Felieton
Niemiecka scena rapowa z polskimi korzeniami (2/3) – felieton
Kolejna dawka raperów i muzyków z naszej zachodniej granicy związanych z Polską.
- Niemiecka scena rapowa z polskimi korzeniami (1/3)
- Niemiecka scena rapowa z polskimi korzeniami (2/3)
- Niemiecka scena rapowa z polskimi korzeniami (3/3)
Podczas pisania pierwszej części artykułu nie zastanawiałam się nad tym, ile odcinków jeszcze powstanie. Oczywiście nie miałam zamiaru pisać dla Was telenoweli, ale tak się złożyło, że dotarliśmy do drugiego odcinka i nie ostatniego. Ktoś zadał mi dobre pytanie czy znam wszystkich zdolnych Polaków tworzących muzykę w Niemczech? Dało mi to trochę do namysłu. Po czasie stwierdziłam, że ta grupa rozrosła się do większych rozmiarów niż myślałam. Artyści z polskimi korzeniami na bieżąco nagrywają nowe kawałki, klipy czy albumy. Nie trzeba daleko szukać przykładów bycia „active”, tuż po pierwszej części artykułu „Niemiecka scena rapowa z polskimi korzeniami”, Kronkel Dom wypuścił pierwszy polski klip i podpisał kontrakt z nową wytwórnią. Schwesta Ewa promuje teraz film dokumentalny na swój temat, a Pusher i Oska030 zaprezentowali nowego zawodnika na rynku muzycznym. Nadszedł czas na to, abyście poznali więcej ciekawych osobistości. W dzisiejszą podróż zabiorę Was do krainy pop/r&b, reggae, dancehall, street rap czy stoner vibez. Robimy też mały ranking polskiej kuchni. Podkręćcie bass i zaczynamy.
Mark Forster @markforsterofficial

Mark nie jest wprawdzie raperem, ale wokalistą pop/ r&b. Dlaczego znalazł się na obecnej liście? Gość w rok nabija 41 milionów wyświetleń i jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy na niemieckim rynku muzycznym. Mark Ćwiertnia urodził się w Kaiserslauten i jest wszechstronnym muzykiem, który produkował piosenki dla innych artystów oraz agencji reklamowych. Jego nazwisko stało się bardziej znane fanom hip hopu parę lat temu. W 2013 roku Sido zaprosił go do współpracy i nagrali razem utwór „Einer dieser Steine” oraz rewanżowy „Au Revoir”, który był prawdziwym hitem, i pokrył się diamentem.
Mark należy do tych nielicznych osób, które w Niemczech nie kryją swojego pochodzenia i się tego nie wstydzą. W 2017 zaśpiewał w niemieckiej telewizji VOX „Lulajże Jezuniu”. Jednak to niejedyne jego wykonanie w naszym języku. Owocem współpracy z ikoną muzyczną Gentleman był singiel i remix „Like a lion”, gdzie Mark śpiewa po polsku.
W 2018 roku otrzymał nagrodę Echo jako najlepszy artysta popowy w Niemczech. Niestety, nie udało mi się nawiązać z nim kontaktu, aby przeprowadzić krótki wywiad.
Mateo @mateo_berlin

Culcha Candela (po polsku: płonąca kultura) to jeden z najbardziej znanych hip-hopowo, dancehallowo, reaggowych składów w Niemczech. Wydają muzykę od przeszło 10 lat. Formacja ugruntowana w 2002 roku to prawdziwy mix kulturowy, ponieważ ich członkowie pochodzą z Ugandy, Polski, Kolumbii, Korei Południowej. Generacji 80/90s znany jest na pewno utwór „In da City”, który banglał na niemieckiej i polskiej Vivie.
Mateo Jasik urodził się we Wrocławiu, ale w wieku 6,5 lat zamieszkał w Berlinie. Przybył tutaj jako imigrant, dlatego ostro krytykuje wszystkich, którzy dyskryminują azylantów. Muzyk wziął również udział w programie „Germania”, gdzie opowiada o swoich polskich korzeniach i kulturowych aspektach. Na co dzień zajmuje się komponowaniem i pisaniem tekstów dla składu, a także jurorowaniem w muzycznych programach telewizyjnych. Bardzo pozytywnie wypowiada się o międzynarodowym mixie w zespole, który nadaje ich muzyce i charakterom dobrego smaku. W 2014 roku podpisał kontrakt z Warner Music na solowe projekty. Muzyka to dla niego emocje i coś, co pozwala mu tańczyć. Jego pasją jest także sztuka, a zwłaszcza fotografia.
W tym roku ukazał się dobrze przyjęty, najnowszy album Culcha Candela „Top Ten”.
Goldie: Co przynosi Ci największą przyjemność w robieniu muzyki?
Mateo: Największą przyjemnością w byciu artystą jest występowanie przed publicznością na scenie. Studio i wszystko inne jest okey, ale występy na scenie, to jest to, po co żyjemy.
W tym roku ukazał się nowy album Culcha Candela. Z czego czerpałeś największą inspirację do jego stworzenia i napisania?
Zazwyczaj największą inspiracją dla piosenek, które pisze to samo życie. Z powodu pandemii oraz lockdownu, jest oczywiście mniej piosenek o hedonistycznych nocach w klubach. Opowiadają one o tym, aby cieszyć się życiem i jak cenny jest każdy kolejny dzień. Bardziej carpe diem vibe i poważniejsze tematy.
Czy słuchasz jakiś polskich wykonawców muzycznych, może jakiś polski rap?
Nie. Wiem, że jest zajebisty polski rap, ale go słucham tylko wtedy, kiedy jestem w Polsce, w klubie.
Jaki vibe daje Berlin Tobie jako człowiekowi i w jakich kierunkach Cię kształtuje?
Berlin mnie stworzył w każdej postaci.
Ulubione przysmaki polskiej kuchni, nie żałuj sobie.
Pierogi ruskie 100%, barszcz, bigos.
AQUILA 777 @aquila_777

Wyrazisty powiew rapowego wiatru napływa z Hamburga. Aquila777 odnajduje się bardzo dobrze na różnorakich beatach. Umie wcielić się w różne hip-hopowe postaci, od street po kawałki na lato.
Rodzice Davida pochodzą z Olsztyna i Gdańska. 27 latek z pewnością nie wstydzi się swoich korzeni, bo jego ksywka w języku łacińskim oznacza orła, co jest odniesieniem do polskiego orzełka.
W 2019 roku nawiązał kolaborację z Hurricane i to z nim jako Real Sound Kollabo zaczął wydawać pierwsze tracki na Youtube, a później wypuszczał muckę (w niemieckim slangu muzyka) pod skrzydłami polskiego labelu Soul Records. Razem z managerem Adrianem znanym jako Kruszyna, mają w planie wydać więcej polsko-niemieckich piosenek, nie tylko dla polskiej mniejszości, ale również dla słuchaczy mieszkających w Polsce. Obecnie skupiają się na rozwijaniu swojej ekipy Team777, która zrzesza wiele młodych talentów.
03.09 ukaże się nowy klip do singla „Wir geben Gas”.
Goldie: Co przynosi Ci największą przyjemność w robieniu rapu?
Aquila: Docieranie moimi tekstami do ludzi i sprawianie im przyjemności. To jest jedno z najlepszych uczuć, słyszeć swoją własną muzykę i widzieć, jak sprawia ona przyjemność innym ludziom.
Wyzwałeś na Hot16Challenge Marka Forstera. Czy odpowiedział na challenge? Dlaczego właśnie jego nominowałeś?
Niestety, Mark Forster nie odpowiedział. Nominowałem go, bo pochodzi z Polski i myślałem, że usłyszał o Hot16challenge i weźmie w tym udział. Byłoby ciekawe zobaczyć jak on by przedstawił swój Hot16challenge, jako piosenkarz.
Jak się zrodziła współpraca z Fresh Polakke. Czy spotkaliście się już wcześniej, np. na bitwie freestylowej. Widziałeś go w akcji?
W sumie to mój manager napisał do Fresh Polakke i zapytał go, czy nie miałby ochoty zrobić ze mną piosenki. Odpisał, że miałby ochotę, przyjechał do Hamburga i nagraliśmy piosenkę „ADAC”. Widziałem go też na bitwie freestylowej w Berlinie i od tego czasu zaczęła się nasza przyjaźń.
Jaki vibe daje Hamburg Tobie jako człowiekowi i w jakich kierunkach Cię kształtuje? Na jakiej dzielnicy tego miasta się wychowałeś?
Uwielbiam Hamburg, ponieważ każda dzielnica ma swój własny klimat. Ja wychowałem się w Glinde.
Ulubione przysmaki polskiej kuchni, nie żałuj sobie.
Lubię cała polską kuchnie, ale moje ulubione dania to barszcz czerwony, żurek i pierogi. A najsmaczniejszy barszcz, który do tej pory jadłem, to w restauracji „Achtern Diek”.
Manager Aquili nie tylko zajmuje się prowadzeniem kariery rapera, ale także sam wydaje muzykę. Urodzony w Gdańsku, wychowany w Hamburgu jako 18 latek zaczął DJ’ować na imprezach. Team777 posiadają swoje studio, gdzie tworzą wspólnie projekty. Pod koniec lipca na Youtube ukazał się nowy klip Kruszyny do wakacyjnej piosenki „Fiesta”.
DMNK030 @dmnk030

Märkisches Viertel pojawia się znowu na naszej muzycznej mapie, płodna dzielnia. Tym razem z bloków Sido, obok Stana nadaje również DMNK030. Urodzony w Niemczech, w wieku 6 lat przeprowadził się do północnego Berlina. Jako młody chłopak wolał oglądać MTV i Vive zamiast kreskówek.
W wieku 16 lat podjął pierwsze próby nawijek, a na studiach w Kolonii zaczął pierwsze tripy do studia. Przed powrotem do Berlina, poznany tam ziomek „wcisnął mi w ostatni dzień mikrofon do ręki i mówił, żebym w Berlinie dalej robił muzykę”. DMNK na serio zajął się muzą 2 lata temu, a od roku uczy się robić beaty i jak przyznał „no i tak teraz się jakoś wszystko toczy na tej samoróbce”. Korzenie Domnika sięgają Lubuskiego i czasem wplata w swoje szybkie flow jakieś polskie wstawki.
W sierpniu 2021 ukazał się najnowszy obraz do „Lassmeinbaum” ukazujący rapera w trochę innym vibe i stylówce. Zielone krzaki we frytkownicy? Easy.
Goldie: Co przynosi Tobie największą przyjemność w robieniu rapu?
DMNK030: Największą przyjemnością w robieniu rapu to jest to, że można cały swój ból i żale wylać na papier, ale tak samo to, że ludzie słuchają mojej muzyki i się z nią utożsamiają.
Niedawno ukazał się nowy kip do „Lassmeinbaum”. Co stało za inspiracją do tego numeru i czy „stoner rap” to coś dla Ciebie?
Palę już od wielu lat i dużo ludzi w moim otoczeniu też. Myślę, że tak poza tym jestem 100% za legalizacją!
Jak się zrodziła współpraca z Big Polak. Jak się poznaliście ?
Poznaliśmy się na Instagramie, jesteśmy z tego samego osiedla, więc nie trwało to długo jak siedzieliśmy razem w studiu.
Jaki vibe daje Berlin Tobie jako człowiekowi i w jakich kierunkach Cię kształtuje?
Berlin jest niemiecką stolicą hip-hopową. Zawsze jarałem się berlińskimi rapsami, 1Up i Berlin Kidz (graffitti), multikulturową kuchnią i ogólnie, tym że tutaj jest bardzo dużo różnych ludzi. Wykształcił mnie tak, że jestem przeciw systemowi, z czego jestem bardzo dumny.
Ulubione przysmaki polskiej kuchni, nie żałuj sobie.
Uwielbiam babci pierogi z mięsem, ale tak samo kluski śląskie z pyszną roladą oraz buraczkami, krokiety z kapustą i grzybkami, bigos, dobry żurek.
BIG POLAK @bigpolak_offiziel

W kwietniu tego roku ukazała się ciekawa kolaboracja wyżej już wspomnianego DMNK030 z Big Polak. „Alles gut” to mocny i dynamiczny singiel, który definitywnie daje wyrazisty przekaz. Dennisa tata pochodzi z Rudy Śląskiej, a mama jest Niemką. Przygodę z muzyką zaczął od bitew freestyle’owych, które później zaowocowały pisaniem własnych tekstów. Jego wersy często zawierają ironiczny przekaz. Obecnie kręci nowe video do kawałka „Lila”, na którym znajdzie się również DMNK030.
Goldie: Co przynosi Tobie największą przyjemność w robieniu rapu?
Big Polak: To, że te myśli, których na co dzień nie mogę się pozbyć, mogę umieścić w muzyce. Fakt, że mogę tworzyć muzykę tak, jak chcę i jak mi się podoba.
Czy freestyle miał duży wpływ na Twoją muzykę?
Nie, freestyle to jest talent, na który trzeba ciężko pracować albo po prostu mieć duży talent. Ja osobiście uważam, że jestem w tym dobry. Pomaga mi to w pisaniu tekstów i rapowaniu.
Czy znasz jakiś polskich raperów? Jeśli tak, to kto przypadł Tobie do gustu?
Tak, lubię Malika Montanę. Mr. Polska też jest fresh.
Jaki vibe daje Berlin Tobie jako człowiekowi i w jakich kierunkach Cię kształtuje?
Berlin jest bardzo wielokulturowy, dlatego można powiedzieć, że znasz różne jego twarze. Ten szykowny, elegancki oraz brudny i niebezpieczny. Wybieram zdrowy mix tych dwóch stron.
Ulubione przysmaki polskiej kuchni?
Lubię bigos i pierogi.
GRACEK @the.gracek

To pewny siebie typ, który ma konkretną wizję, zajawkę i sporo motywacji do rapu. Urodzony w Krakowie, a wychowany na berlińskim Weddingu, w młodości trenował boks. Jako swojego muzycznego idola wspomina Eminema, który dał mu inspiracje na chamskie punchliny, pełne słonej krytyki. – Bardzo polubiłem 187 Strassenbande, która skłoniła mnie do napisania pierwszego tekstu rapowego po niemiecku. – mówi Gracek.
Jak wspomniał w naszej rozmowie, ogromną sympatią darzy Palucha, Słonia i Szpaka, którzy dali mu motywację do tworzenia muzy po polsku. W lipcu wydał najnowszy klip do kawałka „Budzik”.
Zapytany o swoją przyszłość odpowiada: – Rozwijam się z każdym kolejnym tekstem i jestem pewien, że w przyszłości zobaczycie mnie w topowych rankingach polskiego rapu.
Goldie: Co przynosi Tobie największą przyjemność w robieniu rapu?
Gracek: W sumie powinienem tutaj napisać, że największą przyjemnością jest przekazywanie mojej muzyki innym, ale mam to w ch*ju. Po prostu lubię nawijać i to mi sprawia przyjemność. Chociaż miło jest usłyszeć, że komuś się podoba.
Czy większy wpływ na Twoją muzykę ma niemiecki czy polski rap?
Gracek: Nie wiem. Inspiruje się nie tylko rapem i nie tylko muzyką polską i niemiecką. Wiele rzeczy mnie inspiruję, chociaż zawsze inspiruję się tym, jak chciałbym wyglądać, mówić i nawijać. Jestem Grackiem, chociaż Gracek nie jest mną. Po prostu wcielam się w postać osoby, którą jestem gdy czuje beat.
Jakie są największe 3 różnice między polską, a niemiecką sceną?
Jest dużo różnic między polskim, a niemieckim rapem. Przede wszystkim tematyka. Niemiecka scena bazuje na przechwalaniu się i nawijce o dragach, kobietach i hajsie. Polska scena też zmierza w tym kierunku, ale dalej przedstawia przemyślenia i wartości. W Polsce jest totalnie inny flow i inna mentalność w nawijce no, i w sumie niemiecki rap mainstreamowy zmierza o wiele bardziej w kierunku gangsterskim niż w Polsce. Osobiście wolę polski rap. Aczkolwiek lubię posłuchać 187, Capital, Samra, Apache, Pashanim i wielu innych z niemieckiej sceny.
Jaki vibe daje Berlin Tobie jako człowiekowi i w jakich kierunkach Cię kształtuje?
Berlin mnie wcale nie kształtuje. Jest to miasto, w którym mieszkam i tyle.
Ulubione przysmaki polskiej kuchni?
Pierogi, gołąbki, żurek, barszcz czerwony z uszkami, sałatka jarzynowa, bigos, kotlet schabowy z ziemniakami i mizerią, strogonow, zupa ogórkowa, pomidorowa i grochowa. Zapiekanki, śledzie, tatarski, kluski Śląskie i hot dogi z Orlenu.
Najbardziej ulubione dania niemieckich raperów z polskimi korzeniami
Czas na nasz mały rapowy, kulinarny ranking. Wiadomo, że głodny raper to niegrzeczny raper, głodny Polak, jeszcze gorzej. Oczywiście ten przenośny głód jest wskazany, bo muzę gotuje się godzinami w studio (z angielskiego slangu „cooking”, czyli produkowanie muzy) tak długo, aby wykreować coraz bardziej wykwintne dania.
Teraz przed Wami „Top Chef Polonia Awards”! Stanowczą przewagę mają pierogi, które dostały 5 zgodnych głosów. Tuż za nimi gotuje się bigos, oraz leją barszcz i żurek. Zdecydowanie ciekawą potrawą są hot dogi z Orlenu, jako element naszego dziedzictwa narodowego. Jaka kuchnia taki rap.
Autor: Amanda aka @goldiethebossy
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Felieton
„Kutas Records” – żart Kuqe 2115 to tak naprawdę spory problem – felieton
Wspomniana wytwórnia istnieje, jest z Polski i ma pół miliona słuchaczy.
Kilka dni temu Kuqe 2115 opublikował żartobliwy film, w którym mówi, że odchodzi z 2115 Label na rzecz nowej wytwórni „Kutas Records”. Pośmialiśmy się z rzekomo czerstwego żartu, który tak naprawdę nie do końca był żartem. Jak sprawdziliśmy, wytwórnia „Kutas Records” istnieje, jest z Polski i podbija Spotify.
„Kutas Records” – o co w tym chodzi?
Na Youtube powstał kanał zatytułowany „Kutas Records”. Uśmiech na twarzy może budzić nie tylko nazwa kanału, ale także współgrające logo z plemnikiem. Od razu więc mamy jasny komunikat, że mamy do czynienia z trollingiem. Tylko ten żart powoli wymyka się spod kontroli, bo jest całkiem sprawnie zarządzany.
Kawałki, które pojawiają się na kanale mają zawsze podtekst erotyczny i są w pełni wygenerowane przez skrypt AI. Ich treść jest dość wulgarna, ale dla młodszych odbiorców może być interesująca i zabawna. Każdy kawałek jest dobrze opisany i ma wygenerowaną unikalną okładkę. Tytuły numerów, podobnie jak ich treść jest nacechowana seksualnie.
Oto kilka przykładów:
- Dariusz Jebadło – Podziemny Drąg
- Gejtos – Bóg Morza
- Cwelgar – Gejowski Łowca Potworów
- Johnny Cwel – NNN (Nie Orzech Listopad)
- Homo Erectus – Gejowski Jaskiniowiec II (prod. Kutas Records)

W ciągu roku, odkąd istnieje „wytwórnia” na Youtube wygenerowano 163 utwory, które łącznie mają ponad 4 mln wyświetleń.
Spotify podbite przez „Kutas Records”
Jeszcze większe cyfry żartobliwa wytwórnia wykręca na Spotify. Przed kilkoma dniami doszło do sytuacji, kiedy na pierwszych 15 miejsc najbardziej viralujących numerów aż 8 pochodziło z labelu „Kutas Records”. Na pierwszym miejscu mogliśmy zobaczyć „Antycznego Napaleńca”, który przebił już barierę 1 mln streamów.

Wytwórnia AI ma już blisko pół miliona słuchaczy na Spotify. To więcej niż Belmondo (300 tys.), Liroy (160 tys.) czy Ten Typ Mes (240 tys.). Niewiele więcej od żartownisiów ma np. O.S.T.R. (580 tys.), który jest w ciągu wydawniczym od ponad 25 lat.

Co więcej, kawałki wygenerowane przez AI zaczynają trafiać też do TOP 50 Polska. Wspomniany „Napaleniec” jest obecnie na 8. pozycji, wyprzedzając m.in. Malika Montanę, Kaza Bałagane czy Pezeta.

AI w muzyce – mamy problem
Sztucznie generowane kawałki i całe „wirtualne wytwórnie” oparte na AI to coraz większe wyzwanie dla branży muzycznej. Z jednej strony zalew tanich, żartobliwych produkcji obniża próg wejścia, ale z drugiej – rozmywa granice między twórczością a automatem.
To jest też problem dla słuchaczy, bo coraz częściej mają oni problem z odróżnieniem prawdziwej muzyki od algorytmicznej masówki. Branża stoi więc przed pytaniem, jak chronić kreatywność i unikalność w czasach, gdy muzykę można „wyklikać” w kilka sekund.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Felieton
Eminem ma polskie korzenie? Dokumenty wskazują na wieś pod Strzegomiem
„Pradziadek rapera wpisywał w dokumentach narodowość polską”.
Brzmi absurdalnie? Z dokumentów wynika, że jeden z największych raperów świata ma rodzinne powiązania z Polską. Według badań genealogicznych część przodków Eminema pochodzi z Dolnego Śląska.
Od lat w mediach powraca temat polskich korzeni Marshalla Mathersa. Wiele portali pisze wprost – pradziadek Eminema był Polakiem. Choć historia ta nigdy nie zyskała takiej popularności jak internetowe plotki o jego rzekomej niechęci do Polski, fakty wskazują, że raper rzeczywiście może mieć polskie pochodzenie.

Polskie korzenie Eminema
Jak ustalono, jeden z pradziadków Eminema od strony matki – Georg A. Scheinert – urodził się 29 stycznia 1851 roku we wsi Kostrza, znajdującej się dziś w gminie Strzegom (woj. dolnośląskie).
Miejscowość ta, znana z wydobycia granitu, należała wówczas do Prus i nosiła nazwę Häslicht. Przodkowie Eminema mieli być z nią związani od pokoleń. W dokumentach pojawiają się nazwiska Joseph Scheinert (ur. ok. 1825) i Ewa Wasuzki (1827–1901) – rodzice wspomnianego Georga. To właśnie nazwisko Wasuzki, zapisane błędnie przez amerykańskich urzędników imigracyjnych, może sugerować polskie pochodzenie matki przodka rapera.

Przodkowie rapera – „Ger Polish”
Sprawą zainteresował się Janusz Andrasz, autor bloga „Genealogiczne śledztwo”, który odnalazł szereg dokumentów potwierdzających ten trop. Jak wskazuje, część aktów metrykalnych nie zachowała się, jednak dostępne źródła sugerują, że przodkowie rapera rzeczywiście mogli pochodzić z terenów dzisiejszej Polski.
Co więcej, w amerykańskich spisach ludności z początku XX wieku pojawia się przy rodzinie Scheinert określenie „Ger Polish”, co tłumaczone jest jako narodowość polska, kraj pochodzenia – Niemcy.
– Znalazłem zagadkowo brzmiący wpis w spisie mieszkańców USA z 1910 r., gdzie w przypadku jednej z córek Georga (wspomnianego 3x pradziadka Eminema) – Marcie Scheinert, po mężu Roesch, w rubryce „Miejsce urodzenia ojca”, znajduje się zapis „Ger Polish”. Potem znalazłem analogiczną kartę ze spisu, dotyczącego samego Josepha Scheinerta, czyli jej ojca. I tu również pada określenie „Ger Polish„, które znalazło się zarówno w rubryce jego matki, czego można byłoby się spodziewać, mając na uwadze jej polsko brzmiące nazwisko Wasuzki, jak i w rubryce podającej pochodzenie ojca Georga – Josepha Scheinerta! – pisze badacz.

W Eminemie płynie polska krew?
Wnioski z przeprowadzonego śledztwa odnośnie „polskości Eminema” są niejednoznaczne, ale coś ewidentnie jest na rzeczy.
– Skoro urodzony w 1851 roku w pruskim Häslicht Georg Scheinert, mieszkając w USA już od 46 lat, wpisuje w roku 1910 jako swoją narodowość polską, to coś jednak na rzeczy musi być. Niestety, bez dostępu do metryk tej tajemnicy wyjaśnić się nie da. Przyznam, że na początku tego genealogicznego śledztwa myślałem, iż wzmianka o polskich korzeniach Eminema była pomyłką. Teraz jednak widzę, że to raczej tajemnica, która wciąż czeka na swoje rozwiązanie.
Choć metryki z XIX-wiecznej Kostrzy nie są dostępne online, odkryte zapisy pozwalają przypuszczać, że w żyłach Eminema rzeczywiście może płynąć kropla polskiej krwi.
Fakty kontra plotki
W przeciwieństwie do dawnych, nieprawdziwych historii o rzekomym spaleniu polskiej flagi przez Eminema czy jego niechęci do występów w Polsce, informacje o polskim pochodzeniu rapera mają częściowo podstawy w dostępnych dokumentach.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Felieton
Schwesta Ewa i Loredana – jedna z najbardziej wyczekiwanych kolaboracji od lat! – felieton
Polsko-niemiecko-albański mix, który może podbić rynek naszych zachodnich sąsiadów.
Fani komentują nieustannie sociale, upominając się o wyczekiwaną kolaborację dwóch kluczowych artystek w Niemczech. Kilka miesięcy temu pojawiły się filmiki jak Loredana czekała na Schwesta Ewę, przetrzymywaną dłużej przez celników na lotnisku. Wtedy pojawiły się pierwsze plotki na temat ich współpracy.
Takiego koktajlu nikt się jednak nie spodziewał. Można powiedzieć, że to muzyczne kamikadze przyprawiające o skoki ciśnienia. Jak mówi mój znajomy z Albanii: „Nie ma nic niebezpieczniejszego niż polsko-albański mix”. I chyba coś w tym jest.
Schwesta Ewa od dłuższego nie wypuściła żadnego nowego projektu i mocno ucichła w social mediach, zwłaszcza po tragicznej śmierci Xatar’a. Dużo osób oczekiwało od niej publicznego statementu, jednak ona przeżywała żałobę prywatnie.
Naturalnie, każdy z nas miał ochotę na nowe projekty jednej z najbardziej kontrowersyjnych raperek w Niemczech. W połowie października ukazała się świetna, nowa płyta rapera SSIO, wypromowana z resztą z wielkim sarkazmem, komizmem, rozmachem oraz zabawnymi i politycznymi reels, które viralowo latały w socialach. Niemiecki rynek nie widział jeszcze czegoś takiego, współtwórcą wizuali był jeden z najbardziej utalentowanych video makerów Mac Duke, który jest w połowie Polakiem. Raper zaprosił naszą rodaczkę m.in. na „Bitte keine Anzeige machen”, gdzie Ewa nawija do bardzo chilloutowego beatu:
Prześlizgam się przez system sprawiedliwości w szpilkach Versace
Wyślij laskę – Sandy do inspektora
Nancy do sędziego, gdzie uprawia seks na pieska
Albo duplikat Rolexa jako
akt wdzięczności za utracone dokumenty.
Fakt, że Ewa nie przebiera w słowach czyni ją jedną z najbardziej autentycznych postaci na niemieckiej scenie muzycznej. Do tematu bycia real odniosła się ostatnio Albanka, która w “Privileg” mocno krytykowała inne raperki i ich wizerunek, zarzucając im poniekąd kopiowanie jej osoby oraz wiele sztuczności. Loredana ma od wielu lat status gwiazdy, wybijając się typowymi chartowymi hitami. Już na początku kariery zyskała szybko popularność i uznanie. Niemcy potrzebowali nowej ikony damskiego rapu, kogoś kto nie tylko dobrze wygląda, ale potrafi faktycznie nawijać.
Jej burzliwy związek z raperem Mozzim, turbulentne sytuację życiowe, przeobraziły Albankę w artystkę, która odcięła się od starego brzmienia. King Lori mówi wprost, że ma dosyć robienia muzyki typowo pod label. Jej ostatni projekt jest osobisty, dlatego tak dobry. Prawda jest taka, że mimo komercyjnych początków Loredana jako jedna z nielicznych, autentycznie odzwierciedla wizerunek i definicję Hip-Hopu. Co ciekawe, nie pokazuje się w głębokich dekoltach czy kusych sukienkach, nie twerkuje na klipach, co jest w obecnych czasach dość unikalne.
Dwie silne kobiety – połączenie albańskiego i polskiego temperamentu to jedna z najbardziej ekscytujących kolaboracji od lat na niemieckim rynku muzycznym! Loredana i Schwesta Ewa w „Ihr möchtegern”.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Felieton
Koniec kariery Quebonafide to farsa. Jego fani to „Psikutasy”, ale bez „s” – felieton
Opluj, zdepcz, ale na koniec przeproś.
Każdy element końca rapowej kariery Quebonafide miał wtopę i jest szeroko krytykowany nawet przez jego fanów. Od wydarzenia online, przez koncert na Narodowym, po wysyłkę płyt.
Z polskimi raperami jest dokładnie tak, jak z polskimi politykami. Mogą odpi*rdolić największą kaszanę, a i tak za chwilę wszyscy o tym zapomną. Tak jest teraz chociażby z Popkiem, który po kilku miesiącach od afery z psem wrócił do mainstreamowych mediów, a Kuba Wojewódzki przywitał go jak króla. To samo dzieje się z Januszem Palikotem, który jest w trakcie ocieplania swojego wizerunku w mediach. Komentatorzy zastanawiają się np. ile kosztuje wybielenie się u Żurnalisty, u którego był ostatnio pseudo biznesmen z Biłgoraja.
Jeszcze inaczej jest z Quebonafide, bo fani rapu są jeszcze bardziej podatni na dymanie i można to robić długofalowo – spokojnie – oni wybaczą wszystko, bo mają wyjątkowo silną psychikę. Takie Psikutasy, ale bez „s” na końcu.
Zakończenie rapowej kariery Quebonafide poszło jak krew z nosa – wyjątkowo dużego nosa. Większość pewnie już nie pamięta, ale budowanie napięcia przed ostatnim koncertem trwało naprawdę długo, a balonik był napuchnięty jak konserwa po surstrommingu. Media i fani robili „ochy i achy” na każde pierdnięcie rapera, a Krętacz z Ciechanowa to sprytnie wykorzystywał. Kiedy jednak przyszedł moment, żeby powiedzieć „sprawdzam”. Po stronie artysty tego nie udźwignięto.
Wydarzenie online reklamowane jako coś ekskluzywnego, i żeby to obejrzeć wiele osób musiało się zwalniać z pracy – ma być za chwilę dostępne online w każdej chwili dla każdego – kiedy tylko będziesz miał na to czas. Awesome! To tak się da? Da, no chyba, że chciało się włączyć tryb dymania, to się nie dało, ale teraz już się będzie dało, bo Canal+ rzucił kilka monet.
Koncert na Narodowym był pokazem chciwości i braku szacunku dla fanów. Kupiłeś bilet na ostatni koncert, a tu bach! Dzień wcześniej 60 tys. osób zobaczy ten sam koncert – szybciej niż ty – wierny fan, który kupując bilet był przekonany o wyjątkowości ostatniego koncertu. Znów zwolniłeś się z roboty, żeby klikać F5 na stronie, próbując załapać się na wejściówkę. Jakby tego było mało, piątkowi koncertowicze zleakują go w sieci – tysiące TikToków i artykułów prasowych i brak efektu pierwszeństwa – znów zostałeś przegrywem, ale mimo wszystko dalej czujesz się kimś elitarnym. No tak, elitarnym przegrywem też można być.
To oczywiście nie wszystko, bo z boxem „Północ/Południe” jest jeszcze większa wtopa. Preorderowicze mieli dostać zakupione boxy pod koniec sierpnia. Mamy tydzień do listopada… i oświadczenie Dawida Szynola, że na boxy jeszcze…. poczekacie. Kilka tygodni.
Koniec, bo szkoda strzępić ryja. Ha tfu!

Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
Felieton
Dawid Obserwator, na litość boską! „Nie miałem co jeść, mama robiła mi obiady” – felieton
Były raper dziękuje Bajorsonowi, a potem Bogu.
Dawid Obserwator to idealny przykład, jak swoim karczemnym zachowaniem można zaprzepaścić i tak ledwo funkcjonującą karierę rapera, by potem żalić się, że mama musiała mu gotować obiady, bo ten ma dwie lewe ręce i nie może iść do normalnej pracy.
Dawid Obserwator od zawsze był 3-ligowcem z przebłyskami wyświetleniowymi, bez perspektyw na większy zarobek z rapu, bo sprzedaż jego płyt oscylowała wokół błędu statystycznego, a koncerty można było policzyć na palcach jednej ręki. W przypadku ulicznych raperów trzeba być naprawdę topką, żeby mieć booking koncertowy, z którego można utrzymać się na poziomie. Nawet Peja, który jest weteranem przez lata był pomijany w line’upach największych hip-hopowych festiwali, bo według organizatorów uliczny rap nie nadawał się na taką imprezę i wprowadzał negatywny klimat.
„Boję się, że w rapie nie osiągnę więcej” – rapował w maju 2022 roku były zawodnik Step Records. Trzy miesiące później okazało się, że młody Dawid Obserwator próbował zrobić karierę polityczną w strukturach PiSu. Był jednym z twórców młodzieżówki tej partii w Wałbrzychu. Gryzło się to trochę z jego późniejszą karierę ulicznika, ale wciąż to było do przełknięcia przez jego garstkę fanów. Wystarczyło się przyznać, obrócić w żart, zrobić cokolwiek innego niż kłamać. Tymczasem Dawid postanowił brnąć w fejki, że nic takiego nie miało miejsca i tak właściwie znalazł się tam przypadkiem i było to jednorazowe, więc nie ma tematu. Większy reserach sprawił, że pojawiły zdjęcia Obserwatora z prominentnymi działaczami PiSu, a także wyszły na jaw dokumenty, że raper z ramienia partii Jarosława Kaczyńskiego zasiadał w komisjach obwodowych.
Ledwo zipiąca rapowa kariera Dawida załamała się na amen, bo nie był już wiarygodny dla swoich słuchaczy. Na odchodne zdissował GlamRap.pl bo opisał jego przeszłość polityczną i wytknął kłamstwa. A prawdziwy uliczny raper przecież taki nie jest, bo to nieskazitelny gracz i dobry chłopak, który zawsze dorzuci się do rakiety.
Wałbrzyski raper po załamaniu kariery bynajmniej nie poszedł do pracy. Wynika to z jego najnowszych statementów, bo teraz żali się, że nie miał co jeść i obiady musiała mu gotować mama. To kolejna bezczelna zagrywka byłego rapera, czyli branie ludzi na litość i jednoczesne chwalenie się wynikami w branży disco-polo. To trochę tak jakby ksiądz zrzucił sutannę, został najbardziej aktywnym ze Świadków Jehowy i odtrąbił sukces, żaląc się na brak gosposi.
– Chciałem podziękować wam z całego serca, ekipie siemano soprano i Bogu, i też przede wszystkim sobie kochani, bo jak mam mówić szczerze to rok temu byłem na dnie nie miałem co jeść mama mi przynosiła obiady. Zobaczcie, ile zrobiłem w rok. I to nie chodzi o to, że chcę się chwalić, ale skoro taki wulkanizator z Wałbrzycha może to wy też.
To zabawne jak szybko można przemianować się z rapera na disco-polowca. W którym momencie w głowie zachodzi ten proces, że zamiast sztywnym chłopakiem z ulicy jesteś zabawnym grajkiem do kotleta z narkotycznymi refrenami, którym do tej pory twoje środowisko gardziło. Money is bitch.
Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl
-
News4 dni temuZnany muzyk ujawnił mroczne kulisy śmierci Pona
-
News5 dni temuKto z ZIP Składu nagłośnił zbiórkę dla córki Pona? Odpowiedź zaskakuje
-
News3 dni temuPeja zaskakuje – zdjęcie z Pelsonem i Doniem. „Spotkanie po latach”
-
News5 dni temuDiddy zrobił obiad dla 1000 współwięźniów. Gangsterów zagonił do garów
-
Felieton4 dni temu„Kutas Records” – żart Kuqe 2115 to tak naprawdę spory problem – felieton
-
News2 dni temuPrzemek Ferguson dissuje Filipka!
-
News1 dzień temuBezdomny Bastek dostał propozycję pracy. Jak zareagował?
-
News5 dni temuPo bójce z Żabsonem, Bedoes ma bliznę na głowie