Sprawdź nas też tutaj

Wywiad

KS. JAKUB BARTCZAK: „DO SEMINARIUM POSZEDŁEM JAKO ZIOMEK Z OSIEDLA”

Opublikowany

 

Wywiad z ks. Jakubem Bartczakiem, wrocławskim duchownym, którego pasją jest również rap.

Przed kilkoma laty ks. Jakub Bartczak powrócił z płytą "Powołanie". Jak sam mówi, spodziewał się szumu medialnego, który wtedy wokół niego powstał "wiedziałem, że to może być ciekawe i dziwne". Teraz duchowny, któremu daleko do szablonowego proboszcza wydał kolejną płytę – "Po prostu wierzę", a nam udało się z nim porozmawiać…

 

Cześć, zanim porozmawiamy o nowym wydawnictwie, chciałbym poruszyć jedną kwestię. Mianowicie, czy wydany dwa lata temu album „Powołanie” dla Ciebie osobiście jest debiutem, czy kontynuacją przygody rozpoczętej wiele lat temu?

ks. Kuba Bartczak: Muzycznie, brzmieniowo jest kontynuacją czasów 2komplet czy Drutz ponieważ udział wzięli ci sami producenci np. Jot, Erio. Gust muzyczny pozostaje u mnie niezmienny, to cały czas wesoły pozytywny hip hop, jednak tekstowo i życiowo mega się zmieniło. Kiedyś nagrywaliśmy przekozaki, ale do nich nie wracam, bo tamten rozdział powoli zamykałem w seminarium.

 

Starsi fani rapu powinni kojarzyć Drugi Komplet, natomiast gdy spotykasz na swojej drodze młodych fanów, wiedzą, że rozmawiają z Mane?

ks. Kuba Bartczak: Nie wiedzą, ale to bardzo dobrze. W tekstach byłem zwariowany chyba najbardziej z całej ekipy. Muzycznie było jak na tamte czasy rewelacyjne, ale tekstowo raczej wolę, aby nie kojarzyć tamtych kawałków z tym co mam do przekazania obecnie.

 

Śmiało można określić Cię jako jednego z pionierów rapu we Wrocławiu, powiedz w którym momencie Twojego życia pojawiło się powołanie kapłańskie?

ks. Kuba Bartczak: Mniej więcej wtedy gdy odkryłem rap, ale szło to dwutorowo, ponieważ długo walczyłem z tymi myślami z powołaniem. To naprawdę szczególne, w tamtych czasach były dwa różne światy. Miałem zdecydowanie więcej znajomych w środowisku hiphopowym niż w środowisku kościelnym, więc decyzja była bardzo trudna, ale po latach walki duchowej nie dało rady, musiałem chociaż spróbować.

 

Wstąpienie do seminarium duchownego mocno zmieniło światopogląd młodego rapera?

ks. Kuba Bartczak: Teraz odkrywam to powoli, ale ten czas w Kościele mnie zmienił, stałem się o wiele bardziej otwarty na ludzi i wyrozumiały w stosunku do nich. Ale fakt, że wyszedłem ze środowiska mimo trudności w drodze do Kapłaństwa w wielu aspektach powołania bardzo mi pomaga, chociażby w otwartości na drugiego człowieka.

 

Gdy wstępowałeś do seminarium, gdy spotkałeś tam wielu podobnych do Ciebie ludzi, wiedzieli kim byłeś w tzw. „cywilu”?

ks. Kuba Bartczak: Niektórzy koledzy wiedzieli, inni się pewnie domyślali ponieważ odwiedzali mnie koledzy i wyróżniałem się w seminarium zachowaniem. Do seminarium wszedłem jako ziomek z osiedla i ziomkiem dla swoich znajomych zostałem. Przeszedłem seminarium i zostałem księdzem ponieważ bardzo dużo się modliłem.

 

Jak do Twojej drogi muzycznej podchodzili wychowawcy?

ks. Kuba Bartczak: Wolałem o tym nie rozmawiać, dla mnie to był tak duży przeskok środowiskowy i tak bardzo chciałem iść za Bogiem, że szedłem z myślą, że zostawiam wszystko, również muzykę. Dawniej hip hop był postrzegany jeszcze bardziej stereotypowo. 

 

A jak w takim razie decyzję o wstąpieniu do seminarium podjęli kumple raperzy?

ks. Kuba Bartczak: Ze zdziwieniem. Pewnie niektórzy myśleli, że i tak w końcu zrezygnuje. Po czasie czułem, że bardzo mnie wspierali gdy się przekonali, że rzeczywiście bardzo chcę być księdzem i jak wiele poświęciłem, choćby relacje z koleżankami.

 

Muszę przyznać, że o Drugim Komplecie dowiedziałem się dzięki wspólnym znajomym z 71 – m.in. śledząc poczynania Jot`a. Gdybyś miał spojrzeć wstecz, co spowodowało, że o Twoich początkach wiedzą nieliczni?

ks. Kuba Bartczak: To w sumie naprawdę stare czasy ok. 15 lat temu. Były to czasy właściwie jeszcze przed Internetem, nasza ekipa bardzo związana była z moim bratem CRA. W tej ekipie było dwóch głównych inspiratorów mój brat i Jot. Myśmy się dopiero rozkręcali jeśli chodzi o upublicznianie naszych poczynań i o fejm. Wypadek Cra właściwie rozbił całą ekipę. Myślę, że też miał wpływ na to ile, jeśli chodzi o popularność osiągnął Jot. Jurek muzycznie wydał wiele wspaniałych rzeczy, ale takiej ekipy grona przyjaciół ze wspólną zabawką jak tamto pierwsze Drutz już wokół nie miał.

Podjąłeś decyzję o nowym życiu, wstąpieniu do seminarium, miałeś zamiar odciąć się w jakikolwiek od rapu?

ks. Kuba Bartczak: Myślałem, że trzeba będzie, ale hip hop, zajawka wracała. Jak tylko przyjeżdżałem do domu na wakacjach, nagrywałem z chłopakami niepobożne rapsy. Drutz „lost tapes” 2004, a wstąpiłem w 2002. Napisałem pracę magisterską z Katolickiej Nauki Społecznej O Środowisku Hiphopowym jako o nowym wyzwaniu ewangelizacyjnym. 

 

Dzisiaj gdy ktoś Cię pyta o rap, oto jak ważny jest dla Ciebie – co mu odpowiadasz?

ks. Kuba Bartczak: Odgrywa w moim życiu rolę jako ulubiony gatunek muzyczny, a radość płynąca ze słuchania muzyki jest również jedną z dróg prowadzących do Boga.

 

Tak jak wspomniałem na początku, wróciłeś albumem „Powołanie” – szum medialny, zainteresowanie dużych stacji telewizyjnych – było to dla Ciebie szokiem?

ks. Kuba Bartczak: Nie bardzo, doskonale wiedziałem, że to może być dziwne i ciekawe. Nasłuchałem się wiele głupich krzywdzących opinii na temat Kościoła od ludzi, którzy się nie modlą i nie chodzą do Kościoła. Podobnie jak na temat rapu, od tych którzy w ogóle nie słuchają tej muzyki. Ludziom łatwiej jest postrzegać świat wedle ustalonych przez siebie schematów i łatek.
 

Reklama, o którą nie prosiłeś ze strony mediów, według Ciebie miało to swoje plusy i minusy?

ks. Kuba Bartczak: Wszystko ma swoje plusy i minusy, zależy od dojrzałości i podejścia, jak wcześniej wspomniałem byłem na to przygotowany. Zanim puściłem to w przestrzeń publiczną, zbierałem opinie znajomych z różnych środowisk.
 

Jako raper, robisz dobre wyniki na YouTube, czy fakt ten w jakiś znaczący sposób odbił się na Twojej karierze – zwiększyło się zainteresowanie Twoją osobą?

ks. Kuba Bartczak: Nagrywam rapsy o Bogu, łącze przyjemne z pożytecznym. Staram się przypominać ludziom o Bogu, nie ma mowy o karierze. Dzięki rapsom myślę, że mam łatwiej w relacji z małolatami z mojej parafii.

 

Co robisz w takim razie, gdy zgłasza się do Ciebie raper i pyta o kolaborację?

ks. Kuba Bartczak: Jestem klasycznym typem ze starej ekipy, więc wszystko zależy od bitu i od pomysłu na kawałek. Raczej mam swoje zajawki i zajęcia, więc bardzo rzadko się dogrywam.

 

Rap chrześcijański na świecie nie stanowi dla nikogo tematu tabu, nie jest niczym nadzwyczajnym. W Polsce natomiast, gdy ktoś opowiada o wierze, Bogu, staje się tematem rozmów, często jest wyszydzany. Spotkałeś się z tego typu reakcjami, albo po prostu dziwnymi, głupimi pytaniami?

ks. Kuba Bartczak: W relacjach codziennych wiadomo, że religia czy polityka w Polsce są tymi tematami, które wzbudzają szczególne emocje. Zauważyłem, że w środowisku hip hopowym ludzie bardziej boją się opinii innych oraz  zaszufladkowania.

 

Gdy Ty wracałeś z poprzednim albumem, swoją przemianę duchową przechodził Tau, a kiedyś Medium – spotkałeś wcześniej się wcześniej z podobnymi metamorfozami?

ks. Kuba Bartczak: Na szczęście tak! Wiara jest rzeczywistością, która wymaga dojrzałości i ta droga czasami prowadzi przez różne zakręty. Osobiście bardzo cenie i lubię Tau'a. Jest świetnym muzykiem, ale jeszcze bardziej go cenie jako kolegę. To dobry człowiek, Boży szaleniec, zakochany w Bogu. 

 

W takim razie porozmawiajmy teraz o „Po prostu wierzę” – w jakim stopniu ten krążek jest rozwinięciem poprzedniego?

ks. Kuba Bartczak: Poprzedni zawierał zbyt wiele naleciałości rapowych sprzed 15 lat, był w wielu miejscach dość archaicznie zarapowany, było słychać, że się wywodzę z tamtych czasów.

 

Z premedytacją nie pytam o treści poruszone na płycie, ale czy możesz opowiedzieć w jakich ramach zamknąłeś koncept płyty?

ks. Kuba Bartczak: Temat jak zawsze jest ciężki, generalnie na wielu płaszczyznach jest to wyznanie wiary.

Gdy sam słucham utworów, mam wrażenie że opowiadasz o zupełnie innym chrześcijaństwie, niż to które przedstawiane jest w mediach. Jak Ty jako ksiądz mógłbyś się odnieść do tego, co przedstawiają media w związku z aferami z udziałem księży?

ks. Kuba Bartczak: Sytuacja jest podobna jak w przypadku laików wypowiadających się w telewizji na temat subkultury hiphopowej. Dodatkowo religia ma wielki wpływ na sposób postrzegania świata, na normy i zasady życia społecznego, te zasady są wymagające. Stąd głos mediów jest często zewnętrznie sterowany. Najwięcej krzyczą Ci, którzy najmniej wiedzą.

 

Kiedyś rap uczył, wychowywał, pokazywał co jest dobre, co złe – dzisiaj jako ksiądz – raper kontynuujesz tę misję tylko w trochę innym zwierciadle – czujesz jej ciężar?

ks. Kuba Bartczak: Będąc księdzem na każdym kroku, w każdej podejmowanej decyzji, każde zachowanie wiąże się z odpowiedzialnością o bardzo subtelną kwestię jaką jest wiara. Ci którzy o tym spośród księży zapominają, stają się bohaterami skandali bądź są winni kryzysów wiary swoich parafian.

 

Opowiedz jeszcze o muzycznych inspiracjach, czym kierujesz się przy doborze bitów?

ks. Kuba Bartczak: Subiektywnym poczuciem gustu. Poza tym pomysłem na kawałek, myślę że klasycznie. Generalnie wolę weselsze klimaty.

 

Zostałem poproszony by zadać to pytanie – czy ksiądz Kuba Bartczak słucha „świeckiego” rapu?

ks. Kuba Bartczak: Wiadomo, że tak! Największa supa jak lecą bluzgi: Kęke, Ryfa Ri czy Sarius. Z zachodu: Kendrick Lamar i J. Cole. W klasyce jestem mega połapany. Kiedyś mega śledziłem Tribe Called Quest i całe Nativ.

 

Jako kapłan, poza tradycyjnymi zajęciami księdza, czym się jeszcze zajmujesz?

ks. Kuba Bartczak: Ewangelizujemy na górze Ślęży pod Wrocławiem, organizujemy różne spotkania dla młodzieży. Poza tym gram koncerty i głoszę rekolekcje.  

 

Plany na następną płytę już są, czy nie myślisz jeszcze o tym?

ks. Kuba Bartczak: Będę wrzucał luźne kawałki, bo zajawka nie wygasa.

 

Kolejne pytanie, które przemycam od fana – czy potrafiłbyś nagrać płytę stricte rapową, nieprzesiąkniętą treściami chrześcijańskimi?

ks. Kuba Bartczak: Zrobiłem wiele takich kawałków, ale myślę, że teraz byłoby to trudne, nawijam o tym co mnie osobiście dotyczy, szczerze.

 

Jakiś czas temu pojawił się numer „Pokój nauczycielski” projektu Wspólny Mianownik – była to spontaniczna akcja, czy dalej współpracujecie i jeszcze o Was usłyszymy?

 

ks. Kuba Bartczak: Współpracujemy nieustannie jako grupa ewangelizacyjna, dla mnie to bliscy koledzy. Nie mam pojęcia co jeszcze chłopaki wymyślą, chętnie ich wesprę, jestem wdzięczny Bogu za to, że mam takich ziomeczków z Bozon czy Wspólnego Mianownika.

Dzięki za rozmowę.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Wywiad

Benito: „Będą grube strzały w najbliższym czasie” – wywiad

Rozmawiamy m.in. o Bałagane i Riccim.

Opublikowany

 

benito

Ścianka Popkillerów to niesamowite miejsce, łączące wszelakie uniwersa (co najlepiej pokazuje różnorodność naszych gości). Gdzie indziej znajdziemy obok siebie Bambi, Łonę i Adiego Nowaka na raz? Tym razem jednak skupimy się na połączeniu Najniższej Polskiej Dziennikarki o włoskim pochodzeniu z kimś, kto niewątpliwie kojarzy się z Półwyspem Apenińskim i wygrał loterię genów, patrząc na jego wysokość.

Kolejnym rozmówcą przed GlamRapową kamerą w trakcie szóstej edycji Popkillerów był Benito, połowa Tuzza Globale. Raper i restaurator zdradził nam, które określenie bardziej do niego pasuje. Padła też poważna deklaracja.

– Muzyki robię bardzo dużo. Będą grube strzały w najbliższym czasie. Kocham to robić i będę to robił.

Nie mogło zabraknąć również pytania o to, gdzie jest Ricci i jaką przyszłość ma przed sobą inspirujący się Włochami duet. Benito w imieniu Bałagane odebrał statuetkę „Hardkorowego Rapera Roku”, którą otrzymał Kazek. Ten wątek oczywiście musieliśmy również poruszyć.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Lordofon: „W kategorii Kacperczycy roku byśmy wygrali” – wywiad

„Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza?”

Opublikowany

 

Echa ostatniej gali rozdania Popkillerów wciąż nie milką. Na naszym kanale sukcesywnie pojawiają się kolejne wywiady, nie tylko z samymi raperami, ale i szeroko pojętymi osobami z branży hip-hopowej. Tym razem w ogniu pytań znalazł się zespół Lordofon.

– Jestem pisarzem, poetą; beaty jakiś chłop robi do tego (…). Ja się porównuję najczęściej… kojarzycie Mickiewicza na przykład? To jest to! – mówi Maciej Poreda zapytany o (pre)nominację w kategorii „Liryczny raper roku”.

To, że panowie mają niesamowite poczucie humoru zobaczycie jeszcze nie raz, zwłaszcza w zestawieniu z najniższą polską dziennikarką (czyli autorką tekstu i poniższego wywiadu). O tym jak być Kacperczykiem i Taco Hemingwayem w jednym, o najlepszym fanbasie i wymarzonej statuetce Chłopa Roku poniżej opowiedzą Wam – wspomniany nieślubny wnuk wieszcza narodowego i Michał Jurek (perkusista na skalę wyprzedania trasy koncertowej).


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Wuwunio ostro do Szalonego Reportera: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum”

Rozmawiamy z twórcą Pal Hajs TV.

Opublikowany

 

Wuwunio to człowiek-orkiestra. Smiało można nazwać go mianem reportera, w wolnych chwilach potrafi coś, nie-coś zarapować, a ponadto jest to także baczny obserwator i aktywny uczestnik naszego polskiego youtube’owego poletka. Nie mogło więc być takiej możliwości, że nie porozmawialiśmy chociażby chwilę na temat jego najbliższych planów, wrażeń z gali oraz… sami zobaczcie.

Od Popkillerów 2024 minie lada chwila już tydzień, a emocje nadal nie opadły. Warto więc nieco podkręcić atmosferę ponieważ nasze ściankowe rozmowy, wywiady wciąż napływają na nasz kanał YouTube, który zdecydowanie warto zasubskrybować.

Z Wuwuniem poruszyliśmy szereg tematów: od sympatii do Rów Babicze przez podejście do Szalonego Reportera aż po najbliższe internetowe plany.

Wuwunio vs Szalony Reporter

Chwilę przed samą galą Popkillerów pisaliśmy o insynuacjach Szalonego Reportera względem Kubańczyka. Wówczas Wuwunio skomentował cały wpis jako „obrzydliwy”.

Podczas naszej rozmowy Wuwunio stwierdził, że nie tylko już nie pójdzie do niego na podcast, ale zaapelował też: „Dramat, idź na Jasną Górę po rozum” – zwrócił się do Szalonego Reportera.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Mateusz Kaniowski: „Nie słucham żeńskiej sceny rapowej” – wywiad

„Odkryciem roku na Popkillerach powinno zostać Rów Babicze”.

Opublikowany

 

kaniowski wywiad

Popkillery 2024 już za nami. Szósta edycja największej hip-hopowej gali to historia. Uczestnicząc na gali przeprowadziliśmy kilka wywiadów. Efekty tej pracy możecie już powoli oglądać na naszym kanale. Na pierwszy ogień naszych dociekliwych pytań idzie jeden z najbardziej popularnych dziennikarzy młodszego pokolenia, czyli Mateusz Kaniowski.

– Ruskiefajki to jedna z nielicznych kobiet, których jestem w stanie słuchać. To, że niektóre osoby są tak popularne z takimi utworami, które nagrywają to mnie po prostu roznosi – mówi w rozmowie z Oskarem Brzostowskim Mateusz Kaniowski.

Czego słucha Kaniowski? Jaki według niego jest singiel roku? Co myśli o Popkillerach? Czy raperzy dalej będą chętnie brać udział we freakfightach? Odpowiedzi na wszystkie pytania znajdziecie poniżej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Frank Leen o początkach w rapie: „Był taki Adrian, który miał Sony Xperia K800i” – wywiad

Bitowo wychowałem się na Young Leanie i Sad Boys.

Opublikowany

 

frank leen

Dożyliśmy pięknych czasów różnorodności w rapie. I chociaż zagorzali ultrasi zakręcą głową, wyleją piwo i krzykną, że „to nie jest hip-hop”, powinniśmy się cieszyć z każdej formy docenienia naszych branżowych kolegów. Na 30. jubileuszowej gali Fryderyków w kategorii „Fonograficzny debiut roku” został nominowany Frank Leen za swój album „Miłość w czasach”. Statuetki nie udało się niestety zdobyć jednak artysta miał okazję wystąpić na scenie gliwickiej areny. Następnie mieliśmy okazję zamienić parę słów.

Dostałeś nominację w kategorii Debiut Roku, chociaż to nie Twój pierwszy rok na rapowej scenie. Jakie to uczucie?

Fajne to uczucie ponieważ ktoś mnie dostrzegł i jestem z tego mega dumny. Cieszę się, że tak wyszło. Jestem trochę starszy niż wszyscy nominowani, ale mega dumny. Nie wiem, czy odpowiedziałem na twoje pytanie.

Jesteś bardzo wszechstronnym artystą – z jednej strony mamy współpracę z Gibbsem, z drugiej z CatchUpem, za Tobą też współpraca z Okim na SoundClashu. Zdecydowanie należysz do osób znanych w środowisku. Jak to przekłada się na zasięgi i słuchaczy?

Jestem w stu procentach z rapowego świata i próbuję alternatywy ponieważ była bliska mojemu sercu gdy dorastałem. Grałem w różnych zespołach na gitarze, to jest mój główny instrument. Jak to się przekłada na zasięgi? Szczerze – nie wiem, totalnie mnie to nie obchodzi. Cieszę się, że mogę mieszać te światy, bo wydaje mi się, że nadal jest to dzika strefa dla polskich słuchaczy. Chciałbym to normalizować.

Na jakim hip-hopowym wykonawcy wychował się Frank Leen?

Dobre pytanie, jest ich wielu. Na pewno Kendrick Lamar, słuchałem dużo Eminema. A tak beatowo, produkcyjnie to na pewno Young Lean i jego grupa Sad Boys. A z polski to dłuższa historia.

Opowiadaj śmiało!

Grałem w siatkówkę, był tam taki Adrian, który miał telefon Sony Xperia K800i. Ja miałem K750i i stwierdziłem, że ma mega super telefon więc spytałem, czy chciałby się zamienić albo sprzedać. Powiedział żebym dopłacił stówkę i się wymieniliśmy. Wracałem do domu z tym telefonem i na nim był tak: Paluch, Ganja Mafia, Peja… Takie mega klasyczki polskiej sceny rapowej.

Ale nie było Tedego?

Nie, nie było Tedego! Ale lubię Jacka, nie mam nic do tego beefu. Z polskiego rapu później wielu utalentowanych artystów się przewinęło. Zdecydowanie moim ulubionym, chociaż nie inspirował mnie za bardzo, jest Oki. Pokazuje, że da się eksperymentować i nikt nie może go podrobić. Moje brzmienie jest mega oryginalne i to jest rzecz, która nas łączy.

Dzięki za rozmowę!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Wywiad

Tede przestał pisać, tylko nagrywa. „Odkryłem rap na nowo” – wywiad

Z raperem rozmawiamy m.in. o polityce, Clout MMA, nowej płycie oraz AI.

Opublikowany

 

tede pali papierosa

Mówi się, że muzykę kojarzymy z pewnymi okresami w swoim życiu. Dla wielu fanów premiera od ulubionych artystów jest nawet ważniejsza niż zmieniająca się co roku liczba widniejąca w kalendarzu. Patrząc na ostatnie wydarzenia w rapowej karierze TDF-a można było odnieść wrażenie, że w pewnym sensie jego kalendarz się zatrzymał. Nic bardziej mylnego. 

Wyżej wymieniona teza jaką postawiliśmy przed raperem okazała się zupełnie nietrafiona i zdaje się, że Tede przeżywa drugą młodość nie tylko w mediach. 

– Ja nie napisałem żadnego kawałka po płycie “Hajs, Hajp, Hejt”. Przestałem pisać, tylko nagrywam. Potem spisuje, co nagrałem i nagrywam jeszcze raz. Ta technika nagrywania bez pisania jest świetna, bo od razu masz efekt. (…) I ważna sprawa: bity są od różnych producentów – mówi Tede w rozmowie z Mikołajem Kmiecikiem dla GlamRap.pl.

Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że Tede podkreśla, że skupia się na flow. – Dzielę tekst partiami. Nagrywam flow od razu, wiesz o co chodzi. Jak piszesz tekst to przy końcu szesnastki już zapominasz jak te dwie pierwsze linijki miały wchodzić – wyjaśnia.

Kiedy premiera albumu dowiecie się z poniższej rozmowy. Pozostałe poruszone w niej wątki to m.in.: Kanał Zero, Clout MMA czy imprezowa czystość.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: