Sprawdź nas też tutaj

Felieton

Niemiecka scena rapowa z polskimi korzeniami (2/3) – felieton

Kolejna dawka raperów i muzyków z naszej zachodniej granicy związanych z Polską.

Opublikowany

 

Gracek, Mateo i DMNK030

Podczas pisania pierwszej części artykułu nie zastanawiałam się nad tym, ile odcinków jeszcze powstanie. Oczywiście nie miałam zamiaru pisać dla Was telenoweli, ale tak się złożyło, że dotarliśmy do drugiego odcinka i nie ostatniego. Ktoś zadał mi dobre pytanie czy znam wszystkich zdolnych Polaków tworzących muzykę w Niemczech? Dało mi to trochę do namysłu. Po czasie stwierdziłam, że ta grupa rozrosła się do większych rozmiarów niż myślałam. Artyści z polskimi korzeniami na bieżąco nagrywają nowe kawałki, klipy czy albumy. Nie trzeba daleko szukać przykładów bycia „active”, tuż po pierwszej części artykułu „Niemiecka scena rapowa z polskimi korzeniami”, Kronkel Dom wypuścił pierwszy polski klip i podpisał kontrakt z nową wytwórnią. Schwesta Ewa promuje teraz film dokumentalny na swój temat, a Pusher i Oska030 zaprezentowali nowego zawodnika na rynku muzycznym. Nadszedł czas na to, abyście poznali więcej ciekawych osobistości. W dzisiejszą podróż zabiorę Was do krainy pop/r&b, reggae, dancehall, street rap czy stoner vibez. Robimy też mały ranking polskiej kuchni. Podkręćcie bass i zaczynamy.

Mark Forster @markforsterofficial

Mark Forster @markforsterofficial

Mark nie jest wprawdzie raperem, ale wokalistą pop/ r&b. Dlaczego znalazł się na obecnej liście? Gość w rok nabija 41 milionów wyświetleń i jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy na niemieckim rynku muzycznym. Mark Ćwiertnia urodził się w Kaiserslauten i jest wszechstronnym muzykiem, który produkował piosenki dla innych artystów oraz agencji reklamowych. Jego nazwisko stało się bardziej znane fanom hip hopu parę lat temu. W 2013 roku Sido zaprosił go do współpracy i nagrali razem utwór „Einer dieser Steine” oraz rewanżowy „Au Revoir”, który był prawdziwym hitem, i pokrył się diamentem.

Mark należy do tych nielicznych osób, które w Niemczech nie kryją swojego pochodzenia i się tego nie wstydzą. W 2017 zaśpiewał w niemieckiej telewizji VOX „Lulajże Jezuniu”. Jednak to niejedyne jego wykonanie w naszym języku. Owocem współpracy z ikoną muzyczną Gentleman był singiel i remix „Like a lion”, gdzie Mark śpiewa po polsku.

W 2018 roku otrzymał nagrodę Echo jako najlepszy artysta popowy w Niemczech. Niestety, nie udało mi się nawiązać z nim kontaktu, aby przeprowadzić krótki wywiad.

Mateo @mateo_berlin

Mateo @mateo_berlin

Culcha Candela (po polsku: płonąca kultura) to jeden z najbardziej znanych hip-hopowo, dancehallowo, reaggowych składów w Niemczech. Wydają muzykę od przeszło 10 lat. Formacja ugruntowana w 2002 roku to prawdziwy mix kulturowy, ponieważ ich członkowie pochodzą z Ugandy, Polski, Kolumbii, Korei Południowej. Generacji 80/90s znany jest na pewno utwór „In da City”, który banglał na niemieckiej i polskiej Vivie.

Mateo Jasik urodził się we Wrocławiu, ale w wieku 6,5 lat zamieszkał w Berlinie. Przybył tutaj jako imigrant, dlatego ostro krytykuje wszystkich, którzy dyskryminują azylantów. Muzyk wziął również udział w programie „Germania”, gdzie opowiada o swoich polskich korzeniach i kulturowych aspektach. Na co dzień zajmuje się komponowaniem i pisaniem tekstów dla składu, a także jurorowaniem w muzycznych programach telewizyjnych. Bardzo pozytywnie wypowiada się o międzynarodowym mixie w zespole, który nadaje ich muzyce i charakterom dobrego smaku. W 2014 roku podpisał kontrakt z Warner Music na solowe projekty. Muzyka to dla niego emocje i coś, co pozwala mu tańczyć. Jego pasją jest także sztuka, a zwłaszcza fotografia.

W tym roku ukazał się dobrze przyjęty, najnowszy album Culcha Candela „Top Ten”.

Goldie: Co przynosi Ci największą przyjemność w robieniu muzyki?

Mateo: Największą przyjemnością w byciu artystą jest występowanie przed publicznością na scenie. Studio i wszystko inne jest okey, ale występy na scenie, to jest to, po co żyjemy.

W tym roku ukazał się nowy album Culcha Candela. Z czego czerpałeś największą inspirację do jego stworzenia i napisania?

Zazwyczaj największą inspiracją dla piosenek, które pisze to samo życie. Z powodu pandemii oraz lockdownu, jest oczywiście mniej piosenek o hedonistycznych nocach w klubach. Opowiadają one o tym, aby cieszyć się życiem i jak cenny jest każdy kolejny dzień. Bardziej carpe diem vibe i poważniejsze tematy.

Czy słuchasz jakiś polskich wykonawców muzycznych, może jakiś polski rap?

Nie. Wiem, że jest zajebisty polski rap, ale go słucham tylko wtedy, kiedy jestem w Polsce, w klubie.

Jaki vibe daje Berlin Tobie jako człowiekowi i w jakich kierunkach Cię kształtuje?

Berlin mnie stworzył w każdej postaci.

Ulubione przysmaki polskiej kuchni, nie żałuj sobie.

Pierogi ruskie 100%, barszcz, bigos.

AQUILA 777 @aquila_777

AQUILLA 777 @aquilla_777

Wyrazisty powiew rapowego wiatru napływa z Hamburga. Aquila777 odnajduje się bardzo dobrze na różnorakich beatach. Umie wcielić się w różne hip-hopowe postaci, od street po kawałki na lato.

Rodzice Davida pochodzą z Olsztyna i Gdańska. 27 latek z pewnością nie wstydzi się swoich korzeni, bo jego ksywka w języku łacińskim oznacza orła, co jest odniesieniem do polskiego orzełka.

W 2019 roku nawiązał kolaborację z Hurricane i to z nim jako Real Sound Kollabo zaczął wydawać pierwsze tracki na Youtube, a później wypuszczał muckę (w niemieckim slangu muzyka) pod skrzydłami polskiego labelu Soul Records. Razem z managerem Adrianem znanym jako Kruszyna, mają w planie wydać więcej polsko-niemieckich piosenek, nie tylko dla polskiej mniejszości, ale również dla słuchaczy mieszkających w Polsce. Obecnie skupiają się na rozwijaniu swojej ekipy Team777, która zrzesza wiele młodych talentów.

03.09 ukaże się nowy klip do singla „Wir geben Gas”.

Goldie: Co przynosi Ci największą przyjemność w robieniu rapu?

Aquila: Docieranie moimi tekstami do ludzi i sprawianie im przyjemności. To jest jedno z najlepszych uczuć, słyszeć swoją własną muzykę i widzieć, jak sprawia ona przyjemność innym ludziom.

Wyzwałeś na Hot16Challenge Marka Forstera. Czy odpowiedział na challenge? Dlaczego właśnie jego nominowałeś?

Niestety, Mark Forster nie odpowiedział. Nominowałem go, bo pochodzi z Polski i myślałem, że usłyszał o Hot16challenge i weźmie w tym udział. Byłoby ciekawe zobaczyć jak on by przedstawił swój Hot16challenge, jako piosenkarz.

Jak się zrodziła współpraca z Fresh Polakke. Czy spotkaliście się już wcześniej, np. na bitwie freestylowej. Widziałeś go w akcji?

W sumie to mój manager napisał do Fresh Polakke i zapytał go, czy nie miałby ochoty zrobić ze mną piosenki. Odpisał, że miałby ochotę, przyjechał do Hamburga i nagraliśmy piosenkę „ADAC”. Widziałem go też na bitwie freestylowej w Berlinie i od tego czasu zaczęła się nasza przyjaźń.

Jaki vibe daje Hamburg Tobie jako człowiekowi i w jakich kierunkach Cię kształtuje? Na jakiej dzielnicy tego miasta się wychowałeś?

Uwielbiam Hamburg, ponieważ każda dzielnica ma swój własny klimat. Ja wychowałem się w Glinde.

Ulubione przysmaki polskiej kuchni, nie żałuj sobie.

Lubię cała polską kuchnie, ale moje ulubione dania to barszcz czerwony, żurek i pierogi. A najsmaczniejszy barszcz, który do tej pory jadłem, to w restauracji „Achtern Diek”.

Manager Aquili nie tylko zajmuje się prowadzeniem kariery rapera, ale także sam wydaje muzykę. Urodzony w Gdańsku, wychowany w Hamburgu jako 18 latek zaczął DJ’ować na imprezach. Team777 posiadają swoje studio, gdzie tworzą wspólnie projekty. Pod koniec lipca na Youtube ukazał się nowy klip Kruszyny do wakacyjnej piosenki „Fiesta”.

DMNK030 @dmnk030

DMNK @dmnk030
fot. @dustinnaujokat

Märkisches Viertel pojawia się znowu na naszej muzycznej mapie, płodna dzielnia. Tym razem z bloków Sido, obok Stana nadaje również DMNK030. Urodzony w Niemczech, w wieku 6 lat przeprowadził się do północnego Berlina. Jako młody chłopak wolał oglądać MTV i Vive zamiast kreskówek.

W wieku 16 lat podjął pierwsze próby nawijek, a na studiach w Kolonii zaczął pierwsze tripy do studia. Przed powrotem do Berlina, poznany tam ziomek „wcisnął mi w ostatni dzień mikrofon do ręki i mówił, żebym w Berlinie dalej robił muzykę”. DMNK na serio zajął się muzą 2 lata temu, a od roku uczy się robić beaty i jak przyznał „no i tak teraz się jakoś wszystko toczy na tej samoróbce”. Korzenie Domnika sięgają Lubuskiego i czasem wplata w swoje szybkie flow jakieś polskie wstawki.

W sierpniu 2021 ukazał się najnowszy obraz do „Lassmeinbaum” ukazujący rapera w trochę innym vibe i stylówce. Zielone krzaki we frytkownicy? Easy.

Goldie: Co przynosi Tobie największą przyjemność w robieniu rapu?

DMNK030: Największą przyjemnością w robieniu rapu to jest to, że można cały swój ból i żale wylać na papier, ale tak samo to, że ludzie słuchają mojej muzyki i się z nią utożsamiają.

Niedawno ukazał się nowy kip do „Lassmeinbaum”. Co stało za inspiracją do tego numeru i czy „stoner rap” to coś dla Ciebie?

Palę już od wielu lat i dużo ludzi w moim otoczeniu też. Myślę, że tak poza tym jestem 100% za legalizacją!

Jak się zrodziła współpraca z Big Polak. Jak się poznaliście ?

Poznaliśmy się na Instagramie, jesteśmy z tego samego osiedla, więc nie trwało to długo jak siedzieliśmy razem w studiu.

Jaki vibe daje Berlin Tobie jako człowiekowi i w jakich kierunkach Cię kształtuje?

Berlin jest niemiecką stolicą hip-hopową. Zawsze jarałem się berlińskimi rapsami, 1Up i Berlin Kidz (graffitti), multikulturową kuchnią i ogólnie, tym że tutaj jest bardzo dużo różnych ludzi. Wykształcił mnie tak, że jestem przeciw systemowi, z czego jestem bardzo dumny.

Ulubione przysmaki polskiej kuchni, nie żałuj sobie.

Uwielbiam babci pierogi z mięsem, ale tak samo kluski śląskie z pyszną roladą oraz buraczkami, krokiety z kapustą i grzybkami, bigos, dobry żurek.

BIG POLAK @bigpolak_offiziel

BIG POLAK @bigpolak_offiziel

W kwietniu tego roku ukazała się ciekawa kolaboracja wyżej już wspomnianego DMNK030 z Big Polak. „Alles gut” to mocny i dynamiczny singiel, który definitywnie daje wyrazisty przekaz. Dennisa tata pochodzi z Rudy Śląskiej, a mama jest Niemką. Przygodę z muzyką zaczął od bitew freestyle’owych, które później zaowocowały pisaniem własnych tekstów. Jego wersy często zawierają ironiczny przekaz. Obecnie kręci nowe video do kawałka „Lila”, na którym znajdzie się również DMNK030.

Goldie: Co przynosi Tobie największą przyjemność w robieniu rapu?

Big Polak: To, że te myśli, których na co dzień nie mogę się pozbyć, mogę umieścić w muzyce. Fakt, że mogę tworzyć muzykę tak, jak chcę i jak mi się podoba.

Czy freestyle miał duży wpływ na Twoją muzykę?

Nie, freestyle to jest talent, na który trzeba ciężko pracować albo po prostu mieć duży talent. Ja osobiście uważam, że jestem w tym dobry. Pomaga mi to w pisaniu tekstów i rapowaniu.

Czy znasz jakiś polskich raperów? Jeśli tak, to kto przypadł Tobie do gustu?

Tak, lubię Malika Montanę. Mr. Polska też jest fresh.

Jaki vibe daje Berlin Tobie jako człowiekowi i w jakich kierunkach Cię kształtuje?

Berlin jest bardzo wielokulturowy, dlatego można powiedzieć, że znasz różne jego twarze. Ten szykowny, elegancki oraz brudny i niebezpieczny. Wybieram zdrowy mix tych dwóch stron.

Ulubione przysmaki polskiej kuchni?

Lubię bigos i pierogi.

GRACEK @the.gracek

GRACEK @the.gracek
Fot. @brevko_art

To pewny siebie typ, który ma konkretną wizję, zajawkę i sporo motywacji do rapu. Urodzony w Krakowie, a wychowany na berlińskim Weddingu, w młodości trenował boks. Jako swojego muzycznego idola wspomina Eminema, który dał mu inspiracje na chamskie punchliny, pełne słonej krytyki. – Bardzo polubiłem 187 Strassenbande, która skłoniła mnie do napisania pierwszego tekstu rapowego po niemiecku. – mówi Gracek.

Jak wspomniał w naszej rozmowie, ogromną sympatią darzy Palucha, Słonia i Szpaka, którzy dali mu motywację do tworzenia muzy po polsku. W lipcu wydał najnowszy klip do kawałka „Budzik”.

Zapytany o swoją przyszłość odpowiada: – Rozwijam się z każdym kolejnym tekstem i jestem pewien, że w przyszłości zobaczycie mnie w topowych rankingach polskiego rapu.

Goldie: Co przynosi Tobie największą przyjemność w robieniu rapu?

Gracek: W sumie powinienem tutaj napisać, że największą przyjemnością jest przekazywanie mojej muzyki innym, ale mam to w ch*ju. Po prostu lubię nawijać i to mi sprawia przyjemność. Chociaż miło jest usłyszeć, że komuś się podoba.

Czy większy wpływ na Twoją muzykę ma niemiecki czy polski rap?

Gracek: Nie wiem. Inspiruje się nie tylko rapem i nie tylko muzyką polską i niemiecką. Wiele rzeczy mnie inspiruję, chociaż zawsze inspiruję się tym, jak chciałbym wyglądać, mówić i nawijać. Jestem Grackiem, chociaż Gracek nie jest mną. Po prostu wcielam się w postać osoby, którą jestem gdy czuje beat.

Jakie są największe 3 różnice między polską, a niemiecką sceną?

Jest dużo różnic między polskim, a niemieckim rapem. Przede wszystkim tematyka. Niemiecka scena bazuje na przechwalaniu się i nawijce o dragach, kobietach i hajsie. Polska scena też zmierza w tym kierunku, ale dalej przedstawia przemyślenia i wartości. W Polsce jest totalnie inny flow i inna mentalność w nawijce no, i w sumie niemiecki rap mainstreamowy zmierza o wiele bardziej w kierunku gangsterskim niż w Polsce. Osobiście wolę polski rap. Aczkolwiek lubię posłuchać 187, Capital, Samra, Apache, Pashanim i wielu innych z niemieckiej sceny.

Jaki vibe daje Berlin Tobie jako człowiekowi i w jakich kierunkach Cię kształtuje?

Berlin mnie wcale nie kształtuje. Jest to miasto, w którym mieszkam i tyle.

Ulubione przysmaki polskiej kuchni?

Pierogi, gołąbki, żurek, barszcz czerwony z uszkami, sałatka jarzynowa, bigos, kotlet schabowy z ziemniakami i mizerią, strogonow, zupa ogórkowa, pomidorowa i grochowa. Zapiekanki, śledzie, tatarski, kluski Śląskie i hot dogi z Orlenu.

Najbardziej ulubione dania niemieckich raperów z polskimi korzeniami

Czas na nasz mały rapowy, kulinarny ranking. Wiadomo, że głodny raper to niegrzeczny raper, głodny Polak, jeszcze gorzej. Oczywiście ten przenośny głód jest wskazany, bo muzę gotuje się godzinami w studio (z angielskiego slangu „cooking”, czyli produkowanie muzy) tak długo, aby wykreować coraz bardziej wykwintne dania.

Teraz przed Wami „Top Chef Polonia Awards”! Stanowczą przewagę mają pierogi, które dostały 5 zgodnych głosów. Tuż za nimi gotuje się bigos, oraz leją barszcz i żurek. Zdecydowanie ciekawą potrawą są hot dogi z Orlenu, jako element naszego dziedzictwa narodowego. Jaka kuchnia taki rap.

Autor: Amanda aka @goldiethebossy


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

 

Felieton

PSR stoi za największymi rapowymi hitami. Czy jest niedoceniony? – felieton

Multiplatynowy producent bez wizerunku.

Opublikowany

 

psr producent rap

Matheo, Sir Michu, Kubi Producent czy powracający z drugą „Równonocą” Donatan, to postaci, które znane są w środowisku bardzo dobrze. Tymczasem mamy na scenie producenta, którego ksywkę każdy powinien kojarzyć, bo ma na koncie mnóstwo przebojów, ale nie posiada wizerunku medialnego.

Nie wyskakuje z lodówki

Mamy w Polsce kilka dużych ksywek producentów, którzy mają na koncie sporo solidnych przebojów, ale też w pełni wykształtowany wizerunek, który jest ich medialną marką. Tymczasem multiplatynowy PSR wydaje się funkcjonować w branży zupełnie inaczej. Praktycznie nie udziela wywiadów, nie wypowiada się na temat kolegów raperów i nie komentuje bieżących wydarzeń. Trudno powiązać go też z jakąś aferą. Kiedy próbujemy znaleźć cokolwiek na temat jego życia, odbijamy się od ściany. Po wpisaniu w Google frazy „Prod. PSR” otrzymamy wyniki z wyłącznie numerami z jego udziałem. PSR nie wyskakuje z lodówki. Nie funkcjonuje praktycznie nigdzie indziej niż w numerach, które produkuje.

Współpraca z największymi: hit za hitem

Będąc przy kawałkach, które wyprodukował, w oczy rzucają się od razu ogromne wyświetlenia. PSR maczał palce w kilku największych hitach, które osiągnęły multiplatynowe wyróżnienia i po kilkadziesiąt milionów odsłon. Poniżej kilka wyselekcjonowanych numerów z Youtube’a:

Paluch „Szaman” – 124 mln
Ganja Mafia „Gdy ujrzałem drogę” – 63 mln
Sobel „Bandyta” – 53 mln
ReTo ft. Avi „BMW” – 48 mln
Kali „Tu gdzie żyjemy” – 47 mln
KęKe „Zrobiłeś to chłopak” – 46 mln
Szpaku „W krainie czarów” – 36 mln
Kubańczyk „Lady Pank 2” – 25 mln

Niedoceniony producent, antycelebryta?

Hitmaker, który nie jest celebrytą na rapowym podwórku, to bardzo rzadki przypadek, szczególnie w branży rozrywkowej. O braku popularności Kamila na pewno świadczy jego Instagram, na którym ma zaledwie 7 tysięcy obserwujących. Patrząc na wielomilionowe hity, za którymi stoi, jest to liczba śmiesznie niska, ale wydaje się być w pełni odzwierciedleniem jego „medialnej” działalności. Trudno go bowiem znaleźć na kolorowych portalach, czyli tam gdzie toczą się największe internetowe dramy także z udziałem hip-hopowców.

PSR wydaje się wychodzić z założenia, żeby nie słuchać ksywek i nie przyzwyczajać słuchaczy do swojej osoby, tylko słuchać muzyki i oceniać twórczość przez jej pryzmat. To idealny przykład antycelebryty, którego pseudonim nie wyświetla się byle gdzie. Nie jest popularny, a jego twórczość wręcz odwrotnie – najwyższy wskaźnik repeat value. Czy to oznacza, że jest niedoceniony? Bynajmniej.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Szpaku, PRO8L3M, VNM, Zeus, VBS, OSTR, Solar – co im siedzi w bani?

Cykl rapowo-naukowy z okazji Dnia Zdrowia Psychicznego.

Opublikowany

 

polscy raperzy: szpaku, vnm, zeus, ostr, solar

Memy, o tym, że jesteś dzisiejszą datą zalały nam wszelkie tablice, lekko przyćmiewając dzisiejszy dzień, a to taki w stylu WAŻNY. 10 października przypada Dzień Zdrowia Psychicznego, a jak wiemy – jest to lekko wycofany, ale niesamowicie kluczowy temat. Chociaż na pojedyncze zagadnienia powstały już artykuły, tak dzisiaj zapraszam na lekki zarys zaburzeń i chorób. By wszystkim nam żyło się łatwiej i bardziej świadomie.

Zacznijmy od małego sprostowania – w niniejszym tekście nie wspomnę o depresji, ADHD czy bipolarze. Dlaczego? Bo są to terminy powszechnie znane, a dwa ostatnie posiadają swoje osobne teksty. Depresja jest wielkim problemem, z którym (chociaż epizodycznie) miało do czynienia około 30-40% polskiego społeczeństwa. O tym jak działa, mówi się całkiem sporo stąd dzisiaj ominiemy ten temat, a skupimy się na innych, zamiecionych na drugi plan zaburzeniach. A jeśli interesuje Was choroba dwubiegunowa bądź nadpobudliwość, to odsyłam do wcześniejszych artykułów.

Żeby zachować pewną harmonię, będę wspominać o zaburzeniach wg klasyfikacji ICD-10. Dzieli ona różne dolegliwości na jedenaście różnych grup, dzięki czemu łatwiej się w nich połapać. I na początku wchodzimy w jeden z największych problemów nie tylko w branży hip-hopowej, ale i całej rozrywkowej. A mianowicie – wszelkie uzależnienia od alkoholu, papierosów, środków odurzających czy hazardu. A mogę podpiąć tutaj tyyyyyyyle numerów, że ciężko się zdecydować. Wiemy, jak działa ten nieszczęsny mechanizm więc lecimy dalej.

Proszę Państwa – schizofrenia. Albo znana nam wszystkim „TA JEDNA P*ERDOLONA SCHIZOFRENIA”. Ale z pomocą bardziej przychodzą mi Pawbeats, Rahim, Pih oraz Buka. We wspólnym numerze tworzą niestworzone (ależ gra słów) wizję, które nie mają racji bytu (albo przy naprawdę niesamowitym splocie wydarzeń). Chorzy mają swój odmienny świat, odległy od realistycznego spojrzenia na siebie czy inncyh. Rodzajów schizofrenii jest kilka, a najbardziej znana z nich jest paradoidalna (taki klasyk i podstawa).

Dalej zostając wokół postaci grajka z Bydgoszczy, mamy wszelakie zaburzenia nerwicowe. Marcin wielokrotnie mówił o swojej przypadłości a skończył rok z nerwicą i depresją także szef SBMu czyli Solar. I tutaj mamy podział na dwie grupy. Jedna to strcite zaburzenia związane z lękiem. Szpaku, który wymyślił sobie, że z reklamówką w kielni będzie bezpieczny robi popularną rzecz wśród osób borykającymy się z atakami paniki. W jego trakcie może dojść do hiperwentylacji stąd uspokojenie oddechu w torebce może znacząco pomóc. Na zaburzenia lękowe zalecany był znany i lubiany przez wszystkich Xanax. Fun fact – jest on coraz rzadziej zalecany przez swoje skutki uboczne, ale to użytkownikom pozamedycznym chyba niezbyt coś zmienia.

Drugi rodzaj to zaburzenia obsesyjno-kompulsywne, znane jako OCD albo nerwica natręctw. O.S.T.R. w trakcie „Ostatniej imprezy” mówi krótko – „”J*bana nerwica natręctw, modlę się wciąż o obojętność „. A czemuż tak? Do końca w sumie nie wiem. Bo OCD polega na obsesyjnym wręcz sprawdzaniu i kontrolowaniu wszystkiego. Ewentualnie o zapętleniu pewnych myśli. Rozpatrzyłam ten temat wraz z Księciem Mazowieckim z Hałastry, ale by nie wrzucać większej medycznej nomenklatury, zostańmy przy tym ładnym, familijnym opisie.

Kolejny punkt w klasyfikacji to „zaburzenia behawioralne”. Za tym tajemnicznym terminem kryją się schorzenia związane z odżywianiem i snem. Czyli takie podstawy żyćka. Kto nie słyszał o insomnii w polskim rapie, niech pierwszy rzuci kamień! Powody? W opór różnych. Od traumatycznych wydarzeń, przez przedawkowanie środkówym odurzających (czytaj koks czy mefedron), do przebodźcownia. Jak to ładnie podsumował Oskar83 – „Dość prochów na pewność, alkoholu na bezsenność / Kremu pod oczy na codzienność i pięciu kaw dziennie„. Przedawkowanie alkoholu czy kofeiny oczywiście też hamuje naszą wycieczkę w objęcia Morfeusza. A co z jedzonkiem?

Ano różnie. Zeus pytał „po co nam ten fałszywy obraz? Modelki z bulimią czy anoreksją„. I krótko to kolego podsumowałeś. Są to głównie zaburzenia, które sprawiają, że postrzegamy siebie inaczej. I co ciekawe – osoby otyłe też mogą mieć anoreksję. Jest to wersja atypowa, różniąca się od klasycznej jedynie faktem o niewystarczającej wadze. Te osoby też mogą być (a nawet i są) niedożywione, czują wstręt do jedzenia i panicznie boją się przytyć. A bulimia? Oxon ją miał gdy zjadał łaków i nimi rzygał. Przepraszam, że tak nieładnie, taki mamy hip-hop. Ale do meritum – chorzy wywołują wymioty by opróżnić żołądek i nie zwiększać wagi. Często łączy się to w przyszłości z napadami objadania, co napędza błędne koło.

No to teraz wchodzimy na głębokie wody. Zaburzenia osobowości, a parę ich wyróżniamy. W polskim rapie padają głównie dwa. Rip Scotty w hitowym numerze ze Szpakiem oddał jednemu z nich cały numer. A chodzi tutaj o osobowość typu borderline (tzw. borderkicie). Na pierwszy rzut oka jest to kopia choroby afektywnej dwubiegunowej, ale nie do końca tak jest. Przechodzenie nastrojem ze skrajności w skrajność łączy oba te tematy jednak równica leży u podstaw. Bipolar kwalifikujemy do zaburzeń nastroju, borderline natomiast – do zaburzeń osobowości. Wpływa on na podstawowe cechy i zachowania, nie tylko na samopoczucie. Osoby z tym typem mają większe skłonności do ryzykownych działań i autodestrukcji (w tym samookaleczania się). W przeciwieństwie do dwubiegunówki, nie znajdziemy na niego leków, co tylko może pokazać nam, jaki bajzel może siedzieć w głowie takiej osoby.

Druga strona medalu spod hasła „zaburzenia osobowości” to bycie narcyzem. I kto inny mógł tutaj paść niż VNM baby! Oczywiście bez żadnych uszczypliwości – Tomek sam się tak nazywa, a i nagrał numer pochwalny na swój temat. To wyczerpywałoby już cały akapit, ale pozwolę sobie doprowadzić go do końca. Często z tym zaburzeniem mają do czynienia ludzi niesamowicie chwaleni i wynoszeni na piedestał w dzieciństwie. W perspektywie dorosłego życia, mają pokłady samouwielbienia (niekiedy bez podstaw) i potrafią wykorzystywać innych dla swoich korzyści. Ale V jest mega spoko, polecam.

Słowem zakończenia – choroby i zaburzenia psychiczne często są romantyzowane. Wszelkie borderkicie czy osoby tonące w używkach szybciej trafią do grupy chorych niż wzorców społecznych. A współczucie im warto zamienić na realną pomoc. Ryby psują się od głowy, a gdy człowiekowi coś wejdzie na banie, może nie wyjść aż tak szybko. Ale wyjdzie. Nie warto wychodzić z kina kiedy gra seans. Dużo zdrówka dla nas wszystkich i dobry przekaz niech się niesie!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Kto „odrzucił krowę”? – wegetarianizm w cyklu rapowo-naukowym

Dzisiaj Światowy Dzień Wegetarianizmu.

Opublikowany

 

słoń oki bisz krowa wegetarianizm

Pierwszy października to nie tylko zakończenie wakacji dla studentów. To również Światowy Dzień Wegetarianizmu. Na czym polega wiemy wszyscy, jednak jak zdrowo przejść na tę dietę (przez niektórych nazywaną stylem życia)? I przede wszystkim – kto odrzucił mięso zamiast nim rzucać?

Zacznijmy od odpowiedzi na pytanie zadane w tytule artykułu. W numerze „Certified Lover” Oki rzuca następujące wersy: „Jakieś cztery lata temu przez nią odrzuciłem krowę / Kochamy zwierzęta, j*bać gadki oldschoolowe„. Tajemniczą „nią” jest oczywiście dziewczyna Oskara, która od wielu lat jest wegetarianką. Eksperci z Geniusa podają, że to właśnie wykluczenie z diety mięsa było głównym czynnikiem decydującym o niepodjęciu współpracy z McDonald’s. Jednak zostawmy to jako teorię spiskową. Wracając do głównego wątku – powodów do przyjęcia wegetarianizmu jest wiele. A przez to ma kilka swoich podgrup.

Najbardziej znana wersja to laktoowowegetarianizm. Oznacza to, że oprócz produktów pochodzenia zwierzęcego, w diecie mogą znajdować się produkty mleczne oraz jaja. A typowy piątkowy katolicki post od mięsa wcielony długoetapowo w życie to peskatarianizm. Jeśli oprócz ryb dopuszczamy też owoce morza i drób – mówimy o semiwegetarinizmie. Na to zdecydował się Opał rozliczając przeszłość i ograniczając mięso. Podobny ruch zastosował Taco Hemingway, który jada rzadziej wołowinę, raczej prosi lentil i przypadkiem jego mleko sojowe wylądowało na Stawki.

Minęły ponad dwie dekady XXI wieku także temat niejedzenia mięsa nie jest niczym zaskakuącym czy kontrowersyjnym (chyba, że pójdziesz na niedzielny obiad do babci). Warto skupić się na tym, by pomimo zabrania źródła białka, nie doszło do jego niedoborów. W tym wypadku niesamowitą opcją będą wszelkie warzywa strączkowe (fasola, soja, soczewica itd.). Główny powód? Mają dwa razy więcej tego makroskładnika niż chociażby uwielbiany przez kulturystów kurczak. A skoro już o rzucaniu ciężarami mowa – muszę oczywiście wspomnieć wers Bisza, „Nie ma lipy, choć na wege, nie na stekach” (pozdrawiam Pana Burneikę). Zaraz rozwinę wątek tegoż jegomościa jednak skończmy sekcje niedoborową. Dużym problemem wegetarian i weganów jest niedobór witaminy B12. Dlaczego? Bo znajduje się ona jedynie w produktach odzwierzęcych. Warto więc rozpocząć jej suplementacje gdyż bierze udział w procesie wytwarzania krwinek. A w połączeniu z niedoborem żelaza (co również jest bardzo często) może doprowadzić do osłabienia z perspektywą anemii.

Jak obiecałam, wracamy do rapera z Bydgoszczy. Od wielu lat wspiera wszelkie inicjatywy nagłaśniające problemy z ochroną zwierząt, warunkami w jakich prowdzone są hodowle i tym podobne. Współpracował m.in. z Gazetą.pl (przy spocie „Co słyszą wegetarianie i weganie”) czy z Międzynarodowym Ruchem Na Rzecz Zwierząt VIVA (przy kampanii „W jak wybór”, do której użyty był numer B.O.K. „Flaki). Z anegdotek – raz trafiłam na backstage Jarka gdzie organizator z jedzenia przyniósł mu i zespołowi… kilka paczek kabanosów.

W kampanie społeczne angażuje się również ekspert od ćwiartowania wszelkich zwłok, rzucania mięsem i hardcorowych wizji skaleczeń. Mowa tu oczywiście o Słoniu, który w opozycji do swojej postaci scenicznej należy do osób, którym dobro zwierząt nie jest obojętne. We współpracy z organizacją Otwarte Klatki zrealizował spot, który w cyniczny sposób zwraca uwagę na warunki hodowli drobiu.

Podsumowując – dbajcie o zdrówko i dobry przekaz niech się niesie!


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Czy Sokół wcielił się w rolę „pożytecznego idioty” obecnej władzy? – felieton

Wszystko jest cudowne, a kraj płynie mlekiem i miodem.

Opublikowany

 

sokół głosuje wybory

Sokół od zawsze jest kojarzony z sympatyzowaniem ze środowiskiem Platformy Obywatelskiej. Jeżeli wywiad o konotacjach politycznych to z Bodnarem (w 2022 roku w TokFM) czy niedawny z Kamilem Dąbrową (bliskim współpracownikiem Trzaskowskiego), gdzie z góry wiadomo, jak będzie przebiegać rozmowa. Wyciągając wnioski z tej ostatniej z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że Sokół dyskretnie wcielił się w rolę „pożytecznego idioty” obecnej władzy, który udaje, że wszystko jest cudowne, a kraj płynie mlekiem i miodem.

Sokół miał dość długą przerwę od udzielania wywiadów, ale niedawno zrobił wyjątek i wybrał się na pogawędkę do Kamila Dąbrowy, rzecznika prasowego Warszawy, którego starsi słuchacze mogą kojarzyć z kultowej Radiostacji. Spory fragment rozmowy (skądinąd bardzo ciekawej) to zachwyty nad tym, jak zmienia się Warszawa (według Sokoła „jest różnorodna” i „zielona”). Generalnie przekaz jest taki, że wszystko git, trudno się do czegoś przyczepić. Tymczasem wystarczy spojrzeć na katastrofę mieszkaniową stolicy, żeby szybko zmienić tę optykę. Wiadomo, że włodarze miasta odpowiadają za to tylko w jakimś stopniu, ale dla porównania Stefan Starzyński potrafił po sobie zostawić 100 tysięcy mieszkań komunalnych przez 5 lat, gdy dla Trzaskowskiego, który dysponuje nieporównywalnie większym budżetem, szczytem jest zaledwie kilkaset rocznie.

Sokół ma łeb na karku i doskonale zdaje sobie sprawę, że bezpośrednia agitacja za Platformą w obecnych okolicznościach ich nieudolnych rządów, to stąpanie po cienkim lodzie, ale nawet przemilczanie tego, co obecnie dzieje się w kraju, to dla „demokratów” dużo. Jako ciekawostkę można przytoczyć fakt, że odwagi mu nie zabrakło podczas nagrywania utworu dla jednego z liderów „gangu obcinaczy palców”, ale obecnej, tragicznej sytuacji, zwłaszcza młodego pokolenia, komentować nie chce. Zresztą nie tylko Sokół stanowi tu regułę, bo dosłownie prawie cała scena jest cichociemna. I mimo iż w Polsce nic się nie zmieniło od czasu rządów PiS, kraj nadal gnije od środka, a rajem jest tylko dla deweloperów, banków i zachodnich korporacji, to właściwie nikomu to nie przeszkadza. O perspektywach szkoda nawet gadać, bo grozi to wpadnięciem w natychmiastową depresję. Na sam koniec rozmowy z Kamilem Dąbrową Narrator dostał raczej nieprzypadkowe pytanie, co woli: Marsz Niepodległości czy bieg niepodległości?

– Nie interesuje mnie żadna z tych rzeczy – skwitował krótko swój stosunek do tych imprez Sokół. Twórca Prosto zachował sporą dozę dyplomacji, jednak gdy spojrzymy na niedawne próby niszczenia tego patriotycznego zgromadzenia przez środowisko rządowe, trudno nie dostrzec wysublimowanej wrzutki. Z takim podejściem Warszawa ma szansę wkrótce odzyskać przedwojenny prymat „Paryża północy”, ale nie ze względu na architekturę, a zalew migrantów, który widać bez konieczności robienia badań socjologicznych.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

Polski rap to nastolatka z Daddy Issues – felieton

Mierna raperka płacze, że nie jest popularna jak Żabson i Multi.

Opublikowany

 

młody korden aljas
Młody Korden / Aljas

Doszedłem ostatnio do wniosku, że polski rap jest niczym niezrównoważona nastolatka w poważnym stadium „Daddy Issues”. Punkty wspólne? Chociażby poszukiwanie aprobaty i akceptacji gdzie popadnie. Szczególnie dotyczy to mainstreamowych graczy, którzy z całych sił próbują zgarnąć do siebie byle jakiego słuchacza. Z jednej strony obniżają masakrycznie tzw. próg wejścia poprzez spłycenie przekazu, formuły i techniki, aby tylko przekonać do siebie kolejne masy. Z drugiej strony natomiast jak zauważysz, że ich twórczość balansuje między miernym disco polo a bezpłciowym popem to się obrażą i będą tuptać nóżką. Jak dostatecznie mocno im podpadniesz to jeszcze posta wstawią o tym na Instagram. Ciężko mi zachować tutaj powagę, serio. Wyraźne są także problemy z autorytetem. Polski rap nie posiada tak właściwie już od dobrych kilku lat stricte rapowego wzorca. Osoby będące filarami tej muzyki z różnych powodów zeszły ze świecznika. Czasami z własnej woli, czasami z woli sceny. Fakt jest jednak faktem, aktualnie autorytety tej branży są zmienne bardziej niż obietnice polityków po wygranych wyborach. Wiecie czym skutkuje brak odpowiednich wzorców? Już tłumaczę.

Młody Korden, czyli jak nie być raperem

W SBM Label mają spory problem. Z ostatniej fali newcommerów nie udało im się zgarnąć dosłownie nikogo ciekawego. Za to cała rzesza rozpoznawalnych twarzy hucznie opuściła wytwórnię. I chyba ten fakt właśnie osoby zarządzające labelem wprawił w desperacje. A przynajmniej w to chcę wierzyć, bo inaczej nie da się wytłumaczyć zakontraktowania Kordena. Musicie wiedzieć, że jest to chłopak znany już przed laty w internecie, głównie ze scamów na markowe ubrania i noszenia samemu podróbek. No może człowiek z niego średni, ale za to muzyk… mierny. Opublikowany w ostatnim czasie utwór “808mafia” we współpracy z Białasem to absolutnie najgorsze co kiedykolwiek wypuściło SBM – a przez ostatnie kilkanaście lat konkurencja była w tej kwestii nie byle jaka. Chłopak nie dość, że poleciał kompletnie bez bitu, bez rymów, bez tempa, to nawinął zupełnie bezwartościową papkę. Sam Beezy za to zdaje się nawet dissować swojego podopiecznego w tym numerze. Polski Blueface? Nie tym razem. Przez chwilę nawet miałem nadzieję, że to skomplikowany proces marketingowy, który na podstawie kontrastu ma w przyszłości spowodować szok termiczny u słuchacza, kiedy to Korden już zacznie rapować z bitem. Chwilę potem moje nadzieje okazały się złudne.

W ostatnich tygodniach mój nowy ulubiony raper Młody Korden został również obrzucony pomidorami i zebrał łomot od Yung Adisza. Brzmi abstrakcyjnie? A jest śmieszniejsze jeszcze bardziej. Adisz owocnie skomentował swoje zachowanie podając masę argumentów tłumaczących jego postępowanie. W odpowiedzi otrzymał diss, z którego wynika tylko, że Korden nadal nie potrafi zbytnio w rap. Nic więcej. Praktycznie brak ustosunkowania do czegokolwiek. Za to wyrafinowane potwierdzenie braku muzycznych zdolności. No ale wiecie: normiki „nie skumajom”. Fenomenalna linia obrony. Weź tam Panie Solar zajmij się swoimi wychowankami, bo bez wujka nad głową sobie ewidentnie nie radzą.

Mierna raperka płacze, że nie jest popularna jak Żabson i Multi. Wśród ich fanów widzi dużo „homoerotyzmu”.

Kiedy tworzysz muzykę, której nikt nie słucha masz zasadniczo dwa wyjścia. Możesz szlifować swój warsztat dalej albo zrzucić swoje porażki na zły i okrutny świat. Już pewnie domyślacie się co wybrała Aljas podczas wywiadu dla Polskiego Radia Czwórka. Co prawda to cała ta rozmowa jest niczym istna wylęgarnia absurdalnie głupich wypowiedzi, ale ja pozwolę sobie skupić się jedynie na omówieniu poniższego a zaraz highlightowanego fragmentu. Pani Aljas stwierdza… że Żabson i Multi nie wybiliby się jako kobiety. Dlaczego? Bo mężczyźni mogą mówić i robić żenujące rzeczy, a kobiety już nie za bardzo. Przyznam, po usłyszeniu tej wypowiedzi musiałem przejść się parę razy po pokoju. No i dotąd nie wiem co durniejsze. Sama hipoteza? Stwierdzenie, że ich fani emanują homoerotyzmem? Wielkie zdziwienie, że odbiorca ma prawo akceptować (lub nie) pewne schematy? A może wymienione ksywki, które kompletnie przeczą temu, co mówi sama Aljas? Zdaje mi się, że to właśnie tutaj leży pies pogrzebany. Ta Pani tworzy muzykę około rapową, nie mając pojęcia o środowisku, które tak ochoczo próbuje zdobyć. Tylko po co nam ten bełkot na antenie publicznej radiostacji? Nasze podatki, jak zawsze są świetnie rozporządzane.

Obydwaj nagrywali z Sentino, a teraz pobili się na Stadionie Narodowym

Zarówno postać Olejnika, jak i Truemana poznaliście na GlamRapie przy okazji ich utworów muzycznych we współpracy z Sentino. Co ciekawe więc, na ostatniej gali Fame MMA odbywającej się na Stadionie Narodowym, doszło między nimi do rękoczynów. Jednak nie w klatce, a na widowni. Chociaż „rękoczyny” insynuują wymianę uderzeń to jedyne co się stało to kopnięcie w głowę Olejnika wykonane przez Truemana. Skąd ta agresja? Podobno Olejnik został zweryfikowany za zgrywanie gangusa i gonienie w grupie małolatów. Kiedy doszło do konfrontacji to „poszkodowany” Olejnik bał się wstać a jego jedyną linią obrony była własna dziewczyna. No nie wygląda to najlepiej. Zresztą mowa o typie, który popularność zyskał na skakaniu wokół Kamerzysty jak grzeczny pupilek. Nic gorszego już PRowo go nie spotka i tak. Cały czas nie rozumiem jakim cudem pojawił się on w tym środowisku. Dobrze, że prawdziwi Sicarios czuwają.

Podziemie silne jak nigdy się rozpada, więc dissują się hypemani

Rusina podpadł scenie. Jedni twierdzą, że za gadanie z „psami” a inni, że to kwestia zakulisowych konfliktów. Poważną konsekwencją tego było stracenie obserwacji na Instagramie od całej rzeszy artystów, z którymi jeszcze nie tak dawno tworzył on wspólne utwory. Czy to rozpad tak zwanego „podziemia silnego jak nigdy”? Absolutnie mnie to nie interesuje. Jednak sam beef wiszący w powietrzu między Rusiną a Vkiem mógłby przynieść już nam trochę stricte hip-hopowego kontentu. No i doszło ostatecznie do wymiany dissów między zwaśnionymi stronami. Tyle że wersami rzucać zaczęli hypemani wyżej wymienionych. Chyba nie tego spodziewała się scena, aczkolwiek dało to nam pogląd na  rzeczywisty powód tegoż konfliktu. Bez zaskoczeń poszło o krzywe akcje po mocniejszych używkach. Parafrazując klasyk – kogoś zmiotło z planszy.

Nigdy nie jest dobrze Wojtek

Powyższe przykłady to tylko kropla w morzu wypełnionym miernymi płytami, które wyszły w 2024. Albumów niby wychodzi coraz więcej, a paradoksalnie dobrej muzyki mamy coraz mniej. Były miesiące w tym roku, kiedy premier było 20 i ani jednej wartej pozycji do ponownego odtworzenia. Najlepiej wypadł dotychczas sierpień z „Generacją Cuzi” Kronkel Doma i „Barbarą” Vkiego. Do tego świetnie rozpoczęty wrzesień z “Największym Geekiem” Młodego Westa nawet dał mi nadzieję na lepszą końcówkę roku. Jednak niewiele już zostało zaplanowanych premier na ten 4 kwartał. To wszystko jest po prostu smutne.

Ten tekst będzie miał kontynuację.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Felieton

GlamRap – a komu to potrzebne? – felieton

Opublikowany

 

Nie ma co ukrywać – jesteśmy największym portalem hip-hopowym w Polsce. A, że miarą sukcesu jest liczba twoich wrogów, to zgromadziliśmy ich setki, jak nie tysiące. Ponad dekada w branży również miała na to spory wpływ (a przypomnę, że stawialiśmy pierwsze kroki gdy Okekel na chleb mówił 'pep’). Można nas nienawidzić, można cisnąć z nas bekę (a w to też potrafimy), ale na koniec dnia usłyszycie o nas w numerze ulubionego rapera. Przykłady? Bardzo proszę.

Tylko po kolei, żeby nikt dwa razy wspomniany nie został. Białas nawinął, że nie wie co piszemy, jak i wspomniał inne konkurencyjne portale. Jeden już nie istnieje, a w drugim dał jeden z nielicznych wywiadów. Z nami Beezy ma tyle wspólnego, co średniej jakości skrybowie z królem kraju punchlinem płynącym. A nie, czekaj…

W temacie bójek też coś tam wiemy. A przekazał nam to Adam Sławny vel Sarius. „Skandale na GlamRapie nie dotyczyły mnie, chociaż lubiłem się tłuc„. Jedynie to te storieski o 2 w nocy, ale to już mamy wyjaśnione. Mariusz dobry chłopak czy coś. Także niedługo zobaczycie jak sobie pogadaliśmy.

Kolejna postać, lekko już zapomniana na tym hip-hopowym padole, to białostocka techniczna bestia znana szerzej pod kryptonimem Hukos. Cytuję – „Na GlamRapie nazwą łakiem chociaż używam piętnastu flow„. Nie no Panie Raperze, tutaj akuart się lubimy. Nasze archiwa też mówią, że bardziej props niż hejt. Największą hejterką będzie moja mama, która z przerażeniem patrzyła jak jej 12-letnie dziecko mija CDki Taylor Swift i wybiera taki z maluchem przytulającym klamkę. Ale lepsze to niż dz*wki, dragi, lasery (ROGAL WRÓĆ). A i nie mam już 12 lat, tak dla formalności.

https://youtu.be/ay1RGLo6RLE?si=S3bV9JFb709kafct

Skoro legenda została już wywołana do tablicy, to też musimy ją zacytować. Pokuszę się nawet na więcej niż jeden wers. „Zbierasz na mnie haki? Puścisz to w Glamrapy? I kto komu bardziej teraz robi tu reklamy? Popkillery podłapują, widać poziom #Pudelek„. Ej, co jak co, ale niemal dekada w tej branży mocno umocniła nas jako portal plotkarski i nie oddamy tego tak łatwo! Natali, musisz postarać się bardziej (i w końcu odpisać mi na maila, plis).

A jak mówimy o starociach – patrzcie, co odkopałam. Czy ktoś jeszcze pamięta jak Opał robił horrorcore? Taki hardcore, że też musieliśmy się tam znaleźć. „Jak sprawdzam co w rapie na tym ich GlamRapie, to jestem na nie, zdecydowanie„. Ja tu wyczuwam lekką nutkę goryczy bo coś tam piszemy o Tobie, ale tak nie do końca. Jakoś freak fighty klikają się bardziej niż emocjonalne, liryczne numery. Potrzebna na to przestrzeń. No, ale przecież Kizo, Tede czy Aleshen to nie hip-hop, proszę Was.

Z drugiej mańki, mamy nowość w postaci Floral Bugs, który „nie odbiera na Snapchacie, na Whatsappie, na GlamRapie.” Mordko, ale to Ty dzwonisz… Prawie jak Kazek i Diho na „Facetime”. Ależ smooth zrobiłam to przejście. Pan reprezentujący GM2L, wrzucił nas między tak niesamowity zlepek wydarzeń, że zostawię Was z tym w cichości mojego serca.

Karmię te d*py jak gęsi na foie gras, potem se wchodzę na GlamRap
Bo w nocy i za dnia mam w domu afery jak Doda i Majdan
Zakładam jej jaja na oczy jak Rayban i palę se wiadra
Najpierw por*cham a potem to nagram i za to kupuję kajdan
„.

Nie znajdę lepszych słów zakończenia niż wstęp do numeru „Zamknij ryj” Sapiego Tha King. Leci to w taki sposób: „Ty myślisz, że nas to boli stary? Naprawdę? Że Ty napiszesz komentarz pod postem Popkillera albo GlamRapu?„. Dokładnie, my biedni redaktorzy nie robimy w życiu nic pożytecznego tylko uzewnętrzniamy się i piszemy paszkwile na hib hob. Obrażeni, smutni, jedzący wczorajszą pizzę na wersalce. Niech ktoś mnie zrzuci z tego stołka, błagam.

Tekst powstał w celach humorystycznych i jedyną osobę jaką miał obrazić jest Najniższa Polska Dziennikarka.


Jeśli szukasz biletów na koncerty hip-hop/rap, zdobędziesz je w 100% legalnie u naszych przyjaciół z Biletomat.pl

Czytaj dalej

Popularne

Copyright © Łukasz Kazek dla GlamRap.pl 2011-2024.
(Ta strona może używać Cookies, przeglądanie jej to zgoda na ich używanie.)

error: