zasubskrybować.

Z Wuwuniem poruszyliśmy szereg tematów: od sympatii do Rów Babicze przez podejście do Szalonego Reportera aż po najbliższe internetowe plany.

Wuwunio vs Szalony Reporter

Chwilę przed samą galą Popkillerów pisaliśmy o insynuacjach Szalonego Reportera względem Kubańczyka. Wówczas Wuwunio skomentował cały wpis jako „obrzydliwy”.

Podczas naszej rozmowy Wuwunio stwierdził, że nie tylko już nie pójdzie do niego na podcast, ale zaapelował też: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum” – zwrócił się do Szalonego Reportera.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mateusz Kaniowski: „Nie słucham żeńskiej sceny rapowej” – wywiad

„Odkryciem roku na Popkillerach powinno zostać Rów Babicze”.

Opublikowany

 

kaniowski wywiad

Popkillery 2024 już za nami. Szósta edycja największej hip-hopowej gali to historia. Uczestnicząc na gali przeprowadziliśmy kilka wywiadów. Efekty tej pracy możecie już powoli oglądać na naszym kanale. Na pierwszy ogień naszych dociekliwych pytań idzie jeden z najbardziej popularnych dziennikarzy młodszego pokolenia, czyli Mateusz Kaniowski.

– Ruskiefajki to jedna z nielicznych kobiet, których jestem w stanie słuchać. To, że niektóre osoby są tak popularne z takimi utworami, które nagrywają to mnie po prostu roznosi – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim Mateusz Kaniowski.

Czego słucha Kaniowski? Jaki według niego jest singiel roku? Co myśli o Popkillerach? Czy raperzy dalej będą chętnie brać udział we freakfightach? Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie poniżej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Frank Leen o początkach w rapie: „Był taki Adrian, który miał Sony Xperia K800i” – wywiad

Bitowo wychowałem się na Young Leanie i Sad Boys.

Opublikowany

 

frank leen

Dożyliśmy pięknych czasów różnorodności w rapie. I chociaż zagorzali ultrasi zakręcą głową, wyleją piwo i krzykną, że „to nie jest hip-hop”, powinniśmy się cieszyć z każdej formy docenienia naszych branżowych kolegów. Na 30. jubileuszowej gali Fryderyków w kategorii „Fonograficzny debiut roku” został nominowany Frank Leen za swój album „Miłość w czasach”. Statuetki nie udało się niestety zdobyć jednak artysta miał okazję wystąpić na scenie gliwickiej areny. Następnie mieliśmy okazję zamienić parę słów.

Dostałeś nominację w kategorii Debiut Roku, chociaż to nie Twój pierwszy rok na rapowej scenie. Jakie to uczucie?

Fajne to uczucie ponieważ ktoś mnie dostrzegł i jestem z tego mega dumny. Cieszę się, że tak wyszło. Jestem trochę starszy niż wszyscy nominowani, ale mega dumny. Nie wiem, czy odpowiedziałem na twoje pytanie.

Jesteś bardzo wszechstronnym artystą – z jednej strony mamy współpracę z Gibbsem, z drugiej z CatchUpem, za Tobą też współpraca z Okim na SoundClashu. Zdecydowanie należysz do osób znanych w środowisku. Jak to przekłada się na zasięgi i słuchaczy?

Jestem w stu procentach z rapowego świata i próbuję alternatywy ponieważ była bliska mojemu sercu gdy dorastałem. Grałem w różnych zespołach na gitarze, to jest mój główny instrument. Jak to się przekłada na zasięgi? Szczerze – nie wiem, totalnie mnie to nie obchodzi. Cieszę się, że mogę mieszać te światy, bo wydaje mi się, że nadal jest to dzika strefa dla polskich słuchaczy. Chciałbym to normalizować.

Na jakim hip-hopowym wykonawcy wychował się Frank Leen?

Dobre pytanie, jest ich wielu. Na pewno Kendrick Lamar, słuchałem dużo Eminema. A tak beatowo, produkcyjnie to na pewno Young Lean i jego grupa Sad Boys. A z polski to dłuższa historia.

Opowiadaj śmiało!

Grałem w siatkówkę, był tam taki Adrian, który miał telefon Sony Xperia K800i. Ja miałem K750i i stwierdziłem, że ma mega super telefon więc spytałem, czy chciałby się zamienić albo sprzedać. Powiedział żebym dopłacił stówkę i się wymieniliśmy. Wracałem do domu z tym telefonem i na nim był tak: Paluch, Ganja Mafia, Peja… Takie mega klasyczki polskiej sceny rapowej.

Ale nie było Tedego?

Nie, nie było Tedego! Ale lubię Jacka, nie mam nic do tego beefu. Z polskiego rapu później wielu utalentowanych artystów się przewinęło. Zdecydowanie moim ulubionym, chociaż nie inspirował mnie za bardzo, jest Oki. Pokazuje, że da się eksperymentować i nikt nie może go podrobić. Moje brzmienie jest mega oryginalne i to jest rzecz, która nas łączy.

Dzięki za rozmowę!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Tede przestał pisać, tylko nagrywa. „Odkryłem rap na nowo” – wywiad

Z raperem rozmawiamy m.in. o polityce, Clout MMA, nowej płycie oraz AI.

Opublikowany

 

tede pali papierosa

Mówi się, że muzykę kojarzymy z pewnymi okresami w swoim życiu. Dla wielu fanów premiera od ulubionych artystów jest nawet ważniejsza niż zmieniająca się co roku liczba widniejąca w kalendarzu. Patrząc na ostatnie wydarzenia w rapowej karierze TDF-a można było odnieść wrażenie, że w pewnym sensie jego kalendarz się zatrzymał. Nic bardziej mylnego. 

Wyżej wymieniona teza jaką postawiliśmy przed raperem okazała się zupełnie nietrafiona i zdaje się, że Tede przeżywa drugą młodość nie tylko w mediach. 

– Ja nie napisałem żadnego kawałka po płycie “Hajs, Hajp, Hejt”. Przestałem pisać, tylko nagrywam. Potem spisuje, co nagrałem i nagrywam jeszcze raz. Ta technika nagrywania bez pisania jest świetna, bo od razu masz efekt. (…) I ważna sprawa: bity są od różnych producentów – mówi Tede w rozmowie z Mikołajem Kmiecikiem dla GlamRap.pl.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Tede podkreśla, że skupia się na flow. – Dzielę tekst partiami. Nagrywam flow od razu, wiesz o co chodzi. Jak piszesz tekst to przy końcu szesnastki już zapominasz jak te dwie pierwsze linijki miały wchodzić – wyjaśnia.

Kiedy premiera albumu dowiecie się z poniższej rozmowy. Pozostałe poruszone w niej wątki to m.in.: Kanał Zero, Clout MMA czy imprezowa czystość.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: